Dzień Ojca.

Nie jesteśmy prezydencką rodziną, dla której wielkim wyczynem jest zachować prywatność, mieć czas tylko dla swojej rodziny.

Ale i dla nas ‘zwyczajnej’ rodziny wyzwaniem jest być blisko… siebie.

Być we czworo i pies.

Wyrwaliśmy się więc z lądu na wodę.

Żaglówka stała się naszą małą wyspą na rzece Hudson.

Woda. Wiatr. Ryby wyskakujące z wody. Cisza.

Internet działał, więc skusiłam się na wysłanie zdjęć z rzeki, do najbliższej rodziny.

A potem już tylko sprawy żaglówkowe.

Zabrałam książkę pt. „The Obamas”, napisaną przez Jodi Kantor, dziennikarkę New York Timesa, wydaną w tym roku.

Na głos czytałam jej fragmenty.

Obszerny paragraf opowiada jak w Białym Domu prezydent ma nawet człowieka, który jest odpowiedzialny za układanie jego ubrań w szafie z precyzją chirurga. Każda para spodni wisi na wieszaku w równej od siebie odległości.

Chyba takiej perfekcji nigdy nie osiągnę!

Również obsługa domu pakuje walizkę prezydenta na każdą podróż.

Tu jestem zazdrosna, bo nie lubię pakować walizek. Ale na szczęście mój mąż robi to z dużą przyjemnością.

Ciekawe czy prezydent zbiera swoje skarpetki z podłogi?

Pewnie nie.

Chociaż Michelle Obama w różnych wywiadach opowiadała, że oczekuje tego od męża jak wrócą do ‘normalnego’ życia. Chyba nie zdarzy się to zbyt wcześnie.

To zarządzanie szafą uznaję za szczyt braku prywatności człowieka. Ale Kimberly i Natalie chętnie przyjęłyby pomoc w utrzymaniu porządku.

Czytam kolejne paragrafy książki. Porównujemy nasze życie do prezydenckiej rodziny w Białym Domu.

Nie zamienimy się miejscami!

Happy Father’s Day!

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł„Jak małym kosztem wypromować swój mały biznes?”
Następny artykułAGA NAGA. Tadeusz Morawski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj