holyfoodNiech was nie zwiedzie tytuł. Tej książki nie znajdziecie w dziale kulinarnym, bo „Holyfood” to pozycja poświęcona strawie duchowej. Szymon Hołownia, jak zawsze błyskotliwie i dowcipnie, opowiada
o sprawach ważnych, pomagając nam w przełknięciu niejednej gorzkiej życiowej pigułki.

Tym razem Szymon Hołownia postanawia, jak sam mówi, „trafić do serc, po polsku, przez żołądek”, bo „polska kuchnia duchowa bywa smaczna, ale bywa też ciężka i tłusta”. Czy to oznacza, że autor pretenduje do miana pierwszego duchowego kucharza Rzeczpospolitej? Nic bardziej mylnego.

Jak każda książka Hołowni, także i ta pisana jest w duchu głębokiego ekumenizmu. Hołownia systematycznie podkreśla, jak wygląda jego światopogląd, ale też niczego nie narzuca czytelnikowi. Nie nawraca piórem i mieczem. Nie straszy ogniem piekielnym. Nie pisze, jak sam mówi, „zastępczego katechizmu”. Podsuwa tylko kilka autorskich propozycji, które można wypróbować, stosując własne proporcje i przyprawy, by życie duchowe stało się nie tylko zjadliwe, ale i smaczne. Aby życie można było
z apetytem jeść łyżkami.

Recepta Hołowni na zdrowe życie duchowe nie jest szczególnie oryginalna, bo przypomina nam o tym,
o czym tak naprawdę już wiemy, a mianowicie, że sami sobie gotujemy swój własny los. Jeśli nawarzymy piwa, trzeba je wypić, ale warto tez pamiętać, że bez pracy nie ma kołaczy, dlatego też trzeba zakasać rękawy i stać się swoim własnym kucharzem. Mając jednocześnie na uwadze, że „nikt nie oczekuje od nas byśmy się stali arcypoważnymi prymasami Wyszyńskimi albo świętymi Janami w oleju”, bo „Bóg kocha różnorodność”.

W 10 rozdziałach, czyli 10 przepisach o tak żartobliwych tytułach/nazwach, jak „Dieta >>Hydrozagadka<<” czy „Dieta >>Jestem królem<<” doradza, jak niewiele potrzeba, by uczynić życie (własne i innych) nie tyle znośnym, co smacznym, o czym śpiewał już nam swego czasu zespół Kombi, życząc „słodkiego, miłego życia”. Hołownia zwraca uwagę nie tylko na proporcje („świata nie zmienia >>proszę<<”, to >>dziękuję<<, jest słowem, które kryje się w atomowej walizce Pana Boga, przywołuje i odpala naraz całe dobro tego świata” albo „Widziałeś kiedyś, żeby książę Karol narzekał? Albo książę William? Albo księżna Kate? Narzekanie jest dla ZWYKŁYCH LUDZI! Przestań narzekać, ziom!”), ale i na przyprawy, którymi warto przyprawić nasze życie, żeby zaczęło smakować („Weź z internetu zdjęcie księcia Williama albo księżnej Kate i rano i wieczorem przybijaj im piątkę, powtarzając: hej, to ja, ja też jestem królem”.) A jak ma się do tego wszystkiego Bóg, bez którego Hołownia nie może się obejść w żadnej książce? Na niego autor też ma prosty przepis: „przestać wierzyć w Boga, którym sam byś był”. Dieta Hołowni jest dostępna dla wszystkich. I nic nie kosztuje. No, może tylko odrobinę wysiłku i dobrej woli. I może jeszcze częstszego „dziękuję”, a rzadszego narzekania. A co najważniejsze, Hołownia obiecuje, że – przy właściwym stosowaniu – nie będzie efektu jo-jo. Smacznego!
Karina Bonowicz

Szymon Hołownia „Holyfood”
Wydawnictwo Znak

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,5797,Holyfood1

O autorze
Szymon Hołownia – dziennikarz i publicysta, dyrektor programowy kanału Religia.tv, współpracuje z telewizją TVN. Dwukrotny laureat nagrody „Grand Press”. Znany jako prowadzący programy „Mam talent”, „Między sklepami” oraz „Ludzie na walizkach”.

Poprzedni artykułAnna Maria Jopek w Joe’s Pub w Nowym Jorku – fragmenty koncertu
Następny artykuł„Dobre, bo polskie” – relacja z 12. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj