Znam kilka mam, które same uczą dzieci w domu, zamiast je posyłać do szkoły. Prowadzą home schooling.
– Czy wysypiacie się do 10 rano? – zagadałam żartobliwie pewną Amerykankę, mamę dwoja dzieci.
– Nie. Nauka w domu wymaga dużej dyscypliny od matki i dziecka.
Wyobrażam sobie.
– Wstajemy o 6.30 rano i idziemy na mszę o 7. Od 8.00 są już lekcje – wyznała inna mama. Pewna Polka, matka czworga dzieci.
Przerwa na lunch trwa około 1-2 godzin. A potem znowu lekcje do 3.00 po południu.
W USA według oficjalnych danych ze Spisu Ludności około 2 milionów dzieci pobiera naukę w domach. Liczba dzieci uczonych przez mamę albo tatę rośnie od 15-20 procent każdego roku.
Dlaczego decydują się na home schooling?
– Brakowało mi religii w edukacji szkoły publicznej – mówi polska mama.
– Dzieci nie są wystarczająco stymulowane intelektualnie na lekcjach – dodaje druga.
Inna przyczyna?
– Gdy dzieci chodzą do szkoły, wtedy mają mało czasu na bycie z rodzicem. Szkoła przejmuje ich wychowanie. A ja chcę mieć większy wpływ na kształtowanie mojego dziecka – tłumaczy kolejna mama.
Argumenty ważne.
Jak opracować program nauczania?
– Jeździmy na konferencje, które przygotowują do domowego nauczania. Portale przychodzą z pomocą. Rozmowy z innymi rodzicami, którzy mają doświadczenie w tym zakresie. Nie jest się samym – słyszę słowa matek.
Czy dzieci nie czują się samotne? Bez koleżanek i kolegów na co dzień, bez rówieśników?
– Dzieci przecież mają rodzeństwo w domu. Spotykają się z dziećmi innych rodzin, które prowadzą domowe nauczanie. Urządzamy wspólne wycieczki. Wspólną gimnastykę – tłumaczy Polka.
Kim są rodziny, w których dzieci uczą się w domu?
Według danych ze Spisu Ludności; to głównie ludzie biali. Rodziny pełne; z matką i ojcem. Mają średni lub wysoki dochów. Mówimy o kwocie powyżej 50 tys. dolarów rocznego dochodu i więcej.
Czy ja mogłabym prowadzić edukację Kimberly i Natalie przez okres szkoły podstawowej aż do szkoły średniej?
Nie.
Jestem nieźle zorganizowana w ciągu dnia. Ale uważam, że moje córki lubią być w towarzystwie rówieśników. A poza tym, że szkoła, to nie tylko miejsce, gdzie przyswaja się fakty, to również sztuka uczenia się życia w dużej grupie. Przygotowanie do świata, w którym są różne trudności. Domowe nauczanie, daje kontrolę nad materiałem, jest czasowo ekonomiczne, ale tworzy z domu oazę. Miejsce chronione, bezpieczne, bez większego stresu. Świetnie. Tak być powinno. Ale trzeba też dziecko puścić na szeroką wodę.
Jestem pełna podziwu dla matek, które są super zorganizowane i potrafią uczyć w domu.
Danuta Świątek