W moje wakacje, mimo, że zaczeły się 27 czerwca, najwięcej wrażeń dostarczył mi wyjazd na obóz, organizowany przez Polski Klub Żeglarski. Odbył się on pod koniec sierpnia.
Ta niesamowita przygoda z OCEANEM trwała tydzień. Poznałem tam wielu nowych kolegów. Niesamowite też było dla mnie to, że przez wszystkie noce spałem na łodce w grupie siedmiu kolegów.
Każdy dzień zaczynał się pobudką o godzinie 7:00, po której odbywał się poranny apel. Nastepnie szliśmy na śniadanie, podczas którego pan kapitan odczytywał nocne raporty z waht.
Wahta to nocne czuwanie przy pirackiej fladze. Było to bardzo odpowiedzialne i trochę niebezpieczne zadanie, szczególnie, gdy dwugodzinna wahta wypadała między godziną 12: 00 w nocy, a 2:00 nad ranem. Pamiętam to świetnie, bo było wtedy niezwykle zimno, a poza tym byłem bardzo śpiący. Mimo to z kolegą musieliśmy być strasznie czujni, żeby nikt nie ukradł flagi.Odzyskanie jej potem wiązało się ze spełnieniem wszystkich życzeń złodzieja.
Każdego dnia po śniadaniu uczyliśmy się żeglować na małych łódkach, zwanych “ Optymistami.”
Po praktycznym treningu uczyliśmy się też wiązania wezłów żeglarskich i pan kapitan opowiadał nam różne żeglarskie historie.
Wieczorami, po kolacji, wszyscy śpiewali szanty. To był najlepszy wakacyjny obóz, który zawsze zostanie w mojej pamięci.
Po obozie poczułem się jak prawdziwy wilk morski.
Adam Waszczyszak, 12 lat,
Nowy Jork, Stany Zjednoczone
III miejsce
Zdjęcia: Adam Waszczyszak
Hahaha nice Adam
Kto by nie chciał żeglować po morzach i oceanach! Ty, Adamie, na pewno.
Z tekstu niezbicie wynika, że jesteś po prostu zafascynowany żeglarstwem. To pasja godna kontynuowania.
Pokusiłeś się też o wyjaśnienie fachowego określenia i użyłeś kilku ciekawych określeń.
Czy przydarzyła Ci się jakaś przygoda na obozie żeglarskim albo Waszej grupie?
Gratuluję III miejsca!