woda w naszym ciele

 

Pamięć tkankowa jest zachwycająca, niezwykła i prawdomówna. Jest zjawiskiem / zdolnością / cechą żywego organizmu, które zapamiętuje wszystkie zdarzenia naszego życia od jego początku. Jest podstawą inteligentnych reakcji chemicznych stanowiących o tym, kim jesteśmy i jacy jesteśmy, jakie reakcje dominują, które dominują, rysując nasz charakter, reaktywność, biologiczność.

Jednym z podstawowych składowych pamięci tkankowej jest woda. Woda to woda – powie ktoś, a ja powiem wręcz coś innego – jest woda, ale jest WODA.

Będąca składnikiem każdej komórki ciała, woda przechowuje w sobie informacje dotyczące wszystkiego, z czym zetknął się organizm (substancje chemiczne zawarte w powietrzu, pożywieniu, przenikające przez skórę), jak reagował organizm (emocje) a także informacje przekazane pomiędzy wodą opuszczającą przestrzeń tkanki, a nową w nią wprowadzaną (komunikacja wewnątrzkomórkowa). Od zawartości tejże pamięci zależy bezpośredni stan ciała w każdym jego miejscu, aspekcie i aktywności.

Czasteczka_wody_h2o_fascynujaca_substancjakopia_copy_400x400

Pochylę się nad każdym z tych aspektów i wyjaśnię, dlaczego ważna jest jakość tego, z czym ma styczność NASZA WODA.

Ad.1. Substancje chemiczne: to chyba najłatwiej wyjaśnić i dla wszystkich będzie to najbardziej czytelne, bo przecież każdy z nas niejednokrotnie coś w wodzie rozpuszczał i wie / pamięta, jak ten proces wygląda i jaką pozostawia po sobie wodę. Dotyczy to więc płynów, które przyjmujemy, ich składu (czytamy w ogóle napisy na opakowaniach? rozumiemy je?), pokarmu, który przyjmujemy (jak wyżej – czytanie ze zrozumieniem opisów składu choćby pieczywa, wędlin czy jakiegokolwiek pożywienia branego z półki potrafi być boleśnie uczące, a dodatkowo można pokusić się o zastanowienie, jak na siebie oddziałują te poszczególne substancje i co z tych reakcji na koniec otrzymujemy), przedmiotów, które znajdują się w naszym otoczeniu, powietrza, które wdychamy a które trafia wraz ze swoją zawartością na mokrą błonę śluzową dróg oddechowych, nie mówiąc już o tym, co płuca filtrują do krwi, będącej przecież niczym innym, jak wodą.

Ad.2. Emocje: teoretycznie najtrudniej to udowodnić, że emocje są przez wodę odczytywane, zapisywane i przekazywane. Trudność ta jest jednak pozorna. Odnieśmy się bowiem do doświadczeń prowadzonych na wodzie, w której zanurzono ryż.

Trzy osobne naczynia, trzy osobne pomieszczenia, trzy osobne sposoby traktowania wody z ryżem, trzy osobne i jakże wiele mówiące reakcje. Do pierwszego naczynia badacze odnosili się z ciepłem, czułością, do drugiego w miarę neutralnie a trzecie było traktowane wulgarnie, po chamsku po prostu, takimi słowami i takim tonem.

Dr-1024x292

 

Jak zachował się ryż i woda? W pierwszym naczyniu szybko i ładnie kiełkował, rósł, woda zachowywała klarowność. W drugim tempo może nie powalało, ale proces postępował w miarę stabilnie, woda zachowywała przejrzystość. W trzecim ryż po prostu zgnił a woda się zepsuła.

Spójrzmy teraz na wodę w naszych komórkach i pomyślmy przez chwilę, z jakim komunikatem z zewnątrz styka się ona na codzień. Jak mówimy do siebie nawzajem, jak do naszych kolegów, znajomych, jak do obcych w sklepie? To wszystko odbierane jest przez wodę w naszych / ich ciałach, to wszystko daje wodzie bodziec do utrzymania kwitnienia tudzież do gnicia. Wyobraźmy sobie teraz nasze ciało na przestrzeni czasu i spróbujmy to po prostu na chłodno przeanalizować.

Jedną z przyczyn chorób, niewydolności, blokad różnego rodzaju w organizmie jest gnijąca woda, zanieczyszczona słowami, barwą emocji wywoływanych nimi i czasem ich trwania. Im tego więcej, tym sytuacja staje się jaśniejsza. Pomyślmy też w tym momencie o dzieciach, które wychowujemy, o zwierzętach, które kręcą się po domu, o roślinach, które niejednokrotnie „usiłujemy” wyhodować.

Woda, woda, woda, emocje wywołujące odpowiednie reakcje chemiczne w ciele, ich trwanie… Woda trwając we wszystkich komórkach ciała, będzie stanowiła naturalne środowisko zdrowia lub choroby.

Ad. 3. Komunikacja: informacje zapisane w wodzie są przekazywane. Woda ma zdolność dialogu. W trakcie życia niejednokrotnie wymieniamy wodę w obrębie naszego ciała. Robimy to mniej lub bardziej regularnie, starannie. Dostarczając nową wodę oczekujemy, iż będzie ona świeża, pozbawiona tego wszystkiego, co zanieczyściło starą.

Wszystko pięknie, gdy dotyczy to zwyczajnego rozpuszczania nie groźnych substancji chemicznych (o ile takowe istnieją w ogóle) ale gdy dochodzi do poważnego odkładania się substancji trujących czy to wdychanych, czy spożywanych – jak choćby w przypadku metali ciężkich – sytuacja robi się mocno poważna.

Kwestia wymiany wody w komórkach nie jest stety / niestety spuszczeniem starej, a wlaniem nowej, bo jest to awykonalne. To proces, który trwa i wydaje się nie mieć zakończenia. Dynamika tego procesu zależy od wielu czynników, jak choćby ilości i jakości podawanej wody oraz równoczesnego podawania lub wykluczania elementów trujących, niesprzyjających. W tle – jak zawsze – widzimy ruch, który jest podstawą wszystkich dynamicznych procesów życiowych. Nowa woda styka się ze starą, miesza się i otrzymuje od niej wiedzę o tym, „co tu się wydarzyło” przed jej przybyciem. Informacja ta jest swoistą ciągłością, w stałej łączności z mózgiem, jego nawykowym reagowaniem, z reakcjami, które towarzyszą tej zbieraninie danych. Praca nad pamięcią tkanek stanowi element porządkujący reaktywność ciała (a więc reakcje chemiczne pojawiające się wskutek danego przeżycia), kurczliwość tkanki mięśniowej, więzadeł, skóry, ścianki żołądka, chrząstki w krtani, kory mózgu, wszelkich miejsc, w których znajdujemy tkankę łączną. Wyzbywanie się niepotrzebnych zapisów na poziomie komórkowym, jest drogą do równoważenia systemu hormonalnego organizmu. Rozluźnienie w poszczególnych tkankach jest wynikową ulgą / nagrodą za podjęte wyzwanie i podziękowaniem ze strony tkanki, której umożliwiamy powrót do zdrowia, prawidłowego stanu.

Jako ciekawostkę podam, iż: płyn mózgowo-rdzeniowy, a więc środowisko naturalne, w którym zanurzony jest nasz mózg, którym to płynem jest obmywany i chłodzony, wymieniany jest 4 razy dziennie, a więc ciało potrzebuje 4 razy dziennie wyfiltrować z osocza ultraklarowną ciecz.

O co więc idzie z tą wodą? Ano o to, by przyjmować wodę nie tylko oczyszczoną dla potrzeb norm wodociągów miejskich, ale wodę uporządkowaną cząsteczkowo, mającą do zaoferowania ładunek dobrej energii, a przede wszystkim by pamiętać o tym, że wodę należy stale wymieniać, uzupełniać dla dobra każdej najmniejszej nawet komórki. By pamiętać, że nasze komunikaty idące w świat trafiają do czyjejś wody, że nasza woda także słyszy i czuje to, co do nas dociera. Że na serio warto jest czytać ze zrozumieniem napisy na pożywieniu, rozważnie robić zakupy, za każdym razem pytając się, czy pokarm, który ma zostać sporządzony z danego produktu będzie moją inwestycja w zdrowie, czy może jednak nie.

Dbajmy o swoją wodę.

 

Bartłomiej Gajowiec

Autor prowadzi Gabinet Hikari Fizjoterapia w Warszawie

Zapraszamy na blog www.gajowiec.pl

 

Poprzedni artykułSyrop imbirowy z miodem i kurkumą, czyli magiczny eliksir zdrowia
Następny artykułR jak RATUSZOWY KALENDARZ, czyli jak to się stało, że Ratusz odmierza miastu dni… oknami i gdzie najlepiej sprawdzić w Toruniu godzinę

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj