hapiness

Środą Popielcową kościół rozpoczął czas przygotowań do największego wydarzenia w religii katolickiej, jakim jest Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jakość przeżycia Wielkiego Postu może nam pomóc w wielu naszych udrękach, kłopotach i niespełnieniach. Jakie w tym okresie mają relefeksje czytelnicy naszego portalu?

Oto co powiedzieli:

Urszula Wiśniewska z Ostrołeki.

Co jest sensem mojego życia? Posypmy głowy popiołem tak zaczyna się Wielki Post. To czas kiedy uświadamiamy sobie co w życiu jest najważniejsze. Jest to czas na skruchę i refleksję. Możemy się zrehabilitować, naładować akumulatory. Są ludzie, którzy nie dzielą roku na miesiące czy pory roku, tylko na czas od Wielkiego Postu do kolejnego Postu. A co dla mnie jest najważniejsze?

Rodzina, zdrowie, praca. Trzy aspekty, które ze sobą współpracują, a ich powodzenie jest współzależne. Rodzina to zaufanie, miłość, odpowiedzialność, dbałość wzajemna. Zdrowie to energia, radość życia, mobilizacja do działania jakie stawia przed nami życie. Praca to bezpieczeństwo, spełnienie, dobre stosunki międzyludzkie.

Post to dla mnie czas pokory, przebaczenia i chęć zrozumienia drugiego człowieka. To wszystko wynik wiary, bez której te wszystkie wartości byłyby powierzchowne i spełniały jedynie potrzeby zwykłej egzystencji.

Ewa Sylwestrzak z Warszawy.

Przez ostatnie lata wątpiłam jak Hiob w sens życia. Codzienne doświadczenie cierpienia własnego i osób bliskich, liczne tragedie z kraju i ze świata, w świetle rozumu niewytłumaczalne, powodowały, że bardzo często zadawałam sobie pytanie „jaki to ma sens?”. Prawdą jest to, że się rodzimy. Faktem jest też nieunikniona śmierć. Ale po co? Po co to wszystko? To pytanie nie dawało mi spokoju i wpływało na stan mojego ducha, na moje oddalanie się od Boga wobec, którego miałam mnóstwo żalu i pretensji.

Po części odpowiedź na to pytanie otrzymałam podczas rekolekcji w Bąblinie. Tam dotarło do mnie, że stworzona zostałam z Miłości i do Miłości. Sensem mojego życia ma być poznawanie tej Miłości i doskonalenie się w miłości do Boga i drugiego człowieka. Wiem, że to tylko część prawdy, część odpowiedzi na pytanie o sens istnienia. Dlatego czuję niedosyt. Myślę, że za życia ziemskiego nie poznam do końca odpowiedzi na to pytanie. Bo tak, jak twierdzi św. Paweł „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą
w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak jak i zostałem poznany” (1Kor 13,12).

Dzięki lekturze encykliki „Fides et ratio” Jana Pawła II wiem, że rozumem nie pojmę wszystkiego, niezbędnym elementem jest więc wiara w prawdziwość Słowa Bożego i obietnic jakie złożył człowiekowi sam Bóg.

Ks.wikary Grzegorz Karwowski z parafii Zbawiciela Świata w Ostrołęce.

W czym szukam sensu życia i dlaczego? Żyje i wiem, że ma to sens. Moje życie ma jakiś cel, nie jest bezmyślne, przypadkowe, nie jest też wynikiem przypadkowych wydarzeń. Ważne jest, aby odkryć tę prawdę. Jestem osoba ważną, jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną, nigdzie na świecie nie ma mojej kopii. Jako człowiek ze swoim ciałem i duszą jestem oryginalny. Istnieję w jakimś celu. Nie jestem marionetką, nic nie liczącą się osobą
w masie ludzkiej. Jeśli sobie to uświadomię, to będę szczęśliwy.

Nawet, jeśli wydaje ci się, że nikogo nie obchodzi to, że jeszcze żyjesz, to wiedz, że Boga to obchodzi. On mną jest zainteresowany. I to nadaje sens mojemu życiu.

Gdybym nie istniał, świat byłby uboższy beze mnie, pozbawiony tego, co wniosłem własną osobowością, poglądami, sposobem bycia. Moje istnienie w świecie jest celowe. Jedni widzą celowość swojego życia
w pomaganiu innym, w budowie wynalazków służących lepszemu życiu. Najogólniej celem działania jest pomnażanie Dobra. Człowiek nadaje swojemu życiu celowość, wybiera większe lub mniejsze zło i widzi w tym sens. Najlepszą odpowiedzią na pytanie o sens życia jest Bóg. To w Nim zawiera się cała odpowiedź na pytanie o celowość mojego życia. Bóg chciał, żebym zaistniał, bo mnie kocha. Z miłości do mnie, podarował mi życie. Złożył w moje ręce najwiekszy skarb – moje istnienie.

Sensu życia należy szukać w istnieniu Boga. Bóg jest miłością. Ja tez chcę być kochany i kochać innego czlowieka, pragnę by inni ludzie mnie pokochali. Miłość nadaje sens mojemu życiu, dzięki niej chce mi się żyć, ona koloruje moje dni przemijania. Człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Jezusa Chrystusa, tak napisał bł. Papież Jan Paweł 2 w swojej pierwszej Encyklice Redemptor Chominis. Żyję i celem mojego życia jest dawanie siebie bliźnim z miłości do Boga i człowieka. Jeśli już to wiem, to jestem szczęśliwy na ziemi, a po ziemskiej śmierci, będę błogosławiony w niebie.

Agnieszka Magdalena Skrzypczyńska tak widzi sens swojego życia, czyniąc obrachunek ze sobą u progu Wielkiego Postu.

W dzisiejszym świecie tak zabieganym, nowoczesnym goniącym za karierą i sławą, czasami trudno jest powiedzieć, co jest sensem życia. Nie dlatego, że nie wiemy co nim jest dla nas, ale dlatego, że dla wielu jest to dziwne, odległe, niezrozumiałe. Otoczenie oczekuje, abym pięła się jak najwyżej, dokładnie planowała karierę, zdobywała rzeczy materialne.

Na szczęście dla mnie to nie jest najważniejsze, nie to nadaje sens mojemu życiu. W ostatnim czasie szczególnie po odbytych rekolekcjach odkryłam, że sensem życia jest to co robię zgodnie z planem Bożym.
To Bóg kieruje moimi krokami i to właśnie słuchanie jego głosu nadaje sens mojemu życiu. Dlatego podstawowym sensem mojego życia jest wytyczanie takich celów, które są zgodne z wolą Bożą. Tylko one dają pełnię szczęścia i nawet mimo porażek lub słabości nie zabraknie zapału na to, by kolejny raz się podnieść i na nowo działać.

Docenianie tego co się ma, a nie dążenie za wszelką cenę za tym, co można by posiadać. Owszem, oddanie
w wykonywaniu swojej pracy zawodowej daje mi satysfakcję, ale przede wszystkim możliwość realizacji swojego powołania. Tym powołaniem jest bycie żoną, a w przyszłości matką. Dlatego sensem mojego życia są relacje jakie buduję w małżeństwie, to na jakim fundamencie je buduję. Relacje z najbliższą rodziną oraz zauważanie osób, które potrzebują pomocy. Zastanowienie się, co mogę zrobić dla innych. Na ile jestem gotowa na ofiarność i miłosierdzie. Cieszę się kiedy znajduję czas na to, by pomagać innym każdego dnia również w formie wolontariatu. Cała reszta potrzebna do życia i egzystencji w tym świecie zostanie zapewniona, jeśli będę żyć zgodnie ze swoim powołaniem i wartościami jakimi się kieruję.

Każdy z nas wzbudzi w sobie w tych dniach Wielkiego Postu pewne postanowienia, które chciałby wypełnić,
aby stawać się coraz lepszym, bogatszym duchowo, bardziej odpornym na zło,

Oby wielkopostne zamyślenia i podejmowane postanowienia przyniosły wymierne korzyści przydatne w naszej codzienności.

Spisała: Bożena Chojnacka

Poprzedni artykułWalentynkowo o miłości dla naszych czytelników!
Następny artykuł„Nauka polskiego u polonijnych dzieci to czasem codzienna walka”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj