13844245_953993271393629_725107583_oPatryk Majzel straszy. Trupem. Zemstą. Czarownicą. I to nie w chłodnej Skandynawii, ale w rodzimym świętokrzyskiem. Każdy, kto wybiera się na samotną wyprawę po Górach Świętokrzyskich, po przeczytaniu tej książki zastanowi się dwa razy. Ci o słabych nerwach, zrezygnują. Ci, którym nie straszne lokalne podania, przeżyją  prawdziwą przygodę. Bo po lekturze „Czarownicy” znane szlaki turystyczne zamienią się w trasy z piekła rodem. 

To nie jest typowy kryminał, chociaż trup (i to nie jeden) jest jak najbardziej na miejscu. Do tego prowadząca śledztwo para swojskich policjantów: niestroniący od kieliszka komisarz Jagiełła i nieopierzony aspirant Wolski, ciemne interesy lokalnego biznesmena, rodzinna tajemnica i powiązana z nią żądza zemsty, która nieoczekiwanie znajduje swój finał w kolejnej zbrodni. Wątek kryminalny nie jest jednak tak mocno zarysowany, jak nastrój grozy, który autor buduje w zasadzie od pierwszych stron. Tym bardziej że początek książki to opis wydarzenia, które – jak się okazuje – miało miejsce w przeszłości, a które z czasem zaczyna nabierać coraz większego znaczenia niczym element układanki, który czytelnik próbuje ułożyć niczym puzzle składające się na rozwiązanie kryminalnej zagadkę. Stopniowanie napięcia i gradacja grozy udały się autorowi znakomicie. Tworzenie osobliwego nastroju to z pewnością to, co decyduje o sile tej powieści.

Bo to, co wybija się na pierwszy plan w „Czarownicy”, to duszna atmosfera prowincji. Akcja dzieje się we wsi Nowa Słupia i w jej okolicach, jak również w Górach Świętokrzyskich, tworząc interesujący koloryt lokalny dla głównego wątku. Świętokrzyska prowincja wraz z jej legendami, przesądami i innymi wytworami ludowej fantazji wiernie oddana przez Majzela już sama w sobie budzi niepokój. Akcja toczy się leniwie, ale dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej poczuć atmosferę grozy, która narasta ze strony na stronę. Trójka nastolatków wplątanych w zagadkową historię rodzinną jednego z nich, która zazębia się z sekretami rodzinnym tajemniczej dziewczyny niebędącej tą osobą, z którą się podaje, a na dokładkę dwa trupy, w tym jeden bez głowy – to wszystko w pięknych świętokrzyskich okolicznościach przyrody, tak doskonale znanych turystom. Ci, co wspinali się na Łysą Górę albo dopiero zamierzają się tam wspiąć, po przeczytaniu „Czarownicy” nie pomyślą już o tej trasie bez dreszczyku emocji. Ot, taka to siła literatury.

Z racji tego, że to debiut autora, nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć sobie, jako czytelnikowi, żeby akcja kolejnych powieści również toczyła się w Górach Świętokrzyskich. Ten region Polski aż prosi się o to, by zająć miejsce na literackiej mapie Polski. I być może, dzięki Patrykowi Majzelowi, w końcu to nastąpi.

 

Karina Bonowicz

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa „Oficynka”

Poprzedni artykuł„Po co mi ten drugi język?” – wykład Natalii Banasik
Następny artykułDwujęzyczność przyspiesza uczenie się języka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj