Ewa przyszła na chwilę do Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika
w Mahwah, NJ, żeby zobaczyć jak wygląda placówka. Przyprowadziła ją Małgosia, jedna z matek, której dzieci chodzą do szkoły.
Ewa Grabowski, bo o niej jest mowa, mieszka w Arizonie i jest prezydentem Polish American Congress w tamtejszym stanie, gdzie do polskich korzeni przyznaje się 150 tys. osób. Jej dwie córki również chodzą do sobotniej szkoły: Katolickiej Polskiej Szkoły im. Jana Pawła II w Phoenix.
Nas, polskie matki w Ameryce, więcej łączy niż dzieli, nawet jeśli mieszkamy w różnych stanach i nasze dzieci posyłamy do różnych szkół.
„Opowiedz o swojej szkole i jak kongres wspiera placówkę” – zaproponowałam. Zgodziła się.
Ale zacznijmy od Ewy.
Przyjechała z Krakowa do ciotki, która mieszka w Arizonie w 1992 roku. Najpierw na stypendium w Tennesse, a potem, gdy poznała Wojtka i została jego żoną, zamieszkała w Phoenix. Z wykształcenia jest architektem i obecnie pomaga mężowi prowadzić firmę. W wolnych chwilach robi pracę doktorską na Politechnice Krakowskiej. Bada rozwój miast pustynnych: Phoenix i Las Vegas. Spełnia się również w roli matki 9-letniej Mayi i 7-letniej Klary.
„Czy mówicie w domu po polsku?” – dopytuję się.
„W domu mówimy różnie, ale jak się skupimy, to mówimy po polsku. Czytamy też polskie książki. Mamy różne książki, przywiezione przez rodzinę
i znajomych. Najczęściej polskie baśnie i wiersze” – opowiada Ewa.
Dziewczynki uczą się polskiego w szkole, gdzie
w ubiegłym roku szkolnym, Ewa była asystentką nauczycielki w pierwszej klasie. Wcale nie miała tego w planach. Gdy nauczycielka poprosiła
o pomoc, nie mogła odmówić. W tym roku, pomaga jeśli zajdzie potrzeba w drugiej klasie. Zna więc od podszewki życie szkoły nie tylko jako matka.
Do szkoły Jana Pawła II chodzi 160 uczniów w tym roku szkolnym. Są wśród nich zerówkowicze, dzieci
w klasach od 1 do 8 i też licealiści. Dyrektorem szkoły jest ks. proboszcz Jacek Wesołowski, a zastępcą siostra Bożena Błąd. W 2005 roku po raz pierwszy odbyła się matura z tradycyjną studniówką. Szkoła kładzie duży nacisk na przygotowanie dzieci do sakramentu Pierwszej Komunii i Bierzmowania. Po lekcjach są próby tańca ludowego i harcerskie zbiórki.
„Nie spodziewam się, że polska szkoła raz w tygodniu, nauczy nasze dzieci polskiej mowy, kultury i historii” – mówi Ewa.- „Jest to odpowiedzialność rodziców. Polska szkoła jest doskonałym miejscem, gdzie może dojść do wymiany wrażeń i doświadczeń, które dzieci pozyskały w domu. W szkole mogą usłyszeć różne dialekty, dowiedzieć się o przeżyciach innych dzieci, związanych z Polską. Zależy mi, żeby moje córki chętnie chodziły do polskiej szkoły, i żeby z niej wracały z radością i chęcią opowiedzenia rodzicom czego się nauczyły”.
O czym Ewa marzy w polskiej szkole? „Chciałabym, żeby polska szkoła trochę bardziej skoncentrowała się na poleceniu polskich książek dla dzieci oraz zapewniła młodzieży większy kontakt z kulturą polską poprzez przedstawienia, filmy, muzykę… Nawet coś takiego jak dyskoteka w rytm aktualnych polskich przebojów może dzieciom pomóc znaleźć wspólny język i lepiej odnaleźć się wśród swoich polskich rówieśników.” – twierdzi moja rozmówczyni.
Ewa, jako prezydent Kongresu, pomaga szkole ile się da. Dzięki niej uczniowie mogli poznać żołnierzy GROM-u i Karola Cierpicę, bielskiego żołnierza, który uniknął śmierci w Afganistanie. Polak otarł się o śmierć, kiedy samobójczy zamachowiec zdetonował przed nim ładunek wybuchowy. Zginął amerykański żołnierz, który był bliżej taliba.
„Kongres w ostatnich dwóch latach zebrał i rozdał prawie $13,000” – mówi Ewa.- „Duża część z z tego została przekazana na szkołę w różnych formach – bezpośrednie donacje pieniężne, wsparcie dla harcerzy, zespołu tanecznego, kolonie dla dzieci. W tym roku szkolnym (czyli za mojej kadencji od września 2013) dałam $1100 gotówką na potrzeby szkoły, zorganizowałam w obu szkołach (jest też szkoła im. W. Szymborskiej) konkurs rysunkowy, w którym nagroda wynosi $300. Sponsorowaliśmy przedstawienie teatralne i wyjazd ministrantów na narty. Nie jest to duża pomoc, ale każdy drobiazg się liczy.” – stwierdza Ewa.
Ewa jest nowym prezydentem, której kadencja potrwa do maja 2015, więc zapału jej nie brakuje. „Chcę stworzyć obszerną publikację na temat Polaków w Ameryce. Taki przewodnik po słynnych Polakach.” – zwierza się.- „Konsul Brymora już coś takiego zrobił, ale wymienia jedynie najbardziej znanych Polaków. Mam nadzieję na stworzenie czegoś w rodzaju przewodnika turystycznego, który będzie zawierać setki nazwisk, coś, co zrobi wrażenie na Amerykanach”. A przy okazji dzieciom w polskiej szkole również pomoże poznać wkład Polaków
w rozwój Ameryki.
„Czy czasami przychodzi myśl do głowy, żeby wrócić do Polski?”– pytam.
Ewa zastanawia się.
„Wakacje spędzamy w Polsce. Jesteśmy w Krakowie przez dwa miesiące i mamy czas, żeby zwiedzać kraj. Podczas ostatnich kilku lat zobaczyłam więcej Polski, niż, kiedy tam mieszkałam. Nasze dzieci uwielbiają te wyjazdy, gdyż w Polsce czują się wolne, nie są ograniczone dojazdami. Mogą same pójść do parku i sklepu.
W Arizonie wszedzie trzeba je zawozić” – stwierdza.- „Ale Ameryka czaruje mnie tym, że jest nadal światem nieograniczonych możliwości, gdzie dobra wola i dobry pomysł mogą coś realnego zbudować i dlatego tu jestem”.
Ewa jest właśnie kobietą z pomysłami i dobrze składa się, że została prezydentem polskiego kongresu
w Arizonie. Skorzystają na tym również polskie szkoły.
Danuta Świątek