Niektórzy nazywają go również gwiazdą polskiego Oświecenia. Urodził się 3 lutego 1735 roku. Zmarł w 1801 roku, w wieku 66 lat. Już za życia był popularny i porównywano go do takich sław starożytności jak Homer i Wergiliusz.
Krasicki to nie tylko książę, biskup warmiński, a u schyłku życia arcybiskup gnieźnieński. To również poeta, pedagog, publicysta, ale i filozof, który potrafił w misterny i nie budzący sprzeciwu sposób, przemycić swe spostrzeżenia, analizy i sugestie. W sposób nienamolny, a jednak zmuszał czytelników do wyciągnięcia jedynie słusznych wniosków.
Stworzył nowy rodzaj poczucia humoru. Wcześniej dominował w polskich utworach dowcip bardziej rubaszny, niższego lotu. Krasickiemu udało się go podnieść na wyższy poziom.
Zadebiutował dopiero mając lat 40, pieśnią Hymn do miłości ojczyzny. Pieśń ta zyskała nawet status hymnu narodowego w czasie rozbiorów.
Kolejnym ważnym jego dziełem była Monachomachia. Była to ostra satyra krytykująca upadek autorytetu duchowieństwa. Ośmieszał w niej postawę bierności u części duchownych, ich lenistwo i niewłaściwy sposób prowadzenia się. Uważał, że ludzie stanu duchownego powinni świecić dobrym przykładem dla wiernych. Sam przecież należał do tego stanu, więc tym bardziej czuł się odpowiedzialny za kondycję moralną duchowieństwa.
Krytycy literatury nie mają wątpliwości co do tego, że Krasicki pisał z wewnętrznej potrzeby, mając na celu poprawę obyczajów, jak też i podniesienie poziomu intelektualnego Polaków. Największą popularnością do dziś, cieszą się jego bajki i satyry. Przyjął w nich poeta metodę nie krytykowania społeczeństwa za takie czy inne postawy, cechy, słabości. Zamiast krytyki, za pośrednictwem bajkowych obrazów, podpowiadał czytelnikom właściwe moralnie postawy, sugerował podejmowanie przez Polaków świadomych decyzji obywatelskich, zgodnych z chrześcijańskimi cnotami. I w ten właśnie sposób łatwo docierał do serc współczesnych mu Polaków.
A że mówił o prawdach uniwersalnych, więc i dziś, mimo upływu czasu, wciąż tak łatwo nam się z jego wieloma poglądami utożsamiać.
Sporo jest jego stwierdzeń, morałów, które do dziś cytujemy, może nawet nie zawsze świadomi tego, że wyszły spod pióra Ignacego Krasickiego.
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
Wśród serdecznych przyjaciół, psy zająca zjadły.
Chwalić wszystkich, jest to nie chwalić nikogo.
Dlaczego los tak różny mieli ci malarze?
Piotr malował podobne, Jan piękniejsze twarze.
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
Nie nowina że głupi mądrego przegadał.
Mądrość polega na tym wedle mego zdania,
aby nie odpowiadać na głupie pytania.
Umiej być przyjacielem, znajdziesz przyjaciela.
Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa?
I ten winien, kto kijem bezpieczeństwo mierzył,
I ten co bezpieczeństwo głupiemu powierzył.
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie.
Dwóch wilków jedno w lesie nadybali jagnię;
Już go mieli rozerwać, rzekło: „Jakim prawem?”
„Smacznyś, słaby i w lesie!” – Zjedli niezabawem.
„Czegoż płaczesz? — staremu mówił czyżyk młody
—Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon — rzekł stary — przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce — i dlatego płaczę”.
I śmiech niekiedy może być nauką,
kiedy się z przywar, nie osób natrząsa.
Niektóre z utworów Krasickiego zyskały sławę w sporej części Europy i były tłumaczone na łacinę, francuski, niemiecki, włoski, rosyjski, czeski, chorwacki, słoweński i węgierski.
A to chyba coś znaczy.
.
Elżbieta Kulec