53589010_m

 

Kto wyemigruje do krajów anglojęzycznych, ten wie, że zdania typu „ale miałem w pracy busy” albo „idę na breaka”, można usłyszeć niemal codziennie z ust Polskich emigrantów. Jedni wplatają anglicyzmy częściej – inni rzadziej; jedni zaczynają już na drugi dzień po przyjeździe za granicę – innym zdarza się to rzadko, choć na emigracji są już przeszło dziesięć lat… Dlaczego mieszkając za granicą, zdarza nam się wplatać angielskie słowa w polskie wypowiedzi? Czy jest to wynikiem braku dbałości o język ojczysty? Nie byłabym taka skora odpowiadać na to pytanie twierdząco…

Choć sama nazwa ‘Ponglish’ nie ma długiego rodowodu, to zjawisko, które nazywa, nie jest niczym nowym. Ponglish to nic innego jak język mieszany polsko-angielski, używany najczęściej przez polską emigrację w krajach anglojęzycznych. Prace naukowe na ten temat prowadzone były już na początku ubiegłego wieku (np. W. Doroszewski, Język polski w Stanach Zjednoczonych A. P., 1938). Ponglish naukowo najczęściej nazywany jest językiem (lub dialektem) angielsko-polskim. W skład tego języka wchodzi słownictwo polskie, angielskie (zapożyczenia i cytaty) i mieszane – to właśnie ta ostatnia warstwa słownictwa jest najbardziej zaskakująca, nietypowa, a czasem zabawna w ocenie rodzimych użytkowników polskiego czy angielskiego.

Kreatywność językowa

Ponglishowi poświęciłam jedną z prac dyplomowych i muszę przyznać, że nieźle się uśmiałam, analizując wyrazy typu plastrowanie (tynkowanie), busiarz (kierowca autobusu), superwajzorka (nadzorczyni), brejkować (robić przerwę), apojtment (spotkanie, wizyta), cziken (kurczak), bir (piwo) czy chipsownia (frytkarnia). Moim faworytem chyba na zawsze pozostanie zdanie ‘Ale żeś mnie konfjuznął tym textem’ 😉

Nie każdemu obcojęzyczne wtręty się podobają, ale jedno trzeba nam – polskim emigrantom –  przyznać: kreatywność językowa to nasza domena. I wcale nie posługuję się tu ironią – ujmując rzecz całkowicie poważnie, trzeba podkreślić, że właśnie takie ‘twory językowe’, jak te przytoczone powyżej, świadczą o tym, że wszystko, co obce, staramy się podporządkować naszej ojczystej polszczyźnie. Mówiąc dokładniej, wyrazy angielskie podporządkowujemy polskiej fleksji i składni, aby było nam łatwiej tworzyć z nimi polskie zdania. I po to na przykład brejk zyskało cząstkę -ować, abyśmy mogli odmienić brejkuję, brejkujesz, brejkujecie itd. To przykład na żywotność polszczyzny za granicą i dowód na kreatywność językową Polonii.

Skąd się bierze Ponglish?

Ponglish powstaje naturalnie, w wyniku kontaktu dwóch języków. Musimy pamiętać, że Polacy mieszkający za granicą są na co dzień otoczeni językiem i kulturą kraju zamieszkania – w pracy, szkole, na ulicy. Jest to więc naturalne, że elementy języka obcego pojawiają się czasami w ich wypowiedziach tworzonych po polsku. Jeśli ktoś całymi dniami pracuje w języku angielskim, a później będzie w domu chciał opowiedzieć jakąś historię z pracy, to najpierw na myśl przyjdzie mu słowo angielskie, bo w tym języku ta sytuacja miała miejsce – i zazwyczaj podobne sytuacje mają miejsce w pracy w tym właśnie języku, nie jest to w jego życiu wyjątek, a codzienność.

1Naukowcy dzielą przyczyny wplatania słów angielskich w wypowiedziach dorosłych na zewnętrzjęzykowe i wewnętrzjęzykowe (zob. E. Mańczak-Wohlfeld, Tendencje rozwojowe współczesnych zapożyczeń angielskich w języku polskim). Zewnątrzjęzykowe przyczyny zapożyczania to przede wszystkim potrzeba nazwania nowych zjawisk, które nie występują w polskiej kulturze i dlatego nie mamy na nie w polszczyźnie nazw – na przykład lunch, u nas nie ma takiego posiłku, bo przecież lunch to nie to samo, co polski obiad (zwyczajowo na obiad jemy co innego niż osoby anglojęzyczne na lunch i sam posiłek odbywa się o innej porze dnia). Do przyczyn wewnątrzjęzykowych zaliczamy na przykład sytuacje, kiedy polskie wyrazy rzadko występujące w języku mówionym i pisanym ulegają zapomnieniu przez użytkowników polszczyzny, co prowadzi do zastępowania ich anglojęzycznymi odpowiednikami. Kolejną sprawą jest kwestia prestiżu – niestety w dobie globalizacji, anglojęzycznej kultury masowej i mediów język angielski może być w ocenie emigranta językiem o większym prestiżu społecznym niż język polski – wtedy zapożyczenia mogą się pojawiać, by pokazać chęć integracji z kulturą anglojęzyczną.

Innym przypadkiem jest jednak sytuacja, kiedy ktoś wplata anglicyzmy, bo brakuje mu kompetencji w języku polskim – na przykład powie chicken, bo nie wie, że po polsku to kurczak. Takich chyba jednak jest niewielu (mam nadzieję!)… Jeszcze inaczej wygląda to u dzieci wychowywanych dwujęzycznie, gdzie do pewnego wieku mamy do czynienia z tzw. mieszaniem kodów (ang. code switching), w wyniku którego dzieci wplatają do polskich zdań słowa obcojęzyczne, tworzą kalki językowe czy dostosowują słownictwo obce do polskiej gramatyki – tak powstaje na przykład kolor pinkowy (czyli różowy).

Powiedz coś do mnie, a powiem Ci, kim jesteś

Język to nasza wizytówka – prezentuje nas zarówno na poziomie indywidualnym, jak i społecznym. Kiedy słyszę, że ktoś używa słów na „k” jako przecinków, to już wiele mi to o nim mówi… Kiedy natomiast słyszę w Irlandii Polaka, który wplata czasem angielskie słowa w polskie zdania, to wiem, że raczej mam do czynienia z emigrantem, niż z turystą. Język prezentuje też społeczność, która się nim posługuje – to przecież jej członkom służy do komunikacji, zwyczaje tej społeczności opisuje i zmienia się wraz z jej historią. Dlatego na styku dwóch kultur, dwóch języków, dwóch społeczności naturalną drogą powstają tzw. Języki mieszane, które prezentują specyfikę życia społeczności, które je wykorzystują. Ponglish jest świadectwem stałego przenikania się kultur, języków, stylów życia i myślenia – użytkownicy polszczyzny mieszkający za granicą są na co dzień w kontakcie zarówno z językiem i kulturą kraju zamieszkania, jak i z polszczyzną (nie tylko w kontakcie z drugim Polakiem, ale przede wszystkim we własnych myślach, które budują po polsku).

Mówiąc o języku środowisk polonijnych, powinniśmy mieć na uwadze, że to właśnie język, warstwa słownictwa przede wszystkim, odbija specyficzny charakter życia (świata) tej społeczności – codzienną mieszankę kultur. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa znanego lingwisty, Edwarda Sapira:
Światy, w których żyją różne społeczeństwa, są odrębnymi światami, nie zaś tym samym światem, tylko opatrzonym odmiennymi etykietkami” (E. Sapir,  Kultura, jezyk, osobowosc. Wybrane eseje).

 

Agnieszka Pędrak

Fot. Archiwum DPS

Poprzedni artykułFunkcjonowanie Szkół Polonijnych w Wielkiej Brytanii
Następny artykułBoję się ciemności – akcja dla Antosia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj