Zmiany w mózgu niekoniecznie możemy przypisać tylko i wyłącznie dwujęzyczności, ponieważ dwujęzyczność to doświadczenie życiowe, na które składa się też wiele innych czynników – mówi Joannie Durlik i Joannie Kołak Gigi Luk z Uniwersytetu Harvarda.
Pani projekty naukowe często dotyczą dzieci, na przykład ich umiejętności czytania i matematycznych…
Tak, ostatnio zaczęłam przyglądać się związkom między dwujęzycznością a tym, jak dzieci i młodzież radzą sobie w szkole. Intuicyjnie można by sądzić, że skoro dwujęzyczne dziecko musi dzielić swoją uwagę i czas na naukę dwóch języków, to prawdopodobnie w jednym z nich będzie trochę gorsze. I jeśli to właśnie tego języka używa się w szkole, to prawdopodobnie będzie wypadało na egzaminach gorzej, niż jego jednojęzyczni rówieśnicy.
Jest to prawdą, gdy patrzymy na wyniki badań nad zasobem słownictwa: dzieci dwujęzyczne wypadają w takich testach generalnie gorzej. I nic dziwnego, bo przecież dwujęzyczne dziecko może znać dane słowo w jednym języku, a w drugim, tym, w którym przeprowadzany jest test, już niekoniecznie. Jednak w moich ostatnich badaniach zaobserwowałam, że niektóre dzieci, dla których angielski nie jest pierwszym językiem, lepiej wypadają na egzaminach (A-levels) z matematyki, a nawet z angielskiego.
Lepiej niż dzieci, dla których angielski jest ojczystym językiem?
Wyniki moich ostatnich badan wskazuja, że tak! Przeanalizowalam wyniki egzaminu stanowego w Massachusetts (wzięło w nim udzial 58 000 dzieci). Wśród uczniów którzy osiągnęli wyższe wyniki byli tacy, którzy deklarowali, że angielski nie jest ich pierwszym językiem. Niestety, mam niewiele szczegółowych informacji na temat tej grupy. Wiem, że na początku szkoły uczyli się angielskiego jako swojego drugiego języka, a później radzili sobie tak dobrze, że włączono ich do grupy angielskich native speakerów. Więc są to prawdopodobnie uczniowie, którzy w domu mówią innym językiem niż angielski i znają go też nieźle. Dodatkowo, ciekawe jest to, że przewaga nad jednojęzycznymi uczniami była najsilniejsza wśród tych dwujęzycznych, którzy otrzymywali w szkole darmowy obiad, czyli pochodzili z rodzin o niskim dochodzie.
Chciałybyśmy zapytać o metody, które wykorzystuje Pani, żeby badać skutki dwujęzyczności. Szczególnie interesują nas metody neuropsychologiczne – żaden z naszych poprzednich rozmówców nie opowiadał o nich wiele i sądzimy, że ten temat może zainteresować naszych czytelników.
Używanie metod, które pozwalają badać pracę mózgu do badania dzieci, to duże wyzwanie, zarówno finansowe, jak i metodologiczne. Dlatego najczęściej używam metod behawioralnych (czyli opartych np. na mierzeniu czasów reakcji, liczby popełnianych w eksperymencie błędów czy obserwacji strategii rozwiązywania zadania). Wypróbowujemy też nowe metody i urządzenia. Zaczęliśmy np. podłączać do komputerów konsole do gier, bo zauważyliśmy, że małe dzieci trudno posadzić przy komputerze.
Planuję eksperymenty, w ramach których za pomocą skanera MRI, czyli rezonansu magnetycznego, będę obserwować pracę mózgu dzieci, jego strukturę i aktywność funkcjonalną. Gdy mówię o strukturze, mam na myśli istotę szarą i białą mózgu. Aby obserwować aktywność funkcjonalną mózgu, jego różnych obszarów, musimy umieścić dzieci w skanerze, dać im jakieś zadanie i patrzeć, co zmienia się w pracy mózgu w różnych warunkach tego zadania.
Dla małego dziecka samo leżenie w skanerze jest trudne, bo nie wolno się w nim ruszać – każdy ruch głową większy niż kilka milimetrów sprawia, że dane stają się bezużyteczne. Dlatego wymyślamy bardzo proste zadania: na przykład dwujęzycznemu dziecku pokazujemy słowa w dwóch językach i prosimy, żeby odpowiedziało, czy widziało wcześniej któreś z tych słów. Odpowiedzi udziela np. naciskając klawisze na specjalnym urządzeniu, które trzyma w ręce.
W jaki sposób obraz ze skanera może powiedzieć nam coś na temat mózgu?
Dane funkcjonalne pokazują nam, jaki jest przepływ krwi i poziom natlenienia poszczególnych części mózgu, dzięki temu możemy zobaczyć, które z tych obszarów w danym momencie zużywają najwięcej tlenu. To ważna informacja, bo zgodnie z dotychczasowym stanem wiedzy, kiedy wykonujemy jakieś trudne zadanie, na przykład myślimy o czymś skomplikowanym, to części mózgu zaangażowane w tę prace potrzebują więcej tlenu.
Jeśli chodzi o dane strukturalne, możemy na przykład zmierzyć proporcje białej i szarej istoty w poszczególnych strukturach. Istota szara to, mówiąc najkrócej, ciała neuronów. Czym jest istota biała? Można ją uznać za autostradę w naszym układzie nerwowym, którą płyną informacje między odległymi częściami mózgu. Kiedy na coś patrzymy, najpierw odbieramy fizyczne informacje, czyli fale świetlne, za pomocą oczu. Stamtąd informacja jest transportowana do kory wzrokowej, położonej z tyłu głowy, właśnie poprzez istotę białą.
Prowadzi pani również badania z udziałem osób dwujęzycznych w starszym wieku. Jakich metod Pani wówczas używa?
Na przykład wywiadów. Z małymi dziećmi trudno prowadzić wywiady, ale starsze osoby mogą opowiedzieć mnóstwo ciekawych rzeczy na temat swoich życiowych doświadczeń, również językowych, opowiedzieć o historii swojej migracji albo czym dla danej osoby jest mówienie dwoma językami. Bardzo lubię prowadzić takie wywiady, bo nie tylko dostarczają informacji, których nigdy nie udałoby się zebrać metodami eksperymentalnymi, ale pomagają też uświadomić sobie, na co szczególnie powinnam zwracać uwagę pracując z osobami w różnym wieku.
Na jakie części mózgu patrzy Pani, szukając zmian związanych z dwujęzycznością?
Przede wszystkim na przednią część mózgu, czyli korę czołową i przedczołową. Są one odpowiedzialne za tzw. wyższe czynności poznawcze, takie jak podejmowanie decyzji, ocenianie. Wyższe czynności poznawcze są też odpowiedzialne za decyzje dotyczące tego, na które informacje ze środowiska należy zwracać uwagę, lub za kontrolą zachowania.
Innym obszarem, który ostatnio mnie zajmuje, jest położony w środkowej warstwie mózgu przedni zakręt kory obręczy i położona tuż obok struktura zwana dodatkową korą motoryczną. Dlaczego właśnie te struktury mózgu są interesują mnie tak bardzo? Ponieważ dwujęzyczność często łączy się z potrzebą monitorowania zachowania, np. kiedy w sposób niezamierzony odezwę się po francusku do osoby, która nie zna francuskiego, muszę się zorientować i powtórzyć to samo po angielsku, żebyśmy mogli się porozumieć. Ale monitorowanie zachowania potrzebne nam jest bardzo często w codziennym życiu, np. kiedy cię potrącę i zauważę to, to zaraz uświadomię sobie, że muszę się teraz przeprosić. To retrospektywne monitorowanie zachowania jest sterowane przede wszystkim przez przedni zakręt kory obręczy.
Bycie dwujęzycznym wymaga też planowania, np. kiedy teraz siedzę i rozmawiam z wami, kontekst sytuacyjny podpowiada mi, że muszę używać angielskiego, a nie innych języków, które znam; używam więc z kolei kontroli proaktywnej i planowania zachowań na niedaleką przyszłość. Do tego potrzebna nam jest właśnie dodatkowa kora motoryczna, bo to ona planuje program, który następnie zostanie przekazany do kory motorycznej i zrealizowany w postaci zachowania . Tak więc w badaniu dwujęzyczności interesuje nas nie tylko ogólna kontrola, ale też jej części składowe, kontrola pro- i retroaktywna.
Jakie dokładnie zmiany zachodzą w mózgu osób dwujęzycznych?
W przypadku dzieci nie jestem w stanie powiedzieć, bo nie mamy jeszcze wystarczającej ilości danych. Wydaje mi się, że w mózgu dzieci dwujęzycznych zachodzą zmiany zarówno strukturalne jak i funkcjonalne. U młodszych i starszych dorosłych największą różnicę można zaobserwować w istocie białej mózgu – w ścieżkach przenoszących informację w mózgu, o których już wspominałam. Największe zmiany można zauważyć w ścieżkach, łączących obie półkule mózgu.
Obie półkule? Przecież ośrodki odpowiedzialne za język są usytuowane w lewej półkuli…
Tak, w dużej mierze jest tak rzeczywiście. Ale kiedy znamy kilka języków, w grę wchodzi także zarządzanie tymi językami. Do tego potrzebujemy zasobów. Jednym z takich zasobów jest kontrola zachowania, która umiejscowiona jest w prawej półkuli. Jeśli musisz ćwiczyć dwie półkule, aby osiągnąć pewien cel, musisz zbudować zestaw połączeń, które pozwolą obydwu półkulom sprawnie się komunikować. Osoby dwujęzyczne potrzebują efektywniejszej koordynacji dwóch półkul.
A co pozwala nam na stwierdzenie z pewnością, że zmiany w mózgu u osób dwujęzycznych są spowodowane dwujęzycznością, a nie innymi czynnikami?
To ważne pytanie. To, co robię, to analiza korelacji – zmiany w mózgu niekoniecznie możemy przypisać tylko i wyłącznie dwujęzyczności, ponieważ dwujęzyczność to doświadczenie życiowe, które składa się też z wielu innych czynników. W badaniach, które prowadzę, poddaję kontroli zawsze wiele zmiennych: np. liczbę lat edukacji, proporcję mężczyzn i kobiet w grupie badanej. Kontrola ta obejmuje także stopień znajomości języka angielskiego oraz to, ile razy dana osoba była już wcześniej umieszczana w skanerze. Nie możemy porównywać ze sobą osób, które w przeszłości często chorowały, z osobami, które przed ukończeniem 70 roku życia cieszyły się dobrym zdrowiem. Innym ciekawym czynnikiem, który poddaję kontroli, jest doświadczenie z medytacją. Dużo doświadczeń z medytacją i kierowaniem naszej uwagi do wewnątrz siebie może również wpływać na wyniki badań, które prowadzę.
Tak więc odpowiadając na pytanie, czy te zmiany w mózgu są, czy nie są spowodowane przez dwujęzyczność: metodologia, którą się posługuję, nie jest w stanie nam na to pytanie odpowiedzieć. Ale w przypadku tych badań możemy powiedzieć, że dwujęzyczność jest w jakiś sposób związana ze zmianami w mózgu, które obserwujemy. Gdybyśmy chcieli przetestować relację przyczynowo-skutkową, musielibyśmy przeprowadzić eksperyment, w którym obserwowalibyśmy naszych badanych w ciągu całego ich życia. W momencie rozpoczęcia badań wszyscy musieliby mieć podobne doświadczenie językowe, być jednojęzyczni, następnie losowo wybrałabym kilka osób, które poddałyby się nauce drugiego języka i po jakimś czasie porównała zmiany w mózgu u osób uczących się drugiego języka ze zmianami u osób, które nie uczyły się drugiego języka.
Ale do tej pory nikt takiego badania nie przeprowadził?
W zasadzie takie badania odbyło się. Badacze przyglądali się amerykańskim studentom, którzy uczyli się języka niemieckiego w Niemczech. Okazało się, że zmiany w ich znajomości języka niemieckiego były skorelowane ze zmianami – zarówno strukturalnymi jak i funkcjonalnymi – które zachodziły w ich mózgu w miarę uczenia się.
Czy te wszystkie badania, których celem jest sprawdzenie zmian, które zachodzą w mózgach osób dwujęzycznych, a co za tym idzie – zweryfikowanie, jakie korzyści może przynieść dwujęzyczność – są ważne dla polityki społecznej, zdrowotnej?
Tak. W moich badaniach chciałabym wykazać, że dwujęzyczność w kontekście edukacji jest korzystna. Myślę, że dużo ważniejszym pytaniem jest – jakie czynniki sprawiają, że dzieci dwujęzyczne wypadają w niektórych zadaniach – eksperymentalnych lub szkolnych – inaczej, niż dzieci jednojęzyczne. Wiemy, że uczenie się więcej niż jednego języka może być dla nich wyzwaniem, mogą potrzebować trochę więcej czasu, aby dorównać poziomem języka swoim jednojęzycznym rówieśnikom, ale wiemy też, że mogą być lepsze w innych, pozajęzykowych obszarach. Myślę, że dawno już minął czas na zastanawianie się nad pytaniem, czy istnieją korzyści – a może wprost przeciwnie – związane z dwujęzycznością. Musimy raczej zastanawiać się, jak możemy pomóc dziecku, które rozwija się dwujęzycznie, jak można zaradzić wyzwaniom, które napotyka. Wkraczamy w nową erę badań nad dwujęzycznością, które to badania będą koncentrowały się bardziej na czynnikach, związanych z osiągnięciami akademickimi.
W jaki sposób mogą zostać wykorzystane wyniki Pani badań w edukacji?
W społeczeństwach, w których występuje wiele różnych języków, bardzo trudno jest zbadać, czym tak naprawdę jest biegłość językowa u dzieci. W przypadku Ameryki Północnej mamy oczywiście testy językowe w języku angielskim i hiszpańskim. Ale co zrobić, kiedy dziecko mówi w języku, w którym testy szkolne są niedostępne? Jednym sposobem może być użycie testów niewerbalnych, które sprawdzają, jak dziecko radzi sobie z rozwiązywaniem problemów lub z przetwarzaniem informacji. W ten sposób możemy lepiej zrozumieć różnicę między trudnościami w nauce niezależnymi od dwujęzyczności, a problemami, wynikającymi ze słabej znajomości języka większości. Ciężko jest stwierdzić, czy dwujęzyczne dziecko z problemami z czytaniem potrzebuje po prostu więcej czasu, żeby rozwinąć umiejętność czytania w jednym z języków, czy też wymaga specjalistycznej pomocy, ponieważ ma trudności w nauce. W takim wypadku należy spojrzeć na dziecko jako na „spójną całość”, czyli nie tylko na jego wyniki w zadaniach językowych, ale też na jego niejęzykowe umiejętności.
A czy jest sens uczyć się języka w starszym wieku?
Oczywiście. Ja niedługo skończę 38 lat i wciąż uczę się nowych języków. Okres krytyczny w odniesieniu do nauki nowych języków nie istnieje. Ostatnie badania wskazują, że dorośli uczą się wręcz lepiej, niż dzieci. Jeśli masz motywację do uczenia się, to Twój mózg jest plastyczny przez całe życie. Uczymy się każdego dnia. To tak jak z nauką gry na instrumentach muzycznych – możesz pewnego dnia stwierdzić, że chcesz nauczyć się gry na skrzypcach – po prostu zacznij się uczyć. Być może zajmie Ci to więcej czasu jako osobie dorosłej, ale nie oznacza to, że nie nauczysz się w ogóle.
Dziękujemy za rozmowę!
Rozmawiały: Joanna Durlik i Joanna Kołak
Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.“ realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.