listen-to-your-body2-300x300Ciało człowieka zbudowane jest z elektrycznie aktywnej wody, reagującej na ludzkie emocje zmianą polaryzacji, stanu kryształów, wypełniającej praktycznie każdą przestrzeń komórek, z których utworzone są tkanki. Konstrukcje tkanek stanowią rzeczywistość przestrzenną, która stanowi o naszej fizjonomii, widzianej przez otoczenie, postrzeganej, jako my. Tkanki strukturalnie budują ciało. Są jego formą, trójwymiarem, namacalnością.

U podstaw tworzenia ciała jednak leżą emocje. Bezwarunkowo. Ich intensywność, barwa, wysycenie, intensywność, pochodzenie.To one stanowią o tym, jak pracują tkanki, które wykonują li tylko wolę emocji. To emocje układają tkanki względem siebie, rozdają karty w grze o nasz kształt, żywotność, naszą witalność, o nasz puls we wszystkich jego formach od komórkowej poczynając, po te najwidoczniejsze. Pulsowanie i jego intensywność stanowią podstawową ale i zasadnicza formę świadcząca o życiu komórek —> tkanek —> narządów —> ciała. Pulsowanie żywej materii w nas odzwierciedla także naszą emocjonalność właśnie: lęk wywołuje inny rytm ciała, strach inny, gniew inny, radość inny, płacz inny, śmiech inny, krzyk inny. Ciało słucha emocji. Im głębiej wbudowane, wpisane, tym zdecydowaniej stanowią o nas, o tym, kim jesteśmy, jak wyglądamy, co niesiemy między innych.

Głębokie mięśnie ciała stanowią nasz wewnętrzny pion, szkielet szkieletu i nie mówię tu teraz o podporowej funkcji poukładanych na sobie kości. To te najbardziej pierwotne mięśnie, tworzące najgłębszą warstwę, na którą nakładane są kolejne i kolejne pracujące na sobie grupy, narządy. I te właśnie najgłębsze mięśnie skomunikowane są z naszymi najwcześniejszymi przekonaniami, są nimi wręcz wysycone, stanowiąc bowiem ich pierwotne środowisko życia. Nasza postawa, lokomocja, reaktywność na wszelkie zdarzenia, z którymi stykamy się w życiu, to, co w nie niesiemy sobą, jakie przekonania, jest ściśle powiązane z najgłębszymi mięśniami ciała.

Każda tkanka wykonuje w ciele ruch. Ruch ten wynika z wewnętrznego drżenia właśnie, które leży u podstaw życia. Wszystko w nas drży i pulsuje, skręca się i odkręca, wypełnia i opróżnia: komórki, tkanki, ich zespoły, narządy (serce, płuca, jelita, nerki…). Ruch ten, a raczej ruchy, są fundamentem życia. Wszystko rusza się względem wszystkiego i to gwarantuje równo-ważność w ciele. Równo – ważność napięć błon, powięzi, kieszeni, w których są narządy, przepon, które je dzielą, wpływów wzajemnych przeróżnych pomp, które nieustannie pracując – utrzymują żywotność organizmu. Ograniczenie lub zahamowanie tego ruchu stanowi wstęp do dysfunkcji.

Jaki czynnik potrafi hamować swobodę drżenia, naturalnego ruchu tkanek, co może spowodować ich zapadnięcie się lub nienaturalne wypełnienie, wydęcie, rozdęcie, naprężenie? Ano emocje… I one to powodują, że klatka piersiowa się nadyma, próbując  coś udowodnić światu, to one powodują opadnięcie pleców i garbienie się w poczuciu beznadziejności i przegranej, to one wciskają usztywnianą szyję w tułów utrudniając możliwość swobodnego wyboru drogi, to one wydymają brzuch, usztywniają mięśnie żucia, to one nadaktywizują układ nerwowy, wzmagając ciśnienie w jego obrębie… Za tym wszystkim idzie nieharmonijność pracy elementów ciała, a więc przymuszenie go do wysiłku, by utrzymać się przy życiu. Kompensacja, jak już wiemy, jest kosztowna a pierwszym sygnałem świadczącym o niej jest ból.

emotional-pain-chart-louise-hay-e1381838397773

 

Ból a opór? Opór czego, względem czego? Opór przed zmianą stanu, w którym trwamy. Opór przed poruszeniem najgłębiej umiejscowionych mięśni, wypchanych określonymi przekonaniami, które tworzą nas, nasz charakter, nasz rys i bez których nie wyobrażamy sobie siebie. Opór przed zmianą tego czegoś w nas, co – gdyby zostało zburzone, naruszone – zmusiłoby do dotarcia do najgłębszych pokładów emocji, a te spowodowałyby lawinę niekontrolowanych przez świadomość reakcji. te zaś poprowadziłyby nas w nieznane, a ilu jest na tyle odważnych, by wyruszyć w kierunku, którego nie zna? By dokonać rewolucji emocjonalnej, która ma nas wyzdrowieć? By zmienić swoje przekonania, na których ktoś nas wychował, w jakimś sensie stworzył nas i nasz świat wewnętrzny. Jak wielkiego zaufania do siebie to wymaga? Jak wielkiego zaufania do Wszechżycia, do Natury, do Zdrowia, do Równowagi.

Zmaganie się z własną niechęcią jest wysiłkiem, tarciem, niejednokrotnie mocowaniem się z tym, co nas spotyka. I zazwyczaj jest mocowaniem z naszymi przekonaniami dotyczącymi życia, zdarzeń, w których uczestniczymy. Przekonania o tym, że nie można odpuścić, że trzeba walczyć, że tylko wysiłek się liczy i nasz wkład w pokonywanie przeciwności życia ma sens, powodują konflikt. Im większy opór z naszej strony, tym większy konflikt. Wyobraźmy sobie staczający się na nas powoli samochód, który chcemy utrzymać za wszelką cenę, by nas nie przygniótł. Jak długo wytrzymamy? Jak długo nasze ciało będzie w stanie stawiać opór? Co wydarzy się, gdy przestanie wytrzymywać? Jak będzie wyglądać nasze ciało, umysł, jakie pomysły się pojawią, by jednak sytuacja toczyła się po naszej myśli…a samochód napiera. Przekonania o tym, że życie musi boleć, że ciało jest skazane na ból, cierpienie. Jakże skuteczne koło samonapędzających się przekonań.

Ból to opór przed zmianą. Opór kończy się bólem. Bólem ciała, które stworzone jest przez emocje od początku do końca. Bólem ciała, które na emocje reaguje, które możemy zmuszać do tłumienia ich odczuwania, ale skończy się to… bólem.

Nieoporowanie, schodzenie z linii naporu, mądra elastyczność i nie zmaganie się z życiem i jego zdarzeniami – marzenie??? Raczej pomysł na życie bez bólu.

cdn…

 

Bartłomiej Gajowiec 

Autor prowadzi Gabinet Hikari Fizjoterapia w Warszawie

Zapraszamy na blog www.gajowiec.pl

 

 

Poprzedni artykuł„Dzień Przedszkolaka” w Polskiej Szkole im. H. Sienkiewicza w Nowym Jorku
Następny artykułKonkurs Plastyczny w Akademii Języka Polskiego w Manchester, NJ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj