Podobno od przybytku głowa nie boli, ale w przypadku bohatera „Placu Zbawiciela” to powiedzenie zupełnie się nie sprawdza. Jego właśnie rozbolała głowa od nadmiaru możliwości. Książka Przemysława Chojeckiego to zapis znanych wielu emigrantom hamletowskich rozterek pod tytułem: „Wyjechać albo nie wyjechać – oto jest pytanie”. Towarzyszą temu rozmyślania nad kondycją współczesnego człowieka, który z kolei stoi przed dylematem: „Być albo mieć – oto jest pytanie”.

Bezimienny bohater Przemysława Chojeckiego siedzi w kawiarni na Placu Zbawiciela, sączy espresso i zwierza się swojemu przyjacielowi ze swoich bolączek, a także zdradza plany co do powstającej właśnie książki. Co o nim wiemy? Że jest uznanym naukowcem, zwiedził wiele europejskich krajów, a teraz wrócił z Wielkiej Brytanii do Polski i… nie wie, co dalej. Zostać? Wrócić? Wyjechać gdzie indziej? Z czasem odkrywamy, że bohater to najpewniej alter ego samego autora, którego nota biograficzna niemal jeden to jeden odpowiada tej, która wyłania się z monologu postaci z „Placu Zbawiciela”. Z kolei – równie bezimienny – przyjaciel, który nie tylko z uwagą słucha, ale i od czasu do czasu bierze czynny udział w dyskusji, to prawdopodobnie ten sam bohater, tyle że z przyszłości, czyli już po podjęciu kluczowej decyzji: wyjechać czy zostać. Bo nasz bohater cały czas zastanawia się nad emigracją. Rozważa wszystkie za i przeciw. Wciąż jednak znajduje jakieś „ale”, które powstrzymuje go od ostatecznej decyzji. Towarzyszy temu fundamentalne pytanie o to, co ktoś, kto jest Polakiem, a równocześnie Europejczykiem i obywatelem świata, rozumie pod pojęciem „ojczyzna”. Nasz bohater z jednej strony świetnie sobie radzi jako emigrant, bo „tworzy Polskę wszędzie, gdzie jest” i tak naprawdę Polska podróżuje razem z nim, z drugiej jednak, pozostając za granicą, nieustannie myśli o powrocie. I wciąż odwleka decyzję. Nic też nie wskazuje na to, że szybko ją podejmie…

Czy w dobie kolejnych fali emigracji „Plac Zbawiciela” Chojeckiego można potraktować jako głos pokolenia? I tak, i nie. Dylemat: wyjechać czy zostać nie jest dziś obcy wielu młodym ludziom. Pytanie tylko, ile tak naprawdę osób jest w stanie utożsamić się z bohaterem „Placu Zbawiciela”, który jest uznanym naukowcem, mogącym znaleźć prestiżową posadę w każdym miejscu na świecie, jeśli tylko będzie miał na to ochotę? Niewiele. Większości przyszłych bądź aktualnych emigrantów rozterki głównego bohatera, choć będą dotyczyć tego samego, wydadzą się obce. I w tym sensie postać z powieści Chojeckiego nie jest w stanie reprezentować większej grupy osób rozmyślających nad wyjazdem z kraju. Jednak „Plac Zbawiciela” to to nie tylko hamletyzowanie na temat emigracji, to także zapiski z wnikliwej obserwacji współczesnego świata, gdzie coraz łatwiej ukryć swoją prawdziwą twarz za ekranem smartfona i spłycić kontakty międzyludzkie do komentarzy na Facebooku. Jednocześnie porusza bohater Chojeckiego ważne kwestie polityczne i społeczne, próbując postawić światu własną diagnozę. Warto porównać jego spostrzeżenia z własnymi.

Powieść Przemysława Chojeckiego tak naprawdę opowiada nie tyle o emigracji zewnętrznej, co wewnętrznej. Bohater „Placu Zbawiciela” podróżuje nie tylko po świecie, ale też odbywa wyprawę w głąb siebie, próbując odpowiedzieć sobie na fundamentalne dla każdego z nas pytania. A że, jak wiadomo, podróże kształcą, może i dla czytelnika wyprawa bohatera Chojeckiego okaże się owocna.

 

Karina Bonowicz

Przemysław Chojecki, „Plac Zbawiciela”

Wydawnictwo „Papierowy Motyl”

Poprzedni artykułMoi bohaterowie nie wywodzą się z elit
Następny artykuł„Nawet nie marzyłam, że będę w ONZ!”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj