biala kolacja

 

Kilkanaście dni temu na Pier 26 przy Hudson River Park na Manhattanie odbyła się kolejna edycja Diner en Blanc, czyli masowego szczególnego pikniku, na którym wszyscy uczestnicy przychodzą ubrani na biało.  Strój ma być elegancki albo oryginalny. W tym roku w wydarzeniu wzięło udział ponad 5 tysięcy nowojorczyków i była to rekordowa liczba uczestników w nowojorskich edycjach imprezy.

Mogłoby się wydawać, że wydarzenie to jest jednym z wielu innych cyklicznych imprez organizowanych w okresie wakacyjnym w Wielkim Jabłku, jednak biały piknik różni się od pozostałych

Po pierwsze tym, że nie każdy może wziąć w nim udział. Trzeba zostać na nią zaproszonym przez kogoś, kto już  jest w kręgu uczestników. Teoretycznie można się zarejestrować na kolejne wydanie kolacji na stronie organizatorów http://newyork.dinerenblanc.info jednak nie gwarantuje to, że zostaniemy zaproszeni.

Mieszkająca w Nowym Jorku Basia Malinowska słyszała o Diner en Blanc już wiele lat temu, jednak dopiero w tym roku udało jej się wziąć udział w happeningu.

Bialy piknikO imprezie dowiedziałam dwa lata temu od znajomego fotografa AFP  – z entuzjazmem wspomina całe wydarzenie. – Wiedziałam, że nie jest łatwo się tam dostać, szukałam kontaktu z osobami, które w nim uczestniczą i mogą mi w tym pomóc. I w końcu udało się, jeden z uczestników zeszłorocznego wydarzenia zasponsorował mnie do tegorocznej edycji. 

Po drugie, nawet jeżeli już wiemy, że jesteśmy na liście zaproszonych gości, do końca nie wiemy, gdzie impreza się odbędzie. Lokalizacja imprezy co roku jest sekretna do momentu, w którym się wydarza.

W dniu jej rozpoczęcia, dostajemy od jej organizatorów jedynie częściowe informacji i spotykamy się w punktach zbiorczych. Prowadzą oni uczestników, pieszo lub pociągiem, do następnych punktów, w których czekają następni liderzy, i tak aż dotrą na miejsce.

bialy piknik2Miałam to szczęście, że w tym roku miejsce Diner en Blanc okazało się blisko mojego punktu zbiorczego  – mówi Basia Malinowska. – Sama wędrówka na miejsce była bardzo zabawna. Kiedy dotarliśmy do lidera, dostaliśmy informacje od niego: „idźcie w prawo”, po przejściu dwóch bloków, dostajemy następny ślad: „idźcie w lewo”! Każdy z biesiadników był na to przygotowany i nie narzekał, że musi przejść pieszo spore odległości, niosąc ze sobą całą piknikową kolację, biały obrus, białe naczynia oraz….biały stół i krzesła. Obrus musi bimages7yć z materiału, a nie z papieru, sztućce metalowe, szklane kieliszki, prawdziwe talerze i białe świece.

Kolacja rozpoczyna się o siódmej, więc trzeba się starać, by do tej godziny juz dotrzeć na miejsce, rozstawić stół, krzesła, i wszystko, co przyniosłeś ze sobą na kolację. Takim oficjalnym znakiem rozpoczynającym imprezę jest machanie białymi chusteczkami wszystkich jej uczestników – opowiada Basia. – Po kolacji rozpoczynają się rozmowy, nawiązywanie kontaktów, bardzo często zawodowych, gdyż największą grupę jej uczestników stanowią osoby z branż kreatywnych, projektanci, fotografowie, artyści etc.  Jeżeli ktoś ma ochotę może potańczyć do muzyki na żywo. 
Kolejną ciekawostką jest to, że biała kolacja odbywa się rain or shine, czyli bez względu na to, czy mamy piękne słońce czy deszcz. W przypadku tego drugiego wszystko odbywa się tak samo, tyle że dodatkowo z białymi parasolkami.

Na pomysł Diner en Blanc wpadł ćwierć wieku temu Francuz François Pasquier. Chciał zaprosić na kolację przyjaciół, ale jego ogród okazał się za mały. Wtedy doszedł do wniosku, że chciałby zorganizować takie spotkanie na wielkich placach, w prestiżowych miejscach Paryża. Natomiast inspiracją do przebrania uczestników takiego spotkania na biało, była starsza para w Lasku Bulońskim, którą Pasquier zobaczył któregoś dnia, kiedy ubrani na biało, spożywali posiłek przy białym stoliku nakrytym białym obrusem, siedząc na białych krzesłach.

W paryskich wydaniach imprezy jednym z powodów utrzymywania miejsca spotkania w tajemnicy dosłownie do ostatniej minuty jest brak oficjalnej zgody władz miasta. Organizatorzy nie mają zezwolenia od policji, ale władze przymykają oczy na ten gigantyczny happening kulinarny, bo przez ćwierć wieku nie było żadnych problemów, a poza tym z żelazną konsekwencją realizowanych jest kilka zasad. Do jednej z nich należy to, że równo o godzinie 22.00 kolacja się kończy, a jej uczestnicy sprzątają dokładnie teren, przy którym biesiadowali, tak, że cały obszar, na którym bawiło się kilka tysięcy ludzi, zostaje oddany w takiej samej kondycji, w jakiej był na początku. Alkohol jest oficjalnie zabroniony.

Elitarna kolacja szybko przyjęła się w innych stolicach świata, m.in. w Nowym Jorku, Sydney, a znak Diner en blanc został zastrzeżony w Unii Europejskiej, Australii i obydwu Amerykach.

 

Marta Kustek

Zdjęcia: Archiwum Basi Malinowskiej 

http://newyork.dinerenblanc.info

 

11046541_10154636927771959_6204906786958079214_o

 

11741032_10152925383891302_1797041974943935766_o

 

11781598_10153507557526100_5545336992696738438_n

 

11794604_10152925383801302_5677816677971654661_o

 

11807659_681917305243246_7869161933830050475_o

Poprzedni artykułE jak EGZOTYKA, czyli jak to „urodzony pod gwiazdą przygody” (ale najpierw w Toruniu) Tony Halik przywiózł pieprz i wanilię do kamienicy przy Franciszkańskiej
Następny artykułF jak FLISAK na Rynku Staromiejskim, czyli kto stoi za plagą żab-melomanów i czego się nie robi dla kobiecej… ręki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj