Dr Hanna Jesionowska
Hanna Jesionowska M.D.(Dr.Jessie) jest ginekologiem – endoktrynologiem, specjalistą w problemach niepłodności. Od 2001 roku
Dr. Jesionowska jest dyrektorem Manhattan Reproductive Medicine, P.C., prywatnej kliniki w Nowym Jorku. Dzięki pomocy Dr Jessie
i zespołu Kliniki przyszło na świat ponad 1000 dzieci, uszczęśliwiając ich rodziców. Wiele
z tych dzieci urodziło się w polskich lub polsko – amerykańskich rodzinach.

Oglądam zdjęcia w stylu collage na ścianach poczekalni. Jest ich bardzo dużo. Na zdjęciach rodzice trzymający w ramionach dzieci. Noworodki, niemowlęta, jest dużo dwojaczków. Są też zdjęcia starszych już dzieci, których rodzice wciąż się przypominają z okazji świąt lub ważnych wydarzeń. Wspólnym mianownikiem wszystkich zdjęć na ścianach poczekalni manhattańskiej przychodni jest doktor Hanna Jesionowska. Często sama trzyma na ręku dorodnego bobasa.

Fotografie łączy ogromna radość bijąca z każdej twarzy. Rodzice maleństwa są szczęśliwi, że ich niełatwa droga ma wspaniały finał, jakim jest moment, kiedy mogli wziąć na ręce swoje dziecko i ustawić się do tego, najważniejszego przecież zdjęcia.

W poczekalni siedzą głównie kobiety, różnych narodowości. Amerykanie, Polacy, Hiszpanie, Hindusi, Azjaci i inni. Niektóre pacjentki przyszły ze swoimi partnerami.

Z nieokreślonych powodów od razu rozpoznaję Polaków, choć nawet nie słyszę, w jakim języku rozmawiają. Magda i Arek od 5 lat starają się o dziecko. W innym miejscu powiedziano im, że nie mają szansy na swoje naturalne dziecko i że pozostaje im jedynie adopcja. Ktoś znajomy polecił doktor Jesionowską i chcą jeszcze raz spróbować.

„Nie odrzucamy adopcji, ale wierzę, że cuda się zdarzają. I, że doktor Jesionowska w nich uczestniczy.”
– uśmiecha się Magda. Nie chce narazie mówić więcej o swoim leczeniu, żeby, jak twierdzi, „nie zapeszyć”.

Ania, od której dowiedziałam się o doktor Jesionowskiej, również była jej pacjentką. Przez wiele lat starali się z mężem zajść w ciążę. Bez skutku. Nie znaleziono nigdy powodu ich niepłodności. I Ania, i mąż, mieli dobre wyniki. Ania przeszła wiele kuracji hormonalnych, które miały na celu pobudzić jej płodność. Wiele badań, mniej i bardziej bolesnych. Po osmiu latach prób i niepowodzen zdecydowali się w końcu na leczenie u doktor Jesionowskiej.

Ani udało się za pierwszym razem. Emily, zdrowa, śliczna i długo oczekiwana. Ania miała wtedy już 40 lat. Radość była nie do opisania. Była jeszcze większa, kiedy dokładnie sześć miesięcy potem, Ania i jej mąż dostali dodatkowy prezent od życia, w postaci drugiej, naturalnej już ciąży i narodzin Zosi. Zdjęcie obu dziewczynek również wisi w galerii doktor Jesionowskiej. Dziś maja 5 i 6 lat, na zdjęciu uśmiechnięte siedzą na kolanach rodziców w Boże Narodzenie, przy choince.

Historii kobiet podobnych do Magdy lub Anii jest bardzo wiele. Pacjentki niechętnie mówią o nich publicznie. Łatwiej jest im podzielić się swoimi historiami z kobietami, które przeszły podobną drogę. Podkreślają, że smutek, często depresja, pustka, przygnębienie kobiety starającej się bez skutku
o dziecko, może zrozumieć jedynie inna kobieta, która przeszła to samo. Najczęściej jednak zostają z tymi emocjami same, głównie z własnego wyboru, bojąc się mówić światu o swoim problemie. Nie chcą zostać tematem plotek. Nawet kiedy długie leczenie kończy się sukcesem, kobiety, które musiały poddać się In Vitro, nie chcą się do tego przyznawać. Zbyt wiele jeszcze osób negatywnie ocenia niepłodność, leczenie niepłodności, a zwłaszcza zapłodnienie zewnętrzne In Vitro.

Dr Jessie przyjmuje mnie w swoim gabinecie, w którym dodatkowo obok zdjęć wiszą rysunki dzieci, przesyłane z różnych okazji. Za biurkiem, naprzeciwko mnie siedzi szczupła, uśmiechnięta blondynka
z upiętymi do tyłu włosami, Doktor Jessie.

Po obejrzeniu tak wielu zdjęć w poczekalni, od razu zadaję pytanie, czy nastąpił wzrost liczby pacjentek z trudnościami z zajściem w ciążę? Czy w ostatnich latach problem niepłodności szczególnie wzrósł? Doktor Jessie zastanawia sie przez chwilę.

„Myślę, że ta wysoka liczba nie tyle związana jest że tym, że jest dzisiaj więcej kobiet niepłodnych” – mówi – „ale ze zmianą naszego podejścia do tego typu trudności. Ludzie stali się bardziej otwarci, nie traktują już braku ciąży jako czegoś wstydliwego, tylko idą do lekarza szukać rozwiązania. Chcą mieć dziecko, rodzinę i być szczęśliwi. Wszystko inne staje się drugorzędne.
Do tej liczby doszły kobiety w wieku 40 – 50 lat, które pragną mieć dziecko. Wiele z nich czuje się oszukane, że straciły czas „goniąc za karierą”, bo nie wiedziały, że zapłacą za to tak wysoką cenę, którą jest pozbawienie ich macierzyństwa. Inne późno spotkały właściwego partnera z którym chcą mieć rodzinę. Dzisiejszy świat jest bardzo ZA rodziną. Nawet pary homoseksualne pragną mieć dziecko.”

Temat jest dla mnie niezwykle ciekawy i zadaję natychmiast kolejne pytania. A jak jest z pacjentkami – Polkami mieszkającymi w Stanach? Czy stanowią duży procent wśród innych kobiet przychodzących po pomoc do Manhattan Reproductive Medicine? Mówiąc In Vitro, nie sposób nie poruszyć spraw związanych z przekonaniami etycznymi czy religijnymi związanymi z tym tematem. Jakie jest podejście Polek do tej kwestii?

„Przychodzi do naszego gabinetu bardzo wiele Polek.” – uśmiecha się Dr Jessie – „Muszę przyznać, że bardziej otwarte na leczenie są te, które są w małżeństwach, gdzie mąż nie jest Polakiem. Więcej rozterek na tle leczenia mają nasze świeże emigrantki, kobiety które przyjechały do USA w ciągu ostatnich kilku lat. Dla wielu moich pacjentów zakazy religijne, chociaż wiara pozostaje ważna, zchodzą na dalszy plan, kiedy chodzi o przyjście na świat długo oczekiwanego dziecka.”

Znam osobiście kilka kobiet, które przyjęły diagnozę innych lekarzy o ich niepłodności, starają się z tym faktem pogodzić, choć jest im z tym bardzo ciężko. Co doktor mogłaby im poradzić, pytam dalej.

„Radziłabym zrozumieć, w czym jest problem, zrozumieć postawioną diagnozę i poznać swoje opcje. Niepłodność, bardziej niz inne problemy zdrowotne, ma głęboki wpływ na psychikę pacjenta.” – dodaje Dr Jessie – Wiele kobiet przychodzi do naszego gabinetu z duzym balastem psychicznym; są załamane diagnozą niepłodności, martwią się, że nigdy nie zajdą w ciążę i że partner je zostawi. Często, niestety, nie maja tak bardzo potrzebnego im wparcia i zrozumienia. Taką pacjentkę najpierw trzeba podbudować psychicznie, przekonać ją, żeby uwierzyła w siebie. Obiecać, że zdjęcie jej wymarzonego „baby” znajdzie się na naszej ścianie, że wszystko będzie dobrze. Przypomnieć, że nawet w najtrudniejszej sytuacji jest jakieś wyjście.”

Niepłodność, tak jak wszystkie inne problemy zdrowotne, można leczyć. Pomocy trzeba szukać
z pewnością u tych najlepszych specjalistów. Wśród nich jest z pewnością doktor Hanna Jesionowska.

Marta Kustek
Fot. Monika Eisenbart, Archiwum Hanny Jesionowskiej.

Poprzedni artykuł„Powiedz 'chrząszcz brzmi w trzcinie’ a dostaniesz rabat!”
Następny artykuł„Pójdziesz ze mną na prom?”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj