Woman And Her Teenage Daughter

Większość źródeł koncentruje się na dwujęzyczności małych dzieci. Znajdujemy tam dokładną analizę dwujęzycznego rozwoju mowy. Rady dotyczące różnych form wspierania rozwoju obu języków są również powszechnie dostępne. Zaleca się, by mówić do nienarodzonego jeszcze dziecka, czytać mu bajki, śpiewać kołysanki. To wszystko w dwóch językach, aby już w czasie ciąży przygotować malucha do dwujęzycznego życia.

Po urodzeniu zapobiegliwi rodzice jeszcze bardziej troskliwie zanurzają dziecko w dwujęzycznej kąpieli słownej, skwapliwie starając się równoważyć stymulację w obu językach. Zaczynają bardzo szybko zbierać owoce swojej pracy najpierw obserwując rosnące rozumienie u dziecka, a następnie pojawiające się jak grzyby po deszczu pierwsze słowa, a następnie zdania. Widzimy na tym etapie czasem nierównomierny rozwój obu języków, kiedy jeden z nich wyprzedza drugi, co jest całkowicie normalne i co w łatwy sposób możemy regulować przez adekwatne zwiększanie kontaktu dziecka ze słabszym językiem.

Małe dziecko jest bardzo wdzięcznym partnerem w naszej rodzicielskiej pracy. Jest jak młoda roślina, która przy odpowiedniej pielęgnacji wyrasta z małego ziarenka. Następnie ze wspólnego, silnego pnia wyrastają dwie mocne gałęzie, na których pojawiają się zdrowe liście, kwiaty i owoce, które cieszą nasze oko. Tak samo widząc, jak dziecko sprawnie komunikuje się w dwóch językach i czuje się częścią obu narodów i kultur reprezentujących te języki, odczuwamy dumę i satysfakcję z wszelkich trudów i wyrzeczeń, które do tej pory ponieśliśmy, by do takiego stanu rzeczy doprowadzić.

Czy w tym momencie wolno nam spocząć na laurach? Nie! Rozwój mowy się przecież jeszcze nie zakończył! Teoretycznie rozwój artykulacji powinien zakończyć się w wieku lat 7, lecz pamiętajmy, że mowa, to znacznie więcej niż poprawne artykułowanie dźwięków. Nie zarzucajmy więc naszych wysiłków w momencie, gdy dziecko potrafi wymówić „chrząszcz brzmi w trzcinie” oraz „she sells seashells on the sea shore”. Odwołując się do wcześniejszego porównania do rośliny, chcemy przecież, by dalej rosła ona w siłę i rok po roku kwitła i dawała owoce. Czy uda nam się to, gdy przestaniemy o nią dbać, systematycznie podlewać i nawozić, przycinać zdziczałe pędy i obrywać obeschłe kwiaty? Oczywiście, że nie.

Starsze dzieci dwujęzyczne potrzebują jeszcze więcej naszej troski. Bez naszych zabiegów przez rosnący wpływ świata zewnętrznego, a szczególnie rówieśników, język otoczenia tak silnie zdominuje język mniejszościowy dziecka, że w skrajnych przypadkach przejdzie on najpierw w formę bierną (samo rozumienie), a następnie całkowicie zaniknie. Wielu rodziców dzieci dwujęzycznych dopiero teraz napotyka na problemy
z podtrzymaniem dwujęzyczności dziecka, na które nakładają się uogólnione trudności wychowawcze związane
z wiekiem dojrzewania.

Tym postem rozpoczynam cykl poświęcony dwujęzycznym nastolatkom, przy czym termin „nastolatki” jest tu bardzo umowny. Mam tu na myśli dzieci, które już opanowały podstawy obu języków i jako przejaw rosnącej autonomii zaczynają mniej lub bardziej jeden ze swych języków odrzucać. W większości przypadków będzie to język mniejszościowy, czyli u nas polski. Pierwsze objawy zauważam już u mojej ośmioletniej córki, która do lat „nastu” ma jeszcze trochę czasu.

Przyjrzyjcie się swoim dzieciom. Czy po dłuższym pobycie za granicą i kilkuletnim uczęszczaniu do tamtejszej szkoły zauważacie u nich spowolnienie rozwoju języka polskiego, czy wręcz regres? Oczywiście język Waszej nowej ojczyzny ma prawo dominować, ale czy dominacja ta nie staje się wraz ze wzrostem dziecka zagrożeniem dla jego dwujęzyczności, w osiągnięcie której włożyliście tyle wysiłku? Wracając do analogii z rośliną, czy jedna z gałęzi nie zaczyna usychać z powodu braku światła, które zasłania druga, wybujała gałąź? Może czas zadbać o tę zmarniałą gałązkę zanim nie będzie za późno?

Dziś tylko zaznaczyłam wagę tego niedocenianego w literaturze problemu. W kolejnych odcinkach tego cyklu podam wskazówki, jak podtrzymywać dwujęzyczność u nastolatków. Podkreślam, że nie będzie tu o walce
z silniejszym językiem, tylko o walce o przetrwanie słabszego.

Dziękuję Ani i Sylabie za zasygnalizowanie tematu i zapraszam Was wszystkich, moi drodzy czytelnicy, do komentowania i czynnego udziału w dyskusji.

Aneta Nott – Bower
Zapraszamy na blog autorki: http://bilingualznaczydwujezyczny.blogspot.co.uk

Poprzedni artykuł„Życie jak na platformie wiertniczej”
Następny artykułListy polonijnych uczniów do Starego Doktora. cz.1

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj