Ania i Łukasz
Ania i Łukasz

Nowy Jork zachwyca. Ciekawi. Bawi. Intryguje. Przyciąga. Kosztuje. Jak zdobyć miasto i nie wydać fortuny?

Rozmowa z 27-letnią Anną Jandurą i 28-letnim Łukaszem Lisieckim, którzy wymarzyli sobie pierwszą podróż z Polski do Nowego Jorku i ją realizują. Ania z zamiłowania zajmuje się stylizacją sesji zdjęciowych oraz pokazów mody. W wolnych chwilach bywa personal shopperem i osobistą stylistką. Prowadzi bloga modowego pod pseudonimem Ann Constance http://annconstanceroom.blogspot.com/. Łukasz łączy pasję i pracę, zajmuje się przede wszystkim fotografią panoramiczną, prowadzi własną firmę wykonującą wirtualne spacery i panoramy sferyczne. Współpracuje z Google jako rekomendowany fotograf na terenie Podhala. www.360studio.org

Pierwsza wizyta w Nowym Jorku może przytłoczyć turystę z Polski, bo przecież to miasto kolos z niezliczoną liczbą atrakcji. Z jakimi przewodnikami turystycznymi przylecieliście do Nowego Jorku?

Przewodniki z jakich korzystaliśmy to „Spacerem po Nowym Jorku. Największe atrakcje miasta” (seria National Geographic, wyd. G+J Polska) i „Nowy Jork Pascal Lajt” A. Dylewskiego (wyd. Pascal).

Spełniają swoją rolę? Czy trzeba posiłkować się źródłami z Internetu?

Przewodniki świetnie się sprawdzają, jeżeli chodzi o zobaczenie głównych atrakcji miasta. Co do pozostałych miejsc jak np. knajpki, miejsca znane z filmów i seriali, czy sklepy, posiłkujemy się Internetem. Bardzo pomocne są tutaj blogi podróżnicze jak np. www.adamantwanderer.com , jeżeli chodzi o porady praktyczne to korzystamy z http://fandango.xpedia.pl, http://littletownshoes.wordpress.com, http://travelike.pl, http://pomyslnapodroz.pl czy www.worldofwanderlust.com

Jak odbieracie wasze zaplanowane atrakcje na papierze z tymi w rzeczywistości? Zaskakują czy rozczarowują?

Rzeczywistość zdecydowanie przewyższa papier. To niesamowite zobaczyć nasze wymarzone i zaplanowane miejsca na papierze: Empire State Building, Statue of Liberty, Brooklyn Bridge, Times Square, Central Park, czy dodatkowo zaplanowane miejsca z naszych ulubionych filmów i seriali: „Sex and the City” (mieszkanie Carrie Bradshaw), „Gossip Girl” (m.in.Hotel Empire, Veselka), „Breakfast at Tiffany’s” oraz kilku innych. Zobaczyliśmy kultowe miejsca w Nowym Jorku związane z modą, jak 5th Avenue czy Costume Institute w MET, sklepy projektantów w SOHO, vintage butiki oraz najlepsze muzea na świecie: MOMA, MET, Guggenheim, Museum of Natural History. Spróbowaliśmy jedzenia polecanego na naszym ulubionym blogu podróżniczym www.adamantwanderer.com m. in. lody w Big Gay Ice Cream Shop w East Village, oraz pierożków w Vanessa’s Dumpling House w China Town.

Wasze ulubione miejsce w Nowym Jorku?

Bardzo spodobał nam się Central Park – przepiękne ścieżki do spacerowania, piękne zaułki i miejsca: jak Loeb Boathouse i ogrody Szekspirowskie – świetne miejsce na lunch i odpoczynek. Jesteśmy zachwyceni również Top of the Rock w Rockefeller Center, skąd można podziwiać niesamowitą panoramę miasta. Duże wrażenie robi na nas MET i Museum of Natural History.

A wasze indywidualne wybory?

Ania: SOHO i Williamsburg ze względu na przepiękne sklepy projektantów i artystyczny klimat tych miejsc, dodatkowo duże wrażenie zrobiła na mnie MOMA.

Łukasz: Siłą rzeczy najbardziej upodobałem sobie panoramy Manhattanu z każdej możliwej strony. Najpiękniej było chyba podczas zachodu słońca i nocą kiedy spacerowaliśmy mostem Brooklińskim, oraz za rzeki Hudson w New Jersey, skąd widać dosłownie cały niesamowity skyline Manhattanu. Do tego muszę dorzucić też widoki z promu na Staten Island i parku High Line – niesamowita sprawa i genialny sposób na zagospodarowanie nieużywanej linii kolejowej.

Postanowiliście zwiedzić miasto w ekonomiczny sposób, czyli nie wydawać za dużo pieniędzy. Czy macie dzienny budżet?

Nie mamy dziennego budżetu. Staramy się wydawać pieniądze w granicach zdrowego rozsądku na rzeczy, na które mamy ochotę, jednak bez przesady i nadmiernego szaleństwa. Łukasz zrobił co prawda największe zakupy w życiu, jeśli chodzi o ubrania i buty, ale wynikało to z czystego rachunku ekonomicznego – wszystko jest sporo tańsze niż w Polsce. Sporo zaoszczędziliśmy też na biletach. Wyjazdy do Waszyngtonu i Filadelfii kosztowały nas odpowiednio $30 i $15 za osobę w dwie strony, jednak największe szczęście mieliśmy rezerwując bilety lotnicze. Przeloty na trasie z Warszawy do Nowego Jorku i z powrotem, wraz z bagażami, kupiliśmy za około 240$ na osobę.

Sekret tkwi w tym, że zrobiliśmy to z rocznym wyprzedzeniem. No i w przeciwieństwie do nowojorczyków wszędzie jeździmy metrem, a nie taksówkami. Dodatkowo mamy zapewniony nocleg u rodziny, więc nie wydajemy pieniędzy na pobyt w hotelach. Stołujemy się w miejscach, które znaliśmy z polecenia, z rozsądnymi cenami, czasami robiąc wyjątki na droższy lunch. Często jemy z ulicznych budek, gdzie można znaleźć różnego rodzaju jedzenie, zawsze świeże, smaczne i po bardzo dobrej cenie. Dwa razy odwiedziliśmy też China Town, gdzie pyszne pierogi można zjeść już prawie za darmo. Kupując ubrania odwiedziliśmy m. in. Century 21 i T.J. Maxx. Zaopatrzyliśmy się w tygodniową kartę do metra, by podróżując nie tracić pieniędzy na pojedyńcze bilety. Na drobnych wydatkach można całkiem sporo zaoszczędzić, gdy informacje zbierze się odpowiednio wcześniej.

Łukasz, jesteś fotografem Googla w Polsce, czy nie marzysz, żeby wydać swój fotograficzny przewodnik po Nowym Jorku?

Oczywiście, że byłoby to coś niesamowitego! Jednak uściślając, jestem Rekomendowanym Fotografem Google, zajmującym się zdjęciami sferycznymi i wirtualnymi spacerami. Obecnie pracuję nad czymś w rodzaju wirtualnego przewodnika po naszych rodzinnych stronach czyli Pieninach, Gorcach i okolicznych miejscowościach. Projekt zawierał będzie ponad 400 panoram z najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejsc tego obszaru, finansowany jest z funduszy europejskich i będzie miał za zadanie przyciągnąć tutaj jeszcze więcej turystów. W przyszłym roku zostanie najprawdopodobniej poszerzony o teren Podhala i same Tatry. Jeśli kiedyś mógłbym wykonać coś podobnego w Nowym Jorku, byłbym bardzo szczęśliwy, ale na razie mam jeszcze sporo do zrobienia w Polsce.

Aniu, jesteś stylistką, co podpatrzyłaś na ulicach Nowego Jorku i zabierzesz do Polski, by wykorzystać w swojej pracy z modelkami i artystkami?

Bardzo spodobał mi się plecak Fjallraven Kanken, który w Nowym Jorku jest niezwykle popularny i noszony przez wielu młodych ludzi, natomiast w Polsce praktycznie nikogo z nim nie widziałam. Zaopatrzyłam się również w klasyki: marynarka od Calvina Kleina, mistrza minimalizmu, zabawna czapka z pomponem od Ralpha Laurena, torba z płótna z kolaboracji UNIQLO z Keithem Haringiem. Ponadto jestem zauroczona nonszalancją nowojorczyków i łączeniem rzeczy wygodnych z eleganckimi (buty sportowe z eleganckim płaszczem) oraz rzeczy vintage z tymi od projektantów. Nowojorska ulica niewątpliwie żyje własnym życiem i bardzo mnie zainspirowała. Ludzie ubierają się odważniej niż w Polsce, nieprzejmując się zupełnie krytyką. Sięgają po rzeczy, które na pierwszy rzut oka do siebie nie pasują w ciekawych kombinacjach kolorystycznych i niesamowitych kształtach. Po powrocie do Polski na pewno wykorzystam te inspiracje w swojej pracy.

Kiedy wracacie do Nowego Jorku?

Bardzo będziemy chcieli odwiedzić Nowy Jork już w przyszłym roku. Mamy nadzieję, że nam uda się i już powoli szukamy promocji na bilety lotnicze.

Rozmawiała: Danuta Świątek
Zdjęcie: Zosia Żeleska-Bobrowski

Poprzedni artykuł„Dobre, bo polskie” – relacja z 12. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest
Następny artykułNiemożliwe JEST osiągalne czyli podróż do szczęścia w książce Małgorzaty i Łukasza Krasoniów “Wstań i jedź!”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj