Do głowy mi nie przyszło, gdy kupowaliśmy dom, że róg naszej działki może być tak cenny politycznie!
Tak, odgrywa strategiczną rolę.
Każda kampania wyborcza od sędziego do burmistrza przyciąga kandydata na nasz róg, który łączy się z główną ulicą.
Wczoraj wieczorem, gdy kończyliśmy kolację, kobieta zadzwoniła do drzwi.
– Jestem kandydatką do zarządu szkół w naszym dystrykcie – powiedziała. – Chciałam porozmawiać
o mojej platformie wyborczej i zapytać, czy mogę postawić moją tablicę wyborczą na rogu?
Wpuściłam ją do domu. Bez wysłuchania nie mogę podjąć decyzji.
– Mam pomysł, jak poprawić wyniki nauczania w szkole – zaczęła. – Poziom obniżają dzieci imigrantów, które słabo mówią po angielsku. Jak mogą rozwiązać zadanie z matematyki, jeśli nie umieją go dobrze przeczytać?
Zgadzam się.
– Rodzice – wolontariusze powinni czytać książki młodszym dzieciom, które zaczynają zerówkę, żeby jak najszybciej nadrobić zaległości w rozwoju – mówi kandydatka.
– Nie tylko rodzice, ale również uczniowie gimnazjum i szkół średnich w ramach godzin społecznych, które muszą zaliczyć w każdym semestrze – dorzucam. – Niech pomogą dzieciom imigrantów.
– Dziękuję, że mi podpowiadasz.
Rozmowa, nie będę wchodzić w głębsze detale, z kandydatką dała owoce. Na rogu działki stoi tablica.
A ja wiem na kogo będę głosować za 2 tygodnie. W lokalnej polityce potrzebne są kobiety z pasją, matki.
Mój cenny róg przydaje się wielu ludziom.
W Polsce mam kolegę, który na swojej malutkiej działce w centrum miasta, pozwolił ustawić dużą reklamę i zarabia pieniądze.
Nie mam takich zamiarów, nawet nie wiem, czy mogłabym kasować za reklamę.
Ale czuję się dopieszczona informacyjnie w mieście.
Wystarcza.
Danusia Świątek