Żniwiarze na polu żnący żyto sierpem i kosą, żniwiarki śpiewające pieśni, które towarzyszyły żniwom, kłosy żyta ozdobione kwiatami, wokół których ułożono kamienie, a w środku, na jednym z nich, położono kawałek chleba – to tylko niektóre sceny, które można było oglądać w czasie Podlaskie Święto Chleba w Ciechanowcu w powiecie wysokomazowieckim. Organizowana każdego roku w sierpniu przez Muzeum Rolnictwa im. ks. K. Kluka impreza pokazuje tradycje związane ze żniwami i dożynkami w Polsce i na Białorusi.
Białoruskim obrzędem dożynkowym był np. zwyczaj zawijania tzw. brody – podczas żniw na polu pozostawiano snop żyta, wokół którego, jak nakazywała tradycja, trzeba było wypielić ziemię, by w przyszłym roku nie rosły tam chwasty. Robiły to cztery kobiety, które potem skrapiały ziemię wodą, aby w przyszłym roku padały deszcze, a następnie turlały się wokół snopka zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Wierzono bowiem, że dzięki temu w przyszłych plonach „kłosy były tak pełne, aby się ugięły do samej ziemi”. Następnie kobiety siadały wokół snopa, każda brała do rąk garść żyta i plotła z niego ramię krzyża, który później był ścinany. Ich zadaniem było też uplecenie wianków na głowę, w które wplatały kłosy zboża. Na zakończenie myły ręce, co miało sprawić, by ziarno w przyszłorocznych zbiorach było czyste. Zgodnie z tradycją, krzyż i wieńce święcone były podczas sierpniowego święta Zaśnięcia Przenajświętszej Bogarodzicy.
Impreza zrzesza piekarzy, cukierników, młynarzy, rolników i handlowców, przede wszystkim jednak przyciąga wielu zainteresowanych barwnymi podlaskimi obyczajami. Stałymi punktami Święta Chleba jest msza święta, promocja wyrobów twórców ludowych, wyrobów piekarskich i cukierniczych, święcenie zwierząt gospodarskich, ceremonie dożynkowe oraz występy kapel podlaskich zespołów muzycznych z końcowym koncertem gwiazdy wieczoru. Charakter folklorystyczny całej imprezie nadają ludowe ubiory osób prowadzących i przedstawiających zwyczaje dożynkowe.
Zapraszamy do obejrzenia fotograficznej relacji Jerzego Rajeckiego.
MK
Fot. Jerzy Rajecki