jezyk.polski.w.rodzinie

Dziś obiecana garść porad, jak praktycznie uczyć starsze dziecko polskiego.

1. Włączamy polski.

Jeśli do tej pory odzywaliśmy się do dziecka po polsku tylko od czasu do czasu lub wcale, teraz w jego obecności przestawiamy się głównie na polski. Najlepszym sposobem na sprawdzenie, czy dziecko nas rozumie jest jego odpowiedź. Poczekajmy na nią nim pospieszymy z tłumaczeniem naszej wypowiedzi na angielski. Jeśli okaże się, że dziecko zrozumiało, nie tłumaczmy. Stwarzajmy w miarę możliwości klimat rozmowy dwóch równorzędnych stron.

2. Dajemy dziecku czas na „bierność”, osłuchanie się z polskim.

Jeśli na nasze pytanie lub wypowiedź dziecko odpowiada po angielsku – a będzie, przynajmniej na początku, ma przecież takie „przyzwyczajenie” — nie spieszmy się z żądaniem, by próbowało po polsku.
W nauce każdego języka występuje najpierw faza „bierna”, czyli rozumienie, zanim przyjdzie czas na aktywną – werbalną. Do tego każdy z nas, w zależności od temperamentu i charakteru, posiada własny próg gotowości do prób mówienia w innym języku. Pomyślmy o tym, jak o sytuacji w sporcie. Przed startem każdy potrzebuje rozgrzewki, ale nie każdy takiej samej. Niektórzy ludzie nie czują przed mówieniem żadnego strachu – szczęśliwcy! Inni potrzebują sporo odwagi i konkretnej praktyki, by zacząć.

3. Metoda na „tak” i „nie”.

Dobrą metodą interakcji w początkowej fazie nauki, gdy dziecko już coś rozumie, ale wciąż nie tak wiele, jest jak najczęstsze zadawanie pytań, na które może podać prostą odpowiedź: „tak” lub „nie”.

Przykład:

My: Kupiłam lody truskawkowe. Lubisz lody truskawkowe, prawda?
Dziecko: Tak.

My: Pies jest głodny. Dajmy mu jeść?
Dziecko: Nie.
My: Dałeś mu już/wcześniej?
Dziecko: Tak.

4. Zgaduj – zgadula.

Opisujemy rzecz, którą widzimy w otoczeniu, dziecko zgaduje, o czym mówimy. Wariacją jest wcześniejsze zapisanie na kartce kilku słów, które „będziemy mieli na myśli”. To ułatwienie warto stosować u dzieci, które mają tendencję, by szybko się frustrować.

5. Skojarzenia

Świetna zabawa dla każdego wieku, zwłaszcza w czasie jazdy samochodem, spaceru, wycieczki. Wypowiadamy słowo, dziecko ma za zadanie powiedzieć następne, które ma coś wspólnego z naszym, my dodajemy kolejne skojarzenie itd. (np.: niebo-niebieskie-morze-ryby-płetwa-nurek-maska-bal). Przy okazji możemy podpowiadać dziecku nowe słowa i w ten sposób pomagać mu poszerzać słownictwo.

6. Ograniczamy poprawki

Stawiając pierwsze kroki w mówieniu po polsku nasze dziecko będzie robiło pomyłki, doklejało do słów złe końcówki, źle wypowiadało głoski. Bądźmy cierpliwi. Baaaardzo cierpliwi. Jeśli błąd pojawia się po raz pierwszy czy drugi, nie poprawiajmy. Poprawki spuszczają powietrze z balonika entuzjazmu, a w niesprzyjających okolicznościach (dziecko jest w złym humorze, miało zły dzień w szkole itp.) mogą nawet być odebrane przez naszą latorośl jako krytyka jego umiejętności. Od tego prosta droga do buntu, zniechęcenia. Zamiast poprawiać użyjmy poprawnej formy/właściwego brzmienia wyrazu czy konstrukcji gramatycznej we własnej wypowiedzi, najlepiej od razu i najlepiej kilka razy pod rząd. Mózg dziecka przyswoi sobie tę „autopoprawkę” i następnym razem błąd może się już nie powtórzyć. Zacznijmy poprawiać, jeśli błąd nie znika, by nie dopuścić do jego utrwalenia.

7. Głośne czytanie

Starsze dziecko czyta. Zna “mechanizm” czytania, będzie więc zdolne od pierwszych lekcji czytać po polsku. Dodatkowe głoski, które występują w polskim oraz ich odpowiedniki w piśmie można wprowadzić dość szybko. Pisałam wcześniej (link: tutaj) jak ważne w nauce innego języka jest osłuchanie się z brzmieniem własnego głosu w czasie wypowiadania obcych głosek i słów. Czytanie na głos niezwykle w tym procesie pomaga, dodatkowo pomaga kodować w mózgu właściwe formy gramatyczne, a w przypadku codziennych zwrotów całe konstrukcje zdaniowe.

8. Czytajmy z dzieckiem i … dziecku!

Idealny na początek byłby elementarz, problem jednak oczywiście w tym, że świat w nim przedstawiony jest tak daleki od świata naszych starszych pociech, jak przeciwległe brzegi oceanu. Równie przydatne byłyby książeczki dla małych dzieci z krótszymi, prostszymi zdaniami, lecz – problem ten sam!

a) Zainwestujmy w dziecięce książki niebeletrystyczne: słowniki, poradniki, encyklopedie wiedzy itd. Mają tę wielką zaletę, że prostym językiem opisują zjawiska, które są interesujące dla czytelnika bez względu na wiek. Każde zdanie czytamy najpierw po polsku, dopiero potem tłumaczymy na angielski. W miarę postępów dziecka w „rozumieniu” polskiego, przechodzimy do metody czytania bez tłumaczenia, ustalamy z dzieckiem, że same nam sygnalizujemy czego nie rozumie.

b) Drugim rodzajem książek, które możemy dziecku czytać prawie od początku nauki ( i po które samo może spokojnie sięgać!) to komiksy. Mało słów, proste zdania, wartka akcja. Na szczęście mamy ich dziś tak wielki wybór (również w internecie) dostosowany do każdego wieku, że nie powinno być problemu ze znalezieniem czegoś odpowiedniego.

9. Odgrywanie ról

W życiu pod jednym dachem ze starszym dzieckiem bywają dni, że trudno jest się z nim porozumieć w jakimkolwiek języku. Brzmi znajomo? Wszystkie te bunty, gniewy i okresy wyśrubowanej wrażliwości na własnym punkcie, kiedy to dziecko nie ma ochoty na opowiadanie o sobie w ogóle, a co dopiero takich próbach w innym języku? Niech nie opowiada. Nie zaszkodzi jednak sprawdzić, czy może miałby chęć komunikować się z nami jako całkiem inna osoba. Zaproponujmy, by weszło w skórę swojego idola, kolegi lub koleżanki, nauczyciela ze szkoły, postać całkowicie wymyśloną. Puśćmy wodze wyobraźni i też przemodelujmy naszą tożsamość. Pokażmy dziecku, że nie jesteśmy takimi sztywniakami i pozbawionymi wyobraźni amebami, jak to mu się czasem wydaje (przepraszam, jeśli ktoś czuje się urażony, ale mówimy o relacjach rodzice-dzieci w okresie okrzykniętym przez psychologię jako najtrudniejszy, i dla nich, i dla nas!) Zamieńmy się z dzieckiem na role, niech ono będzie rodzicem, a my jego dziećmi. Możliwości jest mnóstwo.

10. Czworonogi na pomoc

Kontynuując w temacie ról, włączmy do nauki domowe zwierzątko, jeśli je posiadamy. Można z niego zrobić model do opisów (wygląd, zachowanie, usposobienie, zwyczaje itd.). Można zachęcić dziecko, by wcieliło się w rolę czworonoga i przemawiało w jego imieniu. Gdy dziecko jest już w stanie wypowiadać się po polsku za pomocą podstawowych wyrażeń i ma pewien zasób słownictwa, można je zachęcić, by pisało do zwierzątka po polsku listy lub listy bądź pamiętnik w jego imieniu.

11. Inne pomoce:

a) sztuka

Dzieci w każdym wieku lubią przejmować kontrolę nad tym, czego się uczą. Dajmy dziecku do ręki aparat fotograficzny lub kamerę i wyślijmy na wycieczkę po zdjęcia i filmy, o których potem porozmawiamy.

b) historie rodzinne

Album z rodzinnymi fotografiami (książka lub plik w komputerze) może być dobrym pomysłem na lekcje polskiego. Jak go wykorzystamy zależy już tylko od naszej pomysłowości.

c) podróże

Nie muszą być prawdziwe. Wystarczy tak niewiele jak globus, atlas, pojedyncza mapa i nasza wyobraźnia. Warto zajrzeć do biura turystycznego i zapytać, czy nie mają na zbyciu starych folderów reklamowych.

d) wspólne gotowanie

Kuchnia – oto worek pełen pomysłów. Wspólne pitraszenie, wybieranie przepisów, przygotowywanie menu na rodzinną imprezę lub danie, które zabieramy do znajomych na przyjęcie typu potluck – możliwości jest wiele. Gotowanie z jakichś przyczyn, zapewne wielkich i ważnych, to ostatnio ukochany temat telewizyjnych szołów, periodyków i hobby każdego, kto pretenduje do miana „znany i lubiany”. Gdzie się nie obejrzymy, tam ktoś coś gotuje i podaje przepisy, dlatego zainteresować tym dziecko nie powinno być trudno.

12. Przestrzenie językowe

Są jak najbardziej do wykorzystania w pracy także z dzieckiem starszym. Pisałam o nich tutaj.

13. Polska telewizja

Czytelnicy moich wcześniejszych artykułów wiedzą, że nie jestem entuzjastką ekranów, zwłaszcza telewizyjnych w wychowywaniu dzieci. Polskojęzyczna telewizja, np. pobierana przez talerz Dish, może jednak być wielkim sprzymierzeńcem naszego starszego dziecka w gestii rozumienia, osłuchania się
z polskim i to w różnym brzmieniu i o różnym stopniu klarowności (osobiste akcenty, używanie regionalizmów itp.) Przed dzieckiem, które już dużo rozumie otwiera się z kolei cały świat polskiego filmu, który w ofercie dla dzieci i młodzieży ma całkiem sporo ciekawych pozycji.

14. Polski poza domem

Nauka języka to proces społeczny. Uczymy się, by móc porozumieć się z innymi ludźmi. Ulokujmy naukę dziecka w szerszym kontekście. Zapewnijmy mu kontakt z innymi ludźmi spoza rodziny, które też posługują się polskim. Niech będzie to kontakt regularny. Jeżeli posiadamy znajomych, którzy są w podobnym do naszego położeniu i też dopiero zaczynają uczyć swoje starsze dzieci polskiego, wymieniajmy się od czasu do czasu pociechami na lekcje. Wymieniajmy się materiałami, pomocami, pomysłami. Jeżeli jest w okolicy polska szkołę, która realizuje program nauczania dla dzieci starszych początkujących w polskim, warto pomyśleć o zapisaniu tam dziecka. Przestrzegałabym jednak przed zapisywaniem dziecka na lekcje
z dziećmi od niego młodszymi. Z przyczyn wymienionych wyżej (patrz pkt. 7) starsze dziecko, dla którego dyshonorem w tym wieku jest ustępować w czymkolwiek osobnikom od niego młodszym, może się wtedy do polskiego zniechęcić, a to jest coś, przed czym uciekamy najbardziej.

Życzę państwu wiele wytrwałości i powodzenia, i zachęcam do dzielenia się własnymi doświadczeniami
z dwujęzycznego wychowania na stronach DPS!


Eliza Sarnacka-Mahoney

Poprzedni artykuł„Chcesz siedzieć obok swojego dziecka w samolocie? Zapłać!”
Następny artykułProf. John Micgiel o stypendiach Fundacji Kościuszkowskiej dla studentów polskiego pochodzenia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj