„Pierwsza krew jest jak chrzest” – rozmowa z Agatą Stopą o jej najnowszej książce pt. „Ojciec Mieszka. Tajemnica rodu”

1189

Nasza redakcja z wielką przyjemnością odnotowuje sukcesy polonijnych dyrektorów i nauczycieli.  Tym razem informujemy o ukazaniu się nowej książki Agaty Stopy pt. „Ojciec Mieszka. Tajemnica rodu”, Wydawnictwo Poligraf, 546 stron.

Agata Stopa jest dyrektorem Szkoły im. Fryderyka Chopina w Allamuchy, NJ. Z wykształcenia psycholog. Pochodzi z Warszawy. W wolnych chwilach robi na drutach i szydełkuje. Całą rodzinę i znajomych obdarowała już szalami i czapkami. Robi dobrą zupę grzybową i kopytka.

xxx

Sześć lat temu rozmawiałyśmy na temat Świętosławy, królowej wikingów, którą interesująco opisałaś w swojej pierwszej książce. Obecnie ukazała się książka o ojcu Mieszka I, Siemomyśle. Obie postacie są nadal okryte tajemniczością. Czy czujesz się jak detektyw, który zbiera informacje na przestrzeni wieków, by pokazać postać jak najbardziej prawdziwą?

Właśnie tak się czuję, jak detektyw, który podąża za znikomymi śladami archeologicznymi, nielicznymi wzmiankami w kronikach, legendami i domniemaniami, a całość musi uzupełniać logicznymi konstruktami opartymi na  realiach wczesnego średniowiecza. Oczywiście, cały czas posiłkuję się wiedzą specjalistów, czyli historyków i archeologów.

Żyjemy w czasach, gdy ludzie zamieszczają w sieci prawie wszystko o sobie. Gdzie są, co jedzą, z kim się spotykają. A ty piszesz o człowieku, o którym nawet nie wiemy, kiedy dokładnie się urodził. Czy takie przeniesienie się w zupełnie inne i odległe czasy jest dla Ciebie wyzwaniem? Czy może odpoczynkiem od naszego współczesnego przesycenia informacją i okazją do rozwinięcia wyobraźni?

To prawda, że nasze czasy cierpią na zalew informacji, gdzie pomiędzy śmieciowymi sensacyjkami często umykają nam rzeczy istotne. Gdy pomyślimy o czasach wczesnego średniowiecza, zwłaszcza na terenach, gdzie rodziła się Polska, sytuacja jest wprost odwrotna. Informacji jest mało, a te, które są archeologowie dosłownie wyrywają z łona ziemi. Jest to fascynująca podróż w czasie i napewno daje szerokie pole dla wyobraźni czytelnika. Jednak bardzo trzeba się pilnować, by nie wyjść poza krąg logicznych, przypuszczeń opartych na ówczesncy stosunkach i możliwościach. Zawsze trzeba pamiętać o  tysiącu drobiazgów związanych z warunkami życia, obrzędowością, poziomem wiedzy, sposobami podróżowania, czy nawet klimatem.

Po długich poszukiwaniach informacji o Siemomyśle, stworzyłaś jego postać w książce. A zatem zdradź nam w pigułce jakim człowiekiem był ojciec Mieszka I i dziadek pierwszego króla Polski, Bolesława Chrobrego.

To musiał być człowiek zaradny, odważny, posiadający wizję organizacji państwowej, którą budował. Musiał umieć zdobywać sobie przyjaciół i współpracowników, którzy pomogli mu w tym dziele. Konieczne było również, by miał wiedzę o tym, czym jest funkcjonujący organizm państwa, nawet jeżeli miałoby to być tylko państwo wodzowskie, oparte na lojalności w stosunku do konkretnego przywódcy. W mojej książce starałam się wyposażyć go w te wszystkie cechy, ale też chciałam, by jawił się czytelnikowi jako zwykły człowiek, obdarzony zaletami, ale i wadami, podlegający ludzkim namiętościom, ale umiejący wznieść się ponad nie.

Dlaczego tak mało wiemy na temat Siemomysła?

Wiemy o nim niewiele, gdyż z tego okresu nie ma żadnych polskich źródeł pisanych. Również sąsiedzi prawie nic o nas nie wspominali. Dopiero Mieszko I pojawia się w kronice Merseburskiego kronikarza i biskupa Thietmara. A nasz pierwszy kronikarz Gall Anonim, piszący prawie 200 lat później, napisał na temat Siemomysła bardzo niewiele i do tego same ogólniki. Co zresztą wydaje mi się bardzo dziwne, gdyż w tych czasach, gdy kult przodków i znajomość genealogii rodowej były niezmiernie ważne i szeroko kultywowane zwłaszcza w rodzinach książęcych, jest prawie pewne, że Gall taką wiedzę posiadał. Więc może, znany z prawdomówności kronikarz,  czegoś nie chciał napisać, a może oficjalna wersja promowana na dworze jego sponsora Bolesława Krzywoustego była odmienna od rzeczywistej. I stąd druga część tytułu mojej książki – Tajemnica rodu.

Jakie relacje były między ojcem i synem? Jak bardzo Siemomysł wywarł wpływ na strategię Mieszka, i jako polityka, i jako wodza?

Tutaj również skazani jesteśmy na domysły. Jednak wiemy, i poświadczają to kroniki, że Mieszko I był wybitnym politykiem, umiejącym bardzo sprawnie zawiązywać i zmienić alianse, zachowując dobrą wolę, a często i przyjaźń wszystkich stron. Prowadził wielowektorową politykę i powiększył wielokrotnie państwo przekazane mu przez ojca. Wydaje się, że umiał również doskonale zachować pokój we własnej rodzine. Obaj bracia, o których wiemy, nie tylko nie negowali jego przywództwa, lecz pomagali mu w dziele rozszerzania państwa. Wiedział również jak zachować przyjaźń ważnych rodów mimo tego, że przed ślubem z Dobrawą, musiał odprawić inne żony, których, jak utrzymuje kronikarz, miał aż siedem i niewątpliwie pochodziły one z istotnych dla Polski rodów. Z tymi wszystkimi umiejętnościami Mieszko się nie urodził, więc logiczne wydaje się, że nauczył się ich obserwując działania ojca, a potem z nim współpracując.

Piszesz o czasach średniowiecza, gdy w Europie odbywały się polowania na ludzi. Temat niewolnictwa jest krępujący i wielu historyków tego okresu nie rozwija uwagi czytelnika w tym kierunku. Skąd czerpałaś informacje do książki?

Rzeczywiście przez długie lata temat ten wydawał sie historykom wstydliwy i unikali go. Oczywiście rozpisywano się na temat niewolnictwa w imperium rzymskim, czy później w czasach kolonialnych Ameryki, ale na ten sam temat w odniesieniu do europejskiego średniowiecza, panowała jakby zmowa milczenia. Jednak od 10 -15 lat coś się pod tym względem zmieniło i coraz więcej ukazuje się artykułów i książek na ten temat. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że niewolnictwo na terenie Europy istniało aż do XII wieku, a na niektórych terenach i dłużej. Najbardziej rozpowszechnione jednak było ono w krajach arabskich, które właśnie w X wieku, czyli czasach o których piszę, żywiołowo się rozwijały, odbierając krajom chrześcijańskim kolejne tereny. Wielkie zapotrzebowanie na niewolników w tych krajach powodowało wprost polowania na młodych chłopców i dziewczęta na terenach całej ówczesnej słowiańszczyzny, a więc napewno też terenów, na których rodziło się państwo polskie. Kupcy arabscy, skandynawscy i żydowscy prowadzili całe karawany nieszczęśników do Pragi Czeskiej, która wyrosła w połowie X wieku na prawdziwe centrum handlu niewolnikami. Następnie byli oni sprzedawni na rynkach afrykanskich w kalifacie Abbasydów lub Fatymidów, albo też wędrowali do Andaluzji, gdzie nabywano ich tysiącami w kalifacie Kordoby. Niewiele osób orientuje się jednak, że los tych nieszczęśników nie zawsze skazywał ich na ciężką, często upodlającą pracę. Wielu z nich wykonywało bardzo wykwalifikowaną pracę, często odzyskiwali wolność, a ich potomkowie dochodzili do najwyższych godności, zwłaszcza w Kordobie. Kalif Abd Al Rahman III, a tym bardziej jego syn, wprost uwielbiali się otaczać Słowianami. Tego ostatniego nawet nazywano kalifem Słowian. Równiez w mojej książce występuje słowiańska dziewczyna, która trafia jako niewolnica do Kordoby, a losy jej syna przedziwnie splatają sie z losami pierwszego historycznego władcy Polski Mieszka I.

Agata Stopa

W czym Twoje podróże w czasie, podczas pracy nad książką, wzbogaciły Twoje życie na co dzień?

Zagłębianie się w historii odległych czasów jest przede wszystkim fascynującą przygodą. Dla mnie to nie tylko poszerzanie wiedzy, ale przede wszystkim wielka przyjemność, fascynujące śledztwo, gdy tropy co rusz gubią się pomiędzy niepewnymi źródłami i sprzecznymi interpretacjami. Wydaje mi się, że moja praca daje mi większą perspektywę do dzisiejszych, przecież niełatwych czasów. Wiem, że wszystko to, co dzisiaj obserwujemy, zdarzyło się już w różnych wariantach wielokrotnie. Gdyż natura ludzka i prawa polityczne i gospodarcze pozostają w dużej mierze niezmienne.

Scena walki na miecze między małym Pełką i Derwanem, gdy chłopiec zostaje skaleczony w dłoń i polała się krew, jest bardzo ciekawą lekcją historii dla każdego ucznia. „Pierwsza krew jest jak chrzest” – napisałaś w książce. Takich lekcji jest mnóstwo. Czy z książką trafisz do polonijnych szkół?

Mam nadzieję, że moja ksiażka i seria wykładów i prelekcji na temat „Zarania państwa polskiego” zachęci wielu młodych ludzi do podjęcia przygody z historią. Wiem, że kilku moich uczniów zaraziłam bakcylem historii. Mam nadzieję, że uda mi się to również z uczniami innych szkół. Planuję serię prelekcji i spotkań autorskich w szkołach i ośrodkach skupiających Polonię. Serdecznie zapraszam wszystkich na te spotkania.

Jak z Tobą mogą kontaktować się zainteresowane osoby?

Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt emailowy: J_stopa@hotmail.com. Można mnie też znaleźć na FB.

Dziękuję za rozmowę i gratuluję!

.

Danuta Świątek

Zdjęcia: archiwum rodzinne

Wcześniejszy wywiad na temat pierwszej książki Agaty Stopy:

Czas, by poznać Świętosławę, siostrę Bolesława Chrobrego | Dobra Szkoła Nowy Jork (dobraszkolanowyjork.com)

Poprzedni artykułKraków – podróż mocno sentymentalna
Następny artykułBabcia Bożenka: Czas na pielgrzymkę

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj