42235014_m

 

Ulubiony wnuczek Danieli zadzwonił do babci z radosną informacją, że weźmie udział w przedstawieniu bożonarodzeniowym. Babci serce podskoczyło z radości, że udział w jasełkach jest tak ważny dla Piotrusia, bo wnuk nie ma zwyczaju dzwonić do babci.

Zadzwonił, żeby się pochwalić, że będzie „grał” piątego pastuszka. Babcia wzięła udział w przedstawieniu, zostawiając na chwilę świąteczne wypieki. Miała szczęście, bo następnego dnia doznała kontuzji nogi i na jasełkę już by nie dała rady dotrzeć, ale mimo złamania nie zrezygnuje z upieczenia tortu  dla Jezusa.

Tort o smaku truskawkowym piecze już od kilku lat. Liczna gromadka wnucząt zajada się tym babcinym przysmakiem, celebrując w ten sposób narodziny Jezusa. Dla nich jest to naturalne, bo każde na swoje urodziny dostaje w prezencie tort, dlaczego miałoby go zabraknąć w dniu urodzin Jezusa?

 

Emanuel to znaczy Bóg z nami

Po raz kolejny w swoim życiu przeżywamy Boże Narodzenie, te wyjątkowe chwile miłości, przyjaźni, wzajemnej troski. Bóg zbliżył się do nas, obdarowując łaską bliskości i pokoju. Bogu niech będą dzięki za Boże Narodzenie, za narodzenie również dla mnie, aby piękno życia porywało do dobra, czułości i wrażliwości. Bóg człowiek rodzi się z miłości dla miłości, dla wspólnoty z nami. Bóg wchodzi w nasze życie, w takie, jako ono jest i w naszą codzienność, często bardzo trudną i bolesną.

Te myśli zaczerpnęłam ze spotkania z papieżem Franciszkiem, który podczas modlitwy na Anioł Pański zachęcał, aby się zanurzyć się w prawdziwe Boże Narodzenie. Papież sugerował wiernym licznie  zgromadzonym na Placu Świętego Piotra w Rzymie, aby dni poprzedzające pamiątkę narodzin Jezusa przeżyli w ciszy.

„Wyciszmy się, wyobraźmy sobie Maryję i Józefa wędrujących do Betlejem, wyobraźmy sobie ich radość, wzruszenie, a jednocześnie trud i strach w szukaniu miejsca dla narodzin dzieciątka”- mówił następca św. Piotra.

Skoro już zanurzyliśmy się w  prawdziwe Boże Narodzenie warto sięgnąć do korzeni tego święta. Natknęłam się na pozycje ks. prof. Józefa Naumowicza z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, autora książki pt:”Prawdziwe początki Bożego Narodzenia”, który informuje:

„Przez pierwsze trzy wieki chrześcijaństwa nie obchodzono Bożego Narodzenia. Zaczęto je świętować od czasu, gdy chrześcijanie mogli otwarcie wyznawać swoją wiarę. Wcześniej celebrowano przede wszystkim Wielkanoc. Rozpoczęto obchodzenie tych świąt się dopiero w IV wieku, gdy skończył się okres prześladowań. W 335 roku zwyczaj obchodzenia Bożego Narodzenia dotarł z Betlejem do Rzymu, a stąd do innych krajów. Narodzenie po raz pierwszy obchodzone było w Betlejem. Tam w 328 roku poświęcono Bazylikę Narodzenia Jezusa wybudowaną, by uczcić miejsce narodzin Chrystusa.”

Jak zapewnia profesor, obchodzenie rocznicy przyjścia na świat Chrystusa nie ma nic wspólnego z importowanym ze starożytnego Rzymu czy Egiptu świętem Słońca. Historyk literatury wczesnochrześcijańskiej zaprzecza jakoby Boże Narodzenie miało zastąpić jakieś pogańskie święto.

Dlaczego Kościół ustanowił obchody Bożego Narodzenia właśnie 25 grudnia? Chodzi o symboliczną wymowę przesilenia zimowego.

„To jest najlepsza data z możliwych. Przesilenie zimowe najlepiej obrazuje fakt przyjścia Zbawiciela, które jest przedstawione jako nastanie światłości. Zwycięstwo dnia nad nocą najlepiej jest obrazowane właśnie tego dnia. Choć faktycznie przesilenie zimowe ma miejsce z 22 na 23 grudnia, to w czasach rzymskich uznawano, że następuje ono 25 grudnia” – wyjaśnia ks. Naumowicz. Przypomina też, że światło, które rozświetla mroki nocy, to symbol narodzin Chrystusa, który pojawia się w Ewangeliach. Światłość ta objawiła się w nocy pasterzom i prowadziła Mędrców.

 

Dziecko jest nadzieją 

Powróćmy do świątecznych rozważań papieża Franciszka. Staram się śledzić audiencje z wiernymi tego niezwykłego Ojca Świętego, który potrafi pocieszyć, wskazać drogę, obudzić optymizm.

Co jeszcze powiedział  nam o Bożym Narodzeniu?  Jest to wydarzenie religijne, do którego konieczne jest przygotowanie duchowe. Papież przywołał słowa św. Jana Chrzciciela:

„Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Przygotowujemy drogę Panu i prostujemy Jego ścieżki, kiedy dokonujemy rachunku sumienia, gdy badamy nasze postępowanie, kiedy szczerze i ufnie spowiadamy się z naszych grzechów w sakramencie Pokuty” – zaznaczył papież i dodał: „W tym sakramencie doświadczamy w naszym sercu bliskości królestwa Boga i Jego zbawienia. Zbawienie Boże jest dziełem miłości większej niż nasz grzech; tylko miłość Boga może usunąć grzech i uwolnić od zła i tylko miłość Boga może skierować nas na drogę dobra”.
Na zakończenie wezwał: „Niech Maryja Panna pomoże nam przygotować się do spotkania z tą Miłością-coraz-to-większą, która w nocy Bożego Narodzenia stała się bardzo mała, jak ziarenko, które spadło na ziemię. Ziarenko królestwa Bożego”.

Życie często jest pustynią, trudno na niej iść, ale jeśli powierzymy się Bogu, może stać się piękne i szerokie jak autostrada. Wystarczy nigdy nie tracić nadziei, wystarczy nadal wierzyć, zawsze, mimo wszystko. Kiedy stajemy przed dzieckiem, chociaż może mamy wiele problemów, trudności, to jednak spontanicznie pojawi się w nas płynący z wnętrza uśmiech, ponieważ stajemy przed nadzieją: dziecko jest nadzieją. W ten sposób powinniśmy widzieć w życiu, na tej drodze nadzieję spotkania Boga, Boga który dla nas stał się Dzieckiem i który sprawi, że będziemy się uśmiechać, obdarzy nas wszystkim.

Pozwólmy zatem nauczyć się nadziei. Cokolwiek byłoby pustynią naszego życia, stanie się ogrodem kwitnącym. Nadzieja nie zawodzi. To właśnie nadzieja uczy nas uśmiechania się na tej drodze, w poszukiwaniu Boga. Jedną z pierwszych rzeczy, które przytrafiają ludziom odłączającym się od Boga jest brak uśmiechu. Może potrafią wzbudzić wiele śmiechu, opowiadać dowcipy jeden za drugim, ale brakuje uśmiechu. Tylko nadzieja obdarza uśmiechem.

 

Wigilia – grecka Agape

Uroczystość Bożego Narodzenia wprowadzono do kalendarza świąt kościelnych w IV wieku. Dwieście lat później ustaliła się tradycja wieczornej kolacji, zwanej Wigilią. Wieczerza wigilijna jest niewątpliwie echem starochrześcijańskiej tradycji wspólnego spożywania posiłku, zwanego z grecka agape, będącego symbolem braterstwa i miłości między ludźmi.

W Polsce Wigilię zaczęto obchodzić wkrótce po przyjęciu chrześcijaństwa, choć na dobre przyjęła się dopiero w XVIII .Wigilia (łac. czuwanie) – pierwotnie oznaczała straż nocną i oczekiwanie. W słowniku kościelnym nazywa się tak dzień poprzedzający większe święto. Dawniej w każdą wigilię obowiązywał post. Do stołu wigilijnego siadano, gdy zabłysła pierwsza gwiazda. Miała ona przypominać Gwiazdę Betlejemską prowadzącą pasterzy i magów do Betlejem. Biskupi polscy zachęcają  wierzących do dochowania wierności tej wieloletniej tradycji.

W polskiej tradycji to ojciec rodziny lub najstarszy wiekiem rozpoczynał wieczerzę modlitwą, odczytaniem opisu narodzenia Pańskiego z Ewangelii św. Łukasza.

„Nadszedł dla Maryi czas rozwiązania
powiła swego pierworodnego Syna
owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie
gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”.

Przy naszych wigilijnych stołach zawsze jest przygotowane puste miejsce dla nieprzewidzianego gościa. Jest to też nasza tradycja. Następnie dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia. Pod choinką ustawia się często żłóbek, dla upamiętnienia narodzenia Pana Jezusa w Betlejem. Układa się pod nią także prezenty dla najbliższych.

Wigilia w polskiej obyczajowości jest świętem rodzinnym. Podobnie jak w Polsce Wigilię obchodzi się na Litwie, na Białorusi, na Ukrainie wśród katolików łacińskich, w Czechach i na Słowacji. Nieznany poza terenami dawnej Rzeczypospolitej jest zwyczaj łamania się opłatkiem.

Po Wigilii podczas której śpiewane są kolędy katolicy udają się tradycyjnie na pasterkę. Pasterka jest pamiątką z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy nabożeństwa nocne należały do stałej praktyki Kościoła. Pierwsze Msze św. o północy 24 grudnia sprawowano w Betlejem.

Kościoły w okresie Bożego narodzenia zdobi żłóbek. Żłóbek w dzisiejszej postaci zawdzięczamy św. Franciszkowi. Historia tej tradycji jest jednak znaczenie dłuższa i sięga piątego wieku. Wtedy, jak głosi podanie, żłóbek Jezusa przeniesiono z Betlejem do Rzymu i umieszczono w bazylice Matki Bożej Większej. To właśnie we Włoszech zaczęto w uroczystość Bożego Narodzenia wystawiać żłóbki, w których umieszczano figury Świętej Rodziny, aniołów i pasterzy.

Do rozpowszechnienia tego zwyczaju przyczynił się św. Franciszek. Z przekazów pozostawionych przez jego biografa – Tomasza z Celano – wiemy, że w wigilijną noc Biedaczyna z Asyżu zgromadził w grocie w miejscowości Greccio okolicznych mieszkańców i braci, by w prosty sposób pokazać im, co to oznacza, że „Bóg stał się człowiekiem i został położony na sianie”. Obecnie najsłynniejsze są szopki toskańskie, sycylijskie i neapolitańskie. W Szwajcarii, w Niemczech i w Austrii modne są żłóbki „grające”.

W Polsce do najbardziej znanych należą szopki krakowskie, prawdziwe arcydzieła sztuki ludowej. Powstanie tej tradycji przypisuje się murarzom i cieślom. Nie mając zatrudnienia w zimie, chodzili oni z takimi szopkami-teatrzykami od domu do domu i tak zarabiali na swe utrzymanie. Już w średniowieczu wystawiono przy żłóbkach przedstawienia teatralne zwane jasełkami. Obecnie są to bardzo popularne w życiu parafian wydarzenia, które ze świątyń przenoszą się także na ulice miast. Towarzyszy im wielkie przeżycie najmłodszych wcielających się postaci Maryi Józefa, pasterzy i innych bohaterów bożonarodzeniowego misterium.

Przytoczony na wstępie przykład jednej ze śląskich rodzin jest potwierdzeniem jak ważne jest dla wielu z nas pielęgnowanie i przekazywanie tradycji. Wnuczek w jasełkach „gra” pastuszka, babcia piecze tort dla Jezusa, żeby uświadomić wnukom prawdziwy sens świąt Bożego Narodzenia, że chodzi przede wszystkim o Jezusa.

Czyż to nie jest budujące?

Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia i dumy z wnucząt!

 

Bożena Chojnacka

Fot. 123rf.com

Poprzedni artykuł„Idą święta po niebie” – świąteczne wiersze Elizy – Sarnackiej Mahoney
Następny artykułŚwiąteczne życzenia i prezenty dla naszych czytelników!
Bożena Chojnacka
dziennikarka prasowa z wieloletnim doświadczeniem w Polsce i USA. Od lat sercem związana z portalem. Autorka książki pt: Żabką przez ocean”. Szczęśliwa mama i babcia dwojga utalentowanych sportowo wnucząt: Adasia i Zuzi.Przez ponad 10 lat na stałe mieszkała w Nowym Jorku. Powróciła do rodzinnej Ostrołęki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj