dwujezycznosc

Wiele uwagi poświęcam w swoich artykułach stymulacji języka mniejszościowego, czyli w naszym przypadku języka polskiego. Ale dziś z innej beczki. Zdarzają się dzieci, które w pewnym momencie odmawiają używania języka większościowego.

Powody mogą być tu różne. Gdy polska rodzina emigruje, czasem dziecko może nie akceptować nowego kraju, czy środowiska. Szok spowodowany wyjazdem oraz tęsknota za ojczyzną i bliskimi może manifestować się niechęcią do tutejszego języka. Natomiast w rodzinach mieszanych stosujących metodę OPOL, szczególnie gdy językiem matki jest język mniejszościowy, a matka ta najwięcej czasu spędza z dzieckiem, dziecko może język większościowy kojarzyć z rozstaniem z nią i stawieniem czoła światu zewnętrznemu.

W obydwu wyżej wymienionych sytuacjach dziecko może preferować język mniejszościowy, gdyż kojarzy mu się z bezpieczeństwem i domem. Dodatkowo zna ten język lepiej i jest mu po prostu wygodniej posługiwać nim, zamiast wkładać trud w opanowanie czy doskonalenie nowego języka.

Jest to oczywiście sytuacja przejściowa (tuż po wyjeździe z ojczyzny czy w momencie pójścia do przedszkola czy szkoły), lecz niemniej frustrująca dla całej rodziny. Dziecko może niechętnie podchodzić do rozpoczęcia nauki w większościowej szkole lub przedszkolu. Często podejmowane przez rodziców próby zwiększenia stymulacji w języku większościowym w postaci spotkań z miejscowymi dziećmi, czy nawet oglądania lokalnej telewizji napotykają na opór dziecka.

Pamiętam, gdy całkiem niedawno Pynio potrzebował „podgonić” swój angielski, mieliśmy podobne problemy. Nawet Talkusia wyczuwała wtedy jego niechęć do tego języka i rzadko używała go we wspólnych zabawach. Jedyną radą jest tu wytrwałość i bezustanne wspieranie dziecka w jego drodze ku dwujęzyczności. Akceptacja uczuć dziecka, nawet tych, z którymi się nie zgadzamy, może zdziałać cuda.

Pamiętajmy, żę dzięki przyswojeniu nowego języka dziecku otworzą się drzwi do nowego świata. Świata, który
w miarę dorastania będzie znaczył dla niego coraz więcej. Lecz nie zalecam tu polskim rodzicom przestawiania się na język większościowy, gdyż zaburzyłoby to ich więź z dzieckiem. Samo przedszkole czy szkoła plus telewizja i aranżowane spotkania z lokalnymi dziećmi całkowicie tu wystarczą. Dajmy tylko dziecku czas.

Należy jednak być tu czujnym i bezustannie obserwować zachowania językowe dziecka. Wpływ świata zewnętrznego i języka większościowego jest tak wielki i tak szybko rośnie wraz z wiekiem, (szczególną rolę pełni tu chęć zintegrowania się w szkole czy przedszkolu), że przy naszym wsparciu wcześniej czy później dziecko opanuje nowy język i stanie się dwujęzyczne. Kiedy uda nam się ten moment wyłapać, możemy język otoczenia zostawić w spokoju i zajmować się wspieraniem języka mniejszościowego, aby zapobiec wyparciu go przez nowy język.

Gdy zapewnimy dziecku kontakt z językiem mniejszościowym przez 30% jego dnia, czyli około 25 godzin tygodniowo, a reszta jego czasu będzie wypełniona przez szkołę i inne zajęcia w języku większościowym, to mamy duże szanse na utrzymanie obu języków dziecka w równowadze i pełną dwujęzyczność. Jest to nie lada wyzwanie, ale to już temat na osobny post 🙂

Aneta Nott – Bower
Zapraszamy na blog autorki: http://bilingualznaczydwujezyczny.blogspot.co.uk

Poprzedni artykuł„Nigdy dzieci nie krytykował, nie zmuszał i nie bił”
Następny artykuł„Ucz się polskiego na Penn”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj