Pies jest nie tylko najlepszym przyjacielem człowieka, ale również może zapobiec infekcjom u niemowląt. Donoszą naukowcy z Kuopio University Hospital w Finlandii, którzy prowadzili badania na dzieciach urodzonych od września 2002 rok do maja 2005.
Rodzice prawie 400 dzieci co tydzień zapisywali czy ich pociecha była chora i czy w domu był pies lub kot. Zapiski prowadzili od 9 tygodnia dziecka do ukończenia przez nie pierwszego roku.
Co się okazało?
U tych dzieci, które wychowywały się w rodzinie, gdzie był pies prawdopodobieństwo, że dostaną infekcję uszu było mniejsze o 44 procent i, że będą musiały brać antybiotyki było niższe o 29 procent niż u dzieci z rodzin bez zwierząt.
Naukowcy zauważyli, że zdrowiu lepiej służyły kontakty z psem niż z kotem.
Możliwe wyjaśnienie tego interesującego badania jest proste. Zarazki, które przynoszą zwierzęta do domu wzmacniają system odpornościowy małego dziecka.
Przypominają mi się słowa lekarki w szpitalu, gdy wracaliśmy z 2-dniową córką do domu.
– Wyrzucić psa ze sypialni! – powiedziała na pożegnanie.
Chociaż byłam bardzo grzeczną pacjentką, to jednak tym razem jej nie posłuchałam.
Nasz pies wchodził i wychodził z pokoju, ile razy chciał.
Spał przy łóżeczku i jednej, i drugiej córki.
Pewnie, że obie chorowały, ale czy bez psa częściej dręczyłyby je różne infekcje?
Może?
Jedno jest pewne, że pies potrafi poprawić mi humor.