Śmieją się do nas paje z jabłkami na stole w Parku Memorial w Nyack, NY. Chociaż wieje wiatr od rzeki Hudson, to i tak czuję lekki zapach cynamonu, który unosi się w powietrzu. Konkurs na najpyszniejszą paję w naszej okolicy przyciągnął wiele osób, by spróbowały swoich umiejętności kulinarnych i tych, którzy chcieli posmakować słodkości.
– Nasza Stinia (80-letnia ciocia z Polski) pewnie by wygrała konkurs, gdyby tu była – twierdzi Natalie.
Córka ma rację.
Ale nie mogę skosztować ciast, żeby je porównać, bo ten przywilej należy tylko do czterech jurorów, łącznie z burmistrzem.
– Czy mogę zostać jurorem? – zgłaszam się na ochotnika do organizatora imprezy.
– Nie w tym roku, ale możesz zapisać się na przyszły festiwal.
Zapiszę się.
Oprócz amerykańskich ciast z jabłkami na jesiennym festiwalu, drugą atrakcją są konie z departamentu szeryfa.
Dokładnie mówiąc cztery konie: Chipper, O’Grady, Paige i Coughlin, które nazwano na cześć zabitych policjantów z naszej okolicy w napadzie na bank i w 9/11.
Robimy rodzinne zdjęcie z 15-letnim O’Grady i składamy małą donację, która jest przeznaczona na opiekę weterynaryjną dla koni.
Sean, policjant, który jeździ na O’Grady od ponad 2 lat twierdzi, że dzięki swojemu wielkiemu partnerowi szybciej zaprowadza porządek na ulicy.
– Gdy wkraczam na koniu między bijących się mężczyzn, natychmiast odechciewa się im rękoczynów – opowiada Sean.
Nie dziwię się.
Uwielbiam jesienne, uliczne festiwale w naszej dolinie rzeki Hudson.
Złociste liście na drzewach, soczyste jabłka w koszach, pomarańczowe dynie do malowania, kiełbaski z grilla. Można też strzelać z łuku do jabłek.
Tylko rozkoszować się jesienią!
Danusia Swiątek