Kontynuując temat gotowości dziecka do podjęcia nauki w klasie pierwszej, zamieszczam wpis o dojrzałości emocjonalnej, jaką dziecko powinno osiągnąć w wieku wczesnoszkolnym. To głównie procesy emocjonalno
– motywacyjne decydują o tym, czy dziecko polubi szkołę, czy będzie z powodzeniem osiągać liczne sukcesy,
czy będzie miało dobre relacje z rówieśnikami i dorosłymi, czy wreszcie będzie czuło się szczęśliwym małym człowiekiem.
Każdy z nas doświadcza emocji. To dzięki nim wiemy, że coś jest dla nas przyjemne lub przykre, że coś lub kogoś lubimy, bądź np. czegoś panicznie się boimy. Dzięki emocjom komunikujemy się z innymi i poznajemy siebie. Są one motorem do wszelkich naszych działań. Powodują, że coś robimy chętnie lub czegoś nie chcemy robić. Potrafią uskrzydlać i być źródłem cierpienia.
Wszystkie dzieci w wieku przedszkolnym i w klasach I – III kierują się w swoim działaniu nie zasadami i normami, nie tym, co wolno lub nie wolno, ale emocjami. Podejmują działania, które sprawiają im radość. Unikają tego, czego nie lubią. Lubią robić to, co sprawia im przyjemność, a nie to co sprawia trudność. Brzmi znajomo?
Z pewnością tak. Dzieci rozpoczynające naukę powinny już osiągnąć odpowiedni poziom dojrzałości emocjonalnej, aby móc sprostać wymaganiom i normom obowiązującym w szkole. Przez kolejne lata wraz
z dojrzewaniem układu nerwowego będą uczyć się opanowywać swoje silne emocje, radzić sobie z trudnościami, wyrabiać cierpliwość oraz poczucie obowiązku i odpowiedzialności.
Emocje u dzieci są silne, krótkotrwałe o dużej zmienności (płacz – śmiech-złość) i bardzo wyczerpujące dla rozwijającego się organizmu. Dzieci w „zerówce” ciągle chcą coś jeść. Dlatego należy pamiętać, że potrzebne jest uzupełnianie „paliwa” do dalszej pracy i do przeżywania emocji. Świeże lub suszone owoce, orzechy, kanapka, sok dość szybko przywracają równowagę w organizmie. Głównie brakuje dzieciom glukozy i magnezu.
Dziecko, które rozpoczyna naukę w szkole, stoi przed nie lada wyzwaniem. Częstokroć będzie musiało opanować niechęć do rannego wstawania, podporządkowywać się poleceniom dorosłych, opanować zmęczenie wywołane siedzeniem w ławce, okazywać cierpliwość w oczekiwaniu na możliwość wypowiedzenia się, wytrwale doprowadzać swoją pracę do końca, nawet pomimo trudności, wykonywać powierzone obowiązki (np. odrabianie zadań domowych, pakowanie plecaka, pełnienie dyżurów), liczyć się z potrzebami innych, poradzić sobie z zaczepkami rówieśników, słuchać kiedy pani chwali kolegę, pogodzić się z niepowodzeniami, czy wytrzymać ze zjedzeniem kanapki do przerwy.
Warto dodać, że dużo łatwiej odnajdują się w szkole te dzieci, które chodziły do przedszkola lub chociaż do „zerówki”. Tam uczyły się słuchać pani i wykonywać to o co prosi, siadać przy stolikach, aby zjeść posiłek lub popracować, ustawiać się i chodzić parami, samodzielnie ubierać się i rozbierać, wiązać obuwie i ustawiać je, wieszać swoje ubrania, odkładać zabawki i przybory na miejsce. Wreszcie ćwiczyły nawiązywanie prawidłowych relacji i współpracy w grupie.
Gotowe dziecko do podjęcia nauki w szkole, do sprostania wielu wymaganiom, to takie, które osiągnęło odpowiedni poziom dojrzałości emocjonalnej. Takie dziecko:
– czuje się bezpiecznie w nowych sytuacjach,
– bez problemów odłącza się od rodziców zostając w szkole,
– lubi bawić się z dziećmi,
– jest spokojne, pogodne, życzliwe,
– rzadko obraża się, złości, płacze,
– potrafi opanować odruchy agresywne,
– próbuje pokonywać trudności i łatwo nie rezygnuje,
– często wykonuje swoją pracę do końca np. kolorowanie, układanie puzzli,
– rozumie, że czasem zdarzają się niepowodzenia,
– jest pewne siebie,
– wierzy w swoje umiejętności,
– wykazuje zainteresowanie nauką,
– zwykle stosuje się do ustalonych zasad i poleceń nauczyciela.
Daniel Goleman w swojej książce o inteligencji emocjonalnej pisze, że jest to m.in. rozpoznawanie i określanie rodzajów emocji u siebie i u innych, zdolność do adekwatnego wyrażania emocji, zdolność do wyciszania się, do wyrażania emocji w sposób akceptowany społecznie. Pokazuje również, że inteligencja emocjonalna ma większy wpływ na życiowy sukces niż wysoki iloraz inteligencji poznawczej, zwanej też akademicką.
Dlatego tak ważne jest, aby uczyć dzieci wielkiej sztuki rozpoznawania emocji u siebie i u innych oraz umiejętności radzenia sobie z nimi własnymi siłami, a nie kosztem uczuć drugiego człowieka. DZIECKO POWINNO WIEDZIEĆ, ŻE MA PRAWO CZUĆ TO, CO CZUJE, ALE NIE MOŻE POD WPŁYWEM TYCH UCZUĆ NIKOGO KRZYWDZIĆ.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy przyzwoleniem na wyrażanie stanów emocjonalnych, a zgodą na dowolne działania pod ich wpływem. „Masz prawo być zły na kolegę, że zabrał ci piłkę, ale nie możesz go za to kopać!”.
Naszą rolą jako rodziców i nauczycieli jest pomóc dzieciom, w jaki sposób mogą radzić sobie z nazbyt silnymi emocjami.
Temu tematowi poświęcę jeden z kolejnych wpisów. Zachęcam do dzielenia się swoimi doświadczeniami.
Iwona Sołtysiak
Zapraszamy również na blog autorki: http://iwonasoltysiak.pl
Piekny i madry artykul i jakze na czasie. W Starej Ojczyznie wlasnie odebrano rodzicom prawo do wypowiedzenia sie czy chca, zeby ich 5-letnie dzieci ladowaly, tak jak w USA i w wielu innych krajach, w szkolnych lawkach. To, co cenilam w systemie eduacyjnym Starej Ojczyzny, czyli trwanie przy pozniejszym wieku szkolnym w imie umozliwienia dziecku osiagniecia jak najwiekszej z wymienionych w artykule liczby umiejetnosci warunkujacych jego sukces w szkole, wlasnie leglo z gruzy….