Z przyjemnością rozmawia się z matką, która rozumie swoje dzieci. Szczególnie, gdy chodzi o naukę w szkole, gdy ma się dwie pociechy
z różnymi ambicjami.
Jedną z rozsądnych matek jest pewna Koreanka, którą dwa razy w tygodniu spotykam na treningu szermierki. Nasze dzieci ćwiczą, a my dyskutujemy o wszystkim.
Koreańska mama urodziła się w Południowej Korei i do USA przyjechała w wieku 10 lat.
Ma 15-letnią córkę i 9 –letniego syna.
„Córka jest najlepszą uczennicą w klasie. Wszystko co robi, robi najlepiej jak umie” – opowiada. – „Nie zadowoli się niższą oceną niż A. Chce iść do MIT (jedna z najlepszych technicznych uczelni w USA). Bierze udział we wszystkich konkursach szkolnych. Nie muszę jej motywować do nauki. Ona sama wie czego chce”.
A jak jest z synem?
„Idzie mu dobrze, ale nie uczy się za dużo. Nie lubi czytać książek. Gdy zachęcam go, żeby wiecej pracował nad zadaniem domowym, odpowiada, że on chce mieć swój biznes.
Ma już pomysł co będzie sprzedawać w Ameryce. Biżuterię z Azji. Uwielbia słuchać, gdy opowiadam
o moim biznesie, który kiedyś prowadziłam. Pamięta każdy szczegół naszych rozmów. W nim widzę siebie. Córka jest jak mój mąż. Chce się uczyć i nie myśli, żeby na nauce zarabiać. Rozumiem oba podejścia do szkoły i nie zmuszę syna, żeby był ambitnym uczniem jak córka i studiował w przyszłości”.
Przypomina mi się esej Paulo Coelho pt. „Czy dyplom jest ważny”. Cytuję bardzo mądry fragment:
„Większość moich przyjaciół i większość dzieci moich przyjaciół też ma dyplomy. Nie znaczy to, że znaleźli wymarzoną pracę, wręcz przeciwnie – rozpoczynali i kończyli studia dlatego, że w tamtych czasach wyższe uczelnie cieszyły się poważaniem i ktoś im powiedział, iż trzeba mieć dyplom. I tak zaczęło brakować wspaniałych ogrodników, piekarzy, antykwariuszy, rzeźbiarzy, pisarzy. Może przyszła pora, żeby to zweryfikować: wyższe studia na pewno powinni ukończyć lekarze, inżynierowie, naukowcy
i adwokaci. Ale czy inni także?”
Szczęściem jest być dobrym fachowcem i być dumnym ze swojej pracy. Bez względu na to, czy ma się dyplom wyższej uczelni, czy nie.
Do tego trzeba dojrzeć. Wielkie szczęście mają te dzieci, których rodzice rozumieją i wspierają ich potrzeby. Nie namawiać do studiowania, bo samemu nie udało się skończyć wyższej uczelni.
Namawiać do bycia dobrym w tym, co się robi.
Danusia Świątek