– Ile razy przepisuje prezydent swoje przemówienia? – dopytują się obie córki, które piszą własne przemówienia
w wyborach do samorządu szkolnego.

Jeszcze są pod wrażeniami wyborów
w kraju.

– Co mogę dopisać? – radzi się Natalie
i pokazuje kartkę zapisaną do połowy.

Czytam.

– Umiesz negocjować – dorzucam od siebie.

Córka negocjuje ze mną codziennie.
To urodzony negocjator.

Poszperałam w różnych źródłach i tłumaczę córkom.

– Prezydent Obama ma zatrudnionych 7 osób (speechwriters) do pisania przemówień.

– Ooo! – zdziwiły się.- Sam ich nie pisze?

– Trochę sam, resztę piszą inni.

– Dlaczego?

– Chce dobrze wypaść. Nie ma za dużo czasu na pisanie. Musi uważać co mówi, bo ludzie będą cytować jego słowa.

Okazuje się, że słowa prezydenta, wypowiadane podczas przemówień, łącznie z tymi po ogłoszeniu wyników wyborów, kosztują rocznie 500 tys. dolarów. Tyle bowiem płaci się grupie speechwriters. Ich usługi razem są wyżej wyceniane niż praca prezydenta, który zarabia 400 tys. dolarów rocznie!!!

Nie można się dziwić, że prezydent ‘umie mówić’.

Kiedyś miałam szansę spotkać i porozmawiać z Peggy Noonan, speechwriter, która pisała przemówienia dla prezydenta Ronalda Reagana i George H.W. Busha. Praca nad przemówienia w Białym Domu otworzyła jej drogę do m. in. Wall Street Journal.

– Sama umiem napisać – stwierdza Natalie, patrząc na kolejny raz przepisane swoje przemówienie, które ma jutro wygłosić przed całą klasą.

– Jestem przekonana, że potrafisz.

Danusia Świątek

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: „W ślady Ryana Lachte”
Następny artykuł„Moja córka, choć urodzona w USA, chce mieszkać w Polsce!”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj