Wakacje pędzą całą parą! Kto chce realizować plany i marzenia, niech bierze się do dzieła.
Dzisiaj o wakacjach opowiada 12-letnia Natalia Pienkawa z metropolii nowojorskiej.
Xxx
Zrobiłam listę rzeczy, które chcę zobaczyć i zrobić w czasie wakacji. Co roku robię taką listę. W tym roku na liście jest ziplining.
Kiedyś widziałam w telewizji program jak dzieci zjeżdżają na linach w górach. Nie boję się wysokości i od tego czasu też bardzo chciałam pojechać na linie.
Ucieszyłam się, gdy tata zgodził się zabrać mnie na liny. Pojechaliśmy do Smugglers’ Notch w stanie Vermont. Mało spałam w nocy, bo nie mogłam doczekać się, kiedy popatrzę z góry na góry. Tylko dzieci, które mają 16 lat mogą same iść na liny, więc tata też zgodził się na przygodę. Najpierw dostaliśmy sprzęt do wspinania, a potem kolejką wjechaliśmy na punkt linowy. Czułam radość, gdy byłam przypięta do liny. Nie bałam się. Byłam ciekawa jak będę czuła się, jadąc wysoko, bo aż pięć tysięcy stóp nad ziemią. Ruszyłam, a tata za mną.
Sama decydowałam jak szybko jadę. Nie chciałam za szybko, bo to był mój pierwszy raz, ale zdecydowałam się na prędkość 25 mil na godzinę. Zaniemówiłam na widok drzew i gór pod moimi nogami! Dobrze, że ubrałam bluzę i spodnie, bo było chłodno. Nigdy nie zapomnę mojej pół godziny w powietrzu.
To była bardzo przyjemna przygoda. Wydaje mi, że ziplining jest jak latanie człowieka bez skrzydeł. Sprawdziłyśmy z mamą, jakie jest tłumaczenie ziplining na język polski i dowiedziałam się, że oznacza zjazd tyrolski i można skorzystać z niego w Trójmieście.
Już wpisałam na moją listę jazdę na linach w Polsce.
Zanotowała:
Danuta Świątek
Zdjęcia: K. Pienkawa