Historia nauczania języka polskiego oraz rozpowszechnianie kultury polskiej w świecie jest ściśle powiązana z dziejami emigracji. Najstarsze, znane polskie szkoły polonijne były zakładane we Francji (1842r), oraz w Anglii (1854r) (A. Koprukowniak 1992:91).
Właśnie szkoły polonijne odgrywają jedną z podstawowych ról w podkreślaniu więzi z krajem rodziców, przodków. Ich zadaniem jest nauczanie języka polskiego, ale również pomoc w tworzeniu tożsamości kulturowej młodego pokolenia, które ma niewątpliwie duży problem w tym właśnie zakresie.
Szkolnictwo polonijne ulegało i wciąż ulega ciągłym przeobrażeniom, na które wpływ mają zarówno procesy cywilizacyjne jak i polityczne. Tutaj nasuwa się więc oczywiste pytanie: Jak takie placówki działają dzisiaj?
W niniejszym artykule pod lupę weźmiemy szkoły polonijne w Wielkiej Brytanii gdyż jest to związane z faktem, że właśnie w tym kraju prowadzimy naszą działalność tworząc projekt The Future Of Education. Spotykamy się z nauczycielami szkół polonijnych, rodzicami i dziećmi uczęszczającymi do tych placówek. Prowadzimy szkolenia dotyczące dyscypliny w klasie, zarządzania placówką szkolną czy z motywacji. Dla rodziców warsztaty wychowawcze, a dla uczniów ciekawe lekcje oraz pogadanki profilaktyczne.
Na dzień dzisiejszy na stronie Polskiej Macierzy Szkolnej w Wielkiej Brytanii widnieje 118 Polskich Szkół Sobotnich zarejestrowanych w tej właśnie organizacji kulturalno-oświatowej. Jak widać ilość ta jest duża, ale czy za ilością idzie jakość? Skąd w ogóle takie pytanie?
Otóż rozmawiając z rodzicami czy nauczycielami Polskich Szkół Sobotnich, coraz częściej zauważamy pewnego rodzaju tendencję, że zarówno jedni jak i drudzy nie są zadowoleni z funkcjonowania takich placówek.
Nas obowiązuje jednak obiektywne podejście do tego tematu, więc musimy się przyjrzeć zarówno jednym, jak i drugim.
Zacznijmy od rodziców, bo to właśnie oni są pierwszymi osobami, które rozbudzają, bądź też nie, pragnienie uczestnictwa w świecie wielokulturowym swoich dzieci. Czyż nie jest tak, że postawy dzieci, które widzimy są odzwierciedleniem postaw ich rodziców? To oni kształtują w dzieciach postawy, nawyki, które stworzą lub nie, naturalną potrzebę korzystania z języka ojczystego. Niestety sporadyczne używanie języka polskiego w domu rodzinnym wpływa na obniżenie szans dziecka na jego opanowanie.
I proszę mi wierzyć, że rozmawianie w języku polskim w domu nie jest wystarczające, aby dziecko ten język opanowało poprawnie. Często wynika to z braku wiedzy, świadomości rodziców, a ta odpowiedzialność w warunkach emigracyjnych powinna być większa, niż u rodziców żyjących i wychowujących dzieci w Polsce.
Często słyszę wypowiedzi typu: “Mój syn i tak będzie żył tutaj. Nigdy nie wróci do Polski”. Po pierwsze, skąd ta pewność? Może za klika lat, rynek pracy będzie korzystniejszy w Polsce? Może się zakocha w rodaczce, która mieszka na stałe właśnie tam? Może… .
Podjęcie decyzji o wyjeździe z Polski otworzyło naszym dzieciom okno na świat, dało nowe możliwości, ale nie mamy też prawa zamykać im drzwi na powrót do kraju ich przodków. Stąd też ta duża odpowiedzialność, nas rodziców za poziom kształcenia umiejętności językowych naszych pociech, w zakresie języka polskiego.
Jako nauczyciel w Polskiej Szkole Sobotniej wiem, że w mniejszości są ci rodzice, którzy w sposób bardzo aktywny włączają się w naukę języka polskiego w domu. Niech przykładem niezaradności niektórych będzie niemożliwość zdobycia polskiej lektury szkolnej dla dziecka. To nie jest żart, to sytuacja z życia wzięta.
Nie jest jednak moim celem krytykować rodziców, ale uświadomić im, jak wielką rolę w tej sytuacji odgrywają Polskie Szkoły Sobotnie. Zarówno jeżeli chodzi o kadrę kierowniczą, kadrę nauczycielską, pomoc pedagogiczną ale również zaplecze pomocy dydaktycznych. Jednocześnie podkreślając istotną rolę aktywności rodzica w funkcjonowaniu takiej placówki.
Polskie Szkoły Sobotnie są jednostkami społecznymi i nie podlegają polskiemu systemowi edukacji sensu stricto. Ze względu na bardzo ograniczoną liczbę godzin ( 3-4 w tygodniu) nie ma też możliwości realizowania takiej podstawy programowej jaka jest w Polsce. Dzieci nie otrzymują również legitymacji szkolnej jak i świadectw honorowanych w Polsce. Niemniej jednak ważny jest fakt, że uczęszczanie dziecka do PSS za granicą, ma wpływ na możliwość kontynuacji edukacji w szkole w Polsce.
Trzeba też zaznaczyć, że Egzaminy GCSE I A-Level nie są egzaminami równoznacznymi z egzaminami gimnazjalnymi i maturalnymi w Polsce. Tego nie wiedzą czasem rodzice, a powinni być poinformowani o tych faktach przy zapisie dziecka do sobotniej szkoły.
PSS w Wielkiej Brytanii, jako placówki społeczne powstają z dobrej woli rodziców i w większości są finansowane z ich składek ( ustalane indywidualnie). Każda taka placówka powinna posiadać statut, w którym zawarte powinny być m.in.: postanowienia ogólne, cele i zadania szkoły, skład szkoły, władze szkoły – ich prawa i obowiązki itd.
Jak widać już sam fakt, że jest statut nadaje takiej placówce pewną rangę, zakładając oczywiście, że obowiązki i prawa tam zapisane, są realizowane.
W kilku znanych mi szkołach (niewielu) okazuje się, że nie ma wybranego dyrektora szkoły, a jego funkcje pełni zarząd. Wydawałoby się, że nie ma to znaczenia. Otóż nic bardziej mylnego. W przypadku braku dyrektora, który bierze na siebie odpowiedzialność za całokształt funkcjonowania szkoły, ta odpowiedzialność rozmywa się pomiędzy członków zarządu. Korzystając z okazji, że mam możliwość rozmawiania z dyrektorami PSS, zawsze pytam o tą kwestię. Większość jest zdania, że “posiadanie” dyrektora to podstawa funkcjonowania szkoły. Rodzicom daje to poczucie, że jest ktoś kto swoją osobą daje gwarancję, że szkoła funkcjonuje zgodnie z zasadami tego typu szkół, jak również nauczycielom, że jest osoba, która “ogarnia” całość bieżących spraw. Oczywiście jest to pewnego rodzaju uogólnienie, niemniej jednak zdecydowanie lepszą opinię maja szkoły, w których jest funkcja dyrektora, a w szczególności dyrektora wykształconego, z doświadczeniem pedagogicznym.
Kolejną sprawą jest kadra nauczycielska. Jak wiadomo nie zawsze jest to kadra nauczycieli z pedagogicznym wykształceniem, co nie oznacza absolutnie, że są to osoby niekompetentne. To właśnie nauczyciele swoim zaangażowaniem i oddaniem tworzą dobry/zły profil nauczania. Dobrze byłoby aby był korzystny dla dość zróżnicowanej grupy dzieci. Dlatego też tak ważne jest aby nauczyciele mieli bogate zaplecze pomocy dydaktycznych, dostosowanych do zmieniających się oczekiwań dzieci, do zmieniających się, coraz to nowszych technik nauczania.
Niedocenionym tutaj aspektem są szkolenia przygotowywane specjalnie dla nauczycieli PSS.
Nie tylko z zakresu metodyki ale również z zakresu współdziałania, współpracy w zespole czy pracy z uczniem trudnym.
Na co skarżą się najczęściej nauczyciele PSS – cytaty?
- “W szkole tworzą się grupki “wzajemnej adoracji”, ze sobą niewspółpracujących, a wręcz przeciwnie demotywujących się wzajemnie, skarżących się nawzajem.”
- “Nie mamy dyrektora, więc tak na prawdę nie mamy do kogo pójść ze swoimi problemami.”
- “W ostatniej chwili dowiadujemy się o zmianach w grafiku szkoły.”
- “Za dużo jest zajęć typu bale, akademie itp. w trakcie zajęć szkolnych.”
- “Nie jeździmy na szkolenia. Oczywiście możemy korzystać ze szkoleń online, ale to nie jest to samo, co warsztat z coachem.”
- “Korzystamy z podręczników, które są dla dzieci niezrozumiałe. Większa część lekcji upływa nam na tłumaczeniu, co dane słowo oznacza, a nie jest łatwe wyjaśnić np słowo: absztytować”.
- “Sale nie są dostosowane do nauczania. Bywa, że jest zimno, miejsca mało.”
- “Nie organizuje się interesujących wykładów wychowawczych dla uczniów, przez osoby z zewnątrz. My nie mamy czasu na lekcje wychowawcze”.
- „Dzieci są trudne a nam brak fachowej pomocy psychologa czy pedagoga”.
- “Nie ma spotkań całej kadry szkoły z rodzicami. Rodzicom nie przedstawia się problemów, aby nie stracić “klienta”.
Tych uwag i komentarzy jest dużo więcej. Nie zawsze te niedociągnięcia i błędy wynikają ze złej woli osób zarządzających. Często wynika to z ich niewiedzy. Chociażby, jakże istotna jest w tym przypadku wiedza o sposobach pozyskiwania funduszy. Wiedza o zarządzaniu placówką oświatową – podstawa dla dyrektora, bo jest to placówka jedyna w swoim rodzaju. Wiedza o potrzebach uczniów i nauczycieli- najlepsze rozeznanie ma ktoś z wykształceniem pedagogicznym.
Wszystkiego w życiu można się nauczyć, to prawda, ale w przypadku PSS nie ma miejsca na “dopierouczenie się” kadr kierowniczych. Tam mamy doczynienia z żywym materiałem, który chłonie wszystko jak gąbka, zarówno to co jest dobre, jak i to co jest złe.
Podsumowując, chciałabym wyrazić podziękowania tym, którzy widząc misję w prowadzeniu PSS, robią to z pełnym oddaniem i odpowiedzialnością. Takich szkół jest sporo, w takich bywam. Takie osoby podpisują się swoim imieniem i nazwiskiem pod każdym działaniem swojej szkoły. Takie placówki warto wspierać!
Justyna Korolewicz
The Future Of Education
Fot. Archiwum DPS
Justyna Korolewicz – pedagog, kulturoznawca, edukator trener The Future of Education w Wielkiej Brytanii zajmuje się szkoleniami nauczycieli i rodziców prowadzi zajęcia profilaktyczne i wykłady dla uczniów terapeuta pedagogiczny w tym kinezjologii edukacyjne