IMG_4274
Zdjęcie rodziny Rynkiewiczów

Miejsce urodzenia nie koniecznie świadczy o poczuciu narodowości. Przekonuję się o tym po raz kolejny. Rodzina Rynkiewiczów z Suffern, NY, ma dwóch synów 10-letniego Erwina i 8-letniego Adriana, którzy chodzą do Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika w Mahwah, NJ.

„My nie jesteśmy Litwinami, my Polacy z Wileńszczyzny” –  słyszę  od 30-letniej Olgi Rynkiewicz. – „Pochodzimy z mężem z polskich rodzin, urodziliśmy się w Wilnie (według spisu ludności na Wileńszczyźnie mieszka ponad 200 tys. Polaków, przypis. DS). Oboje z mężem Karolem ukończyliśmy polską Szkołę Średnią im. Jana Pawła II w Wilnie. Po prostu nasz polski trochę różni się od tego używanego przez innych Polaków. Jesteśmy już przyzwyczajeni tak rozmawiać. Dlatego też ludzie jakoś niechętnie wierzą w to, że jesteśmy Polakami” – zwierza się pani Olga, która w domu utrzymujemy polskie tradycje.

A jak to jest z językami używanymi w rodzinie?

„Ponieważ urodziliśmy się w okresie Związku Radzieckiego, to znamy też język rosyjski. U nas na podwórku dzieci zawsze mówiły po rosyjsku. Także polski, rosyjski i litewski znamy jednakowo dobrze. Teraz już z każdym rokiem coraz więcej uczymy się angielskiego” – mówi pani Olga, która przyjechała z rodziną do USA cztery lata temu.

„Nasi chłopcy Erwin i Adrian mówią po polsku, bo tak rozmawiamy w domu. Posługują się rosyjskim, bo większość kolegów w USA jest Rosjanami. Po angielsku uczą się w szkole, a dodatkowo także hiszpańskiego. Jeśli chodzi o litewski, to Erwin pamięta kilka słów. Nie ma okazji do rozmowy w tym języku. Jesteśmy naprawdę dumni, że nasi chłopcy pięknie potrafią porozumiewać się w trzech językach” – opowiada pani Olga.

Erwin i Adrian uczą się polskiego też w szkole w Mahwah. Skończyli drugi rok nauki.  Chłopcy wracają do domu po lekcjach zadowoleni.

„Erwin bardzo dobrze zapamiętuje historię i zawsze pyta, czy słyszeliśmy o różnych królach Polski, albo słynnych Polakach, o których uczył się w klasie” – mówi pani Olga. Chłopcy odrabiają prace domowe wspólnie z mamą. Plączą się im rosyjskie i polskie słówka. Przed snem jest czas na czytanie po polsku. – „Czytam Erwinowi i Adrianowi polską biblię dla dzieci, którą podarował nam teść. Chłopcy uwielbiają też wiersze Brzechwy i wiele z nich znają na pamięć”.

Marzeniem pani Olgi jest pokazać chłopcom Polskę. Sama była tam wielokrotnie jako dziecko. A na razie polska szkoła zastępuje wszystkim kawałek kraju nad Wisłą.

 

Danuta Świątek

Zdjęcie: archiwum rodziny Rynkiewiczów

Poprzedni artykułD jak DUCHY w DWORZE ARTUSA, czyli kto w Toruniu organizował seanse spirytystyczne, a kto hipnotyzował torunian na długo przed Kaszpirowskim
Następny artykuł„Cicho, cichutko, cichuteńko”
Danuta Świątek
Redaktor naczelna portalu. Dziennikarka prasowa. Adiunkt w Hunter College w NYC. Lauretka Nagrody im. Janusza Korczaka (2022) i Nagrody Marszałka Senatu w konkursie „Polki poza Polską” (2023). Wyróżniona Medalem KEN za pracę w polonijnych szkołach. Absolwentka Columbia University w NYC. Była korespondentka „Życia Warszawy” i „PANI” w Nowym Jorku. Współpracowała z amerykańską edycją „BusinessWeek” i „Working Mother”. Autorka książek m. in. “Kimberly”, „Kimberly jedzie do Polski” i współautorka „Przewodnika po Nowym Jorku”. Koordynatorka akcji „Cała Polonia czyta dzieciom” w USA. Terapia reminiscencyjna jest jej wielką pasją. Kontakt: DanutaSP@outlook.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj