mp900409373Rodzice dzieci dwujęzycznych często bezzasadnie martwią się o rozwój językowy swoich pociech, jednak zdarzają się też przypadki, że przeoczają moment, w którym należałoby szukać pomocy u specjalisty.

Dorota wraz ze swoim brytyjskim mężem Benem i dwiema córeczkami mieszka w Londynie. Zawsze mówiła do córek po polsku, wierząc, że w ten sposób dzieli się z nimi swoim dziedzictwem, z mężem jednak rozmawia po angielsku. Dziewczynki pierwsze słowa wypowiedziały po polsku, ale im były starsze, tym częściej mówiły w domu po angielsku, często zresztą mieszając języki. Doroty nigdy to nie niepokoiło… aż do wizyty znajomej, która przyjechała do niej do Londynu. Agnieszka, bo tak ma na imię koleżanka Doroty, jest z wykształcenia psychologiem, w dodatku bardzo dobrze zna angielski. Po krótkiej rozmowie z dziewczynkami zawyrokowała: „Przecież one nie mówią ani po polsku, ani po angielsku – mieszają te języki jak zupę w garze! Pół zdania po polsku, pół po angielsku… Ewidentnie nie dałaś im się nauczyć porządnie żadnego języka. Trzeba było z nimi rozmawiać po angielsku, a nie  robić im w głowach mętlik!”. Dorota zwątpiła. Czy naprawdę jej córki tak kiepsko sobie radzą językowo? Czy coś – może mieszanie języków właśnie – powinno było zaniepokoić ją już wcześniej?

 

Dwa mity

Przez wiele lat na temat dwujęzyczności pokutowało wiele mitów, część z nich wciąż krąży wśród rodziców, a co gorsza – nauczycieli mających kontakt z dwujęzycznymi dziećmi czy nawet wśród psychologów, takich jak Agnieszka (por. Dwujęzyczny nie znaczy gorszy, czyli o mitach, jakie często pokutują u naszych sąsiadów – link). Dwa z tych mitów stanowią realne zagrożenie dla rozwoju dzieci przyswajających kilka języków. Pierwszy z nich głosi, że dwujęzyczność jest przyczyną zaburzeń językowych. Drugi – że dzieci dwujęzyczne zawsze przyswajają języki wolniej niż dzieci jednojęzyczne. Dlaczego te dwa, w żaden sposób nieudokumentowane, poglądy są tak niebezpieczne?

Około 7-10 proc. dzieci jednojęzycznych ma trudności z przyswojeniem języka – zna mniej słów, nie rozumie skomplikowanych gramatycznie zdań, ma kłopoty z interpretacją metafor. U dzieci dwujęzycznych odsetek ten jest identyczny, jak zgodnie twierdzą eksperci zajmujący się tą tematyką, np. Bruce Tomblin czy Johanne Paradis. Wynika z tego, że dzieci dwujęzyczne mające zaburzenia językowe, miałyby je także, gdyby znały tylko jeden język. Nie do końca wiadomo, co jest przyczyną tych deficytów, ale jedno wiadomo na pewno – nie jest to dwujęzyczność. Tymczasem wielu nauczycieli, bądź terapeutów „starej daty” wciąż przypisuje dwujęzyczności winę za niedostateczne – ich zdaniem – postępy dzieci dwujęzycznych w szkole i na siłę poszukuje problemu tam, gdzie go nie ma. Na czym opiera się ten pogląd?

 

Dodatkowy kontakt ze słabszym językiem

Dzieci dwujęzyczne rzadko posługują się oboma znanymi sobie językami jednakowo dobrze. Zazwyczaj jednym dużo słabiej niż drugim. Często zdarza się, że ten słabiej znany im język w pewnym momencie okazuje się być językiem szkolnym i wtedy mogą zacząć się kłopoty. Dzieci, które są mniej biegłe w języku szkolnym, na początku nie zawsze rozumieją, co do nich mówi nauczyciel, mają kłopoty z wykonywaniem poleceń, szczególnie tych opartych na użyciu języka. Wielu nauczycieli postrzega to jako utrudnienie w ich pracy, a czasami też przypisuje takim dzieciom zapóźnienia rozwojowe albo niski poziom inteligencji. Co charakterystyczne, zazwyczaj są to osoby, które same nie znają innych języków poza swoim ojczystym.

Tymczasem niedoskonała znajomość języka u dzieci najczęściej wynika po prostu z niewystarczającej styczności z tym językiem. Gdyby jednak te same dzieci uzyskały z nim dodatkowy kontakt, więcej czasu spędzałyby na słuchaniu poprawnych, bogatych w treść i formę wypowiedzi osób na co dzień się posługujących się tym językiem, a także same miałyby okazję używać zasłyszane struktury gramatyczne i słownictwo, szybko nadrobiłyby zaległości. I tak zresztą w znakomitej większości przypadków się w końcu dzieje.

Podobnie jest z trudnościami w nauce czytania i pisania. Istnieje również rozpowszechniona opinia, że dzieci dwujęzyczne mają kłopoty z opanowaniem tych szkolnych umiejętności właśnie przez swoją dwujęzyczność. Tak naprawdę nie jest ona ani pośrednią ani bezpośrednią przyczyną problemów. Skoro dziecko nie zna słów, które składają się na czytany tekst, jak ma umieć ten tekst przeczytać? Jest to niemożliwe szczególnie w przypadku języka takiego jak angielski, w którym to, jak się dane słowo pisze, nie zawsze ma jasny związek z tym, jak się je czyta.

 

Różnice indywidualne bywają duże

Nie istnieją również dowody naukowe, dla których dwujęzyczne dzieci miałyby zacząć mówić później niż jednojęzyczne. Dzieci w ogóle zaczynają mówić w bardzo różnym wieku. Kamienie milowe rozwoju językowego – czyli przełomowe umiejętności, takie jak wydawanie pierwszych dźwięków, wypowiadanie pierwszych słów, łączenie słów w krótkie wypowiedzi – dzieci dwujęzyczne osiągają w tym samym – mniej więcej – wieku, co dzieci jednojęzyczne. „Mniej więcej”, dlatego że różnice indywidualne pomiędzy mogą być bardzo duże. Chociaż generalnie dzieci zaczynają gaworzyć, kiedy mają około pół roku, wypowiadać pierwsze słowa, kiedy mają około roku i łączyć słowa kolejne pół roku później, różnice między poszczególnymi dziećmi są w tym zakresie ogromne – mogą sięgać nawet kilku miesięcy. Oznacza to w praktyce, że wypowiadać pojedyncze słowa może równie dobrze maluch 8-miesięczny, jak i 16-miesięczny… czyli dwa razy starszy! Rzetelnie przeprowadzone badania sugerują, że dzieci dwujęzyczne mieszczą się w tych samych szerokich przedziałach typowego tempa rozwoju, co dzieci jednojęzyczne.

 

Odróżnić drobne zaburzenia

Jednak usilne tropienie problemu często kończy się „sukcesem”. Szczególnie wtedy, gdy ktoś mniej doświadczony stara się dopasować to, co sam uznaje za problem w rozwoju językowym, do opisu, który znajdzie w podręczniku. Sprzyja temu fakt, że odróżnienie drobnych zaburzeń językowych od  braku wystarczającego kontaktu z językiem, często bywa trudnym zadaniem nawet dla terapeutów pracujących z dziećmi dwujęzycznymi. Wymaga to zazwyczaj od nich znajomości obu języków, jakimi posługuje się dziecko. Podstawą do trafnej oceny sytuacji może być bowiem zauważenie, czy trudności występują tylko w słabszym języku dziecka, czy pojawiły się także w jego silniejszym, przeważnie pierwszym języku. Jeśli dziecko cierpi na zaburzenia językowe, będą one manifestowały się we wszystkich przyswajanych przez nie językach – problemem dla dziecka jest abstrakcyjny twór „języka” jako takiego, a nie konkretnie:  polszczyzna albo angielszczyzna.

 

Rodzice mogą martwić się bezzasadnie

Mity na temat rzekomego negatywnego wpływu dwujęzyczności na rozwój językowy dziecka wpływają także na to, jak rodzice postrzegają przebieg tego procesu u ich dzieci. Pierwszy z ze wspomnianych wcześniej mitów sprawia, że rodzice mogą zupełnie bezzasadnie martwić się o rozwój językowy swojego dziecka, każde jego potknięcie interpretując jako objaw zaburzeń.

Z drugiej strony, rodzic przekonany, że dzieci dwujęzyczne zaczynają mówić dużo później niż jednojęzyczne, może zbyt liberalnie podchodzić do faktycznie spowolnionego rozwoju językowego swojego dziecka i przeoczyć moment, w którym należałoby skonsultować się ze specjalistą. Zrzucanie poważnych trudności, z jakimi zmaga się dziecko, na karb dwujęzyczności może skutkować tym, że dziecko otrzyma właściwą pomoc dużo później, niż by mogło. Ale co tak naprawdę powinno zaniepokoić rodziców?

Niepokojącym symptomem może być to, że przyswojenie języka wymaga od dziecka wiele pracy, sprawia mu wyraźne trudności. Jeśli dziecko późno zaczęło mówić w swoim pierwszym języku i znacznie dłużej niż rówieśnicy nie potrafi  opanować niektórych konstrukcji gramatycznych, nie rozumie kierowanych do niego poleceń, warto skonsultować się ze specjalistą – psychologiem, logopedą lub terapeutą zajmującym się rozwojem mowy i języka, mającym doświadczenie w pracy z dwujęzycznymi dziećmi, który profesjonalnie oceni umiejętności dziecka, uwzględniając wszystkie czynniki, jakie mogą mieć na nie wpływ: częstość i jakość kontaktu z językiem, prestiż języka, możliwości poznawcze dziecka, aspekty kulturowe. Pamiętajmy, że kluczowe dla poprawnej diagnozy umiejętności dziecka jest to, aby w skład zespołu pracującego z dzieckiem wchodzili specjaliści znający każdy z języków używanych przez dziecko.

 

Pogłębić wiedzę

W każdej innej sytuacji rodzice powinni zachować spokój. Nie powinno ich niepokoić np. zjawisko mieszania języków (o którym więcej przeczytać można tutaj: Mieszanie języków to nie pomieszanie z poplątaniem – link). Choć osobom jednojęzycznym wydawać się może to dziwne, mieszanie języków jest typowym zachowaniem dzieci dwujęzycznych, zwłaszcza takich, których rodzice w domu przełączają się między językami. Taki właśnie spokój zachowała Dorota, która po wysłuchaniu opinii Agnieszki nie podjęła żadnej pochopnej decyzji, tylko postanowiła pogłębić wiedzę na temat mieszania języków, a następnie zasięgnąć porady specjalisty mającego doświadczenie w pracy z dwujęzycznymi dziećmi. Zamiast zrezygnować z używania w domu polskiego, Dorota starała się jeszcze więcej rozmawiać z córkami w tym języku, wiedząc, że kontakt z ojcem i z rówieśnikami w przedszkolu wystarczy im do przyswojenia angielskiego. Po roku od trefnej diagnozy Agnieszki, dziewczynki świetnie radziły sobie i z polskim, i z angielskim, a Dorota błogosławiła dzień, w którym nie postąpiła pochopnie i nie przestała rozmawiać z córkami w swoim języku ojczystym.

 

Magdalena Łuniewska

Fot. iStock

 

MSZ-logo-300x225Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.“ realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Poprzedni artykułZza szwedzkiego stołu
Następny artykułNiezwykłe lekcje historii – propozycja dla szkół polonijnych

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj