dsc-0431-169848

Umawiam się z siostrą na uporządkowanie grobów naszych bliskich. Już wkrótce święto Wszystkich Świętych, a nazajutrz po nim Dzień Zaduszny.

Święto to ma charakter ekumeniczny, można powiedzieć. Obchodzi je nie tylko kościół rzymskokatolicki, ale także kościoły anglikańskie, luterańskie i metodystyczne.

Te najbliższe dwa dni będą poświęcone naszym najbliższym, których już nie ma z nami, ale o których nigdy nie zapomnimy. Tłumnie będziemy odwiedzać cmentarze. Zapełnią się alejki. Na grobach zapłoną znicze.

Ale najpierw trzeba przeżyć wielkie sprzątanie mogił.

Za mojego dzieciństwa zajęcie to było znacznie bardziej pracowite. Trzeba było usuwać trawę, wyrywać chwasty, sadzić bratki i inne cmentarne kwiaty.

Dzisiaj, betonowe płyty nagrobne wystarczy odkurzyć, umyć, położyć na nie gotowe wiązanki oraz doniczki z chryzantemami.

Nie mogę odmówić sobie przyjemności uczestniczenia w tym tradycyjnym zajęciu. Na cmentarz wybierzemy się z siostrą oraz z naszą mamą. Pod jej czujnym okiem i pod jej dyktando będziemy czyścić, ustawiać lampiony i doniczki, układać wiązanki.

Mama w tym roku straciła jedyną siostrę i ulubioną bratową. Z piątki rodzeństwa pozostała sama. Nie ma też sąsiadów, z którymi się zżyła. Mama przez całe swoje życie nie opuściła swojej rodzinnej miejscowości. Wszyscy jej bliscy leżą na cmentarzu.

Posprzątamy nagrobki tatusia, babuni, dziadka Stefana, wujka Stacha. Podczas mojej nieobecności w kraju, zwykle te obowiązki każdego roku spadały na moją siostrę. Nie tylko porządkowała groby, ale także przygotowywała własnoręcznie wiązanki kwiatów. Oczywiście, można byłoby je kupić, ale ona woli, aby kochanym zmarłym ofiarować coś od serca, zrobione przez siebie.

Szczególny sentyment czuje siostra do zmarłego w czasie wojny dziadka Stefana. Nie miałyśmy szczęścia poznać go, ani pocieszyć się jego miłością. Ten brak nadrabiała nasza nieoceniona babunia .Owdowiała bardzo młodo, ale nigdy nie założyła nowej rodziny. Mówiła, ze zbyt kochała naszego dziadka, żeby zastąpić go innym mężczyzną. Dzięki tej decyzji mieliśmy babunie tylko dla siebie. Krążyła od jednego syna do drugiego, od jednej córki do drugiej. Była przy narodzinach wszystkich wnucząt, piastowała je, uczyła patriotyzmu i pacierza.

Była naszą bohaterką.

Jestem szczęśliwa, że w tym roku będę mogła stanąć nad jej grobem, zapalić świeczkę, podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiła. odmówić modlitwę za jej duszę.

Nie odwiedzę grobu przyjaciółki z Nowego Jorku, zmarłej na początku tego roku. Wprawdzie pochowana jest w południowej Polsce, w rodzinnej miejscowości, ale jest to od mojego miasta zbyt daleko. Noszę ją zawsze w sercu. W święto zmarłych będę z nią na modlitwie.

Jeszcze w uszach mam naszą ostatnią rozmowę. Było to wkrótce po Wszystkich Świętach. Z entuzjazmem opowiadała o radości najstarszego syna, który po raz pierwszy, korzystając z zachęty mamy, odwiedził Polskę właśnie na to święto zmarłych. Był zachwycony atmosferą polskich zaduszek, widokiem cmentarzy z płonącymi lampkami, które zwłaszcza o zmierzchu wyglądają przepięknie.

W tym roku na jej grobie zapłoną świeczki. Nad jej mogiłą listopadowy wiatr strącać będzie z drzew ostatnie pożółkłe liście. Pod stopami przechodniów będą tajemniczo szeleścić.

Podczas spaceru alejkami cmentarnymi wszystko wydaje się tajemnicze. Na naszych cmentarzach oglądać możemy liczne dekoracje w postaci rzeźb, różnych posągów i posążków, małych i większych. Wzruszające są też niektóre teksty modlitw i napisów, wyrażające ból po stracie i tęsknotę nie dającą się wyrazić.

Cóż w takich chwilach znaczy codzienna gonitwa, zatroskanie, niepokoje, walka o wpływy i uznanie? Nie znaczy nic. Teraz jesteśmy, a za chwilę może nas nie być. Nie znamy dnia ni godziny kiedy Pan powoła nas do siebie. Nie znaczy, że ta prawda o naszej przemijalności ma nam zabierać radość życia. Przeciwnie, mamy czerpać z niego garściami, ale ma to być życie godne i prawe.

Na pewne te i inne refleksje będą na nas nawiedzać podczas nadchodzących świąt Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.

W klimat tych dni niech nas wprowadzi „Modlitwa Zaduszna” poety Romana Brandstaettera. Napisana została dla uczczenia wszystkich, którzy umarli śmiercią sprawiedliwych.

Jest jesień
Powiew jak ślepiec błądzi pośród grobów
Bije godzina spełnionych obietnic.
Na ścieżce leży zwiędła chryzantema,
którą dłoń nieuważna zgubiła w pośpiechu.

Bożena Chojnacka

Poprzedni artykuł„Z królową wszystkich nauk za pan brat”
Następny artykułRozstrzygnięcie konkursu “ Wakacyjne Migawki” Klubu Młodych Literatów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj