plakat-edit-1-jpg_17_02_2015_11_06

„Trzech moich stryjów walczyło w partyzantce. Jeden z nich Adam, który pełnił ważne funkcje, został zabity, a jego ciało wrzucono do rzeki. Za działalność antykomunistyczną stryja Adama, do obozu w Ostaszkowie wywieziono również mojego ojca i drugiego stryja. Nie wystarczyła im śmierć Adama, musieli  ukarać jego braci”- mówi Regina Mierzejewska z Ostrołęki, córka i bratanica leśnych bohaterów z Armii Krajowej i partyzanckiego podziemia komunistycznego.

Rozmawiam z panią Reginą w przededniu Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, który obchodzony będzie 1 marca.

„Stryja Adama pamiętam jak przez mgłę. Jako dziecko nie wiedziałam dlaczego zginął. Przyczyny jego śmierci nie były mi znane również w okresie dorosłym. Dopiero w latach sześćdziesiątych dowiedziałam się, że grób stryja Adama znajduje się w naszej parafii w Rzekuniu. Te informacje trzymano w tajemnicy, wszyscy bali się represji” – dodaje pani Regina, odtwarzając w pamięci przeżyte wydarzenia. Pamięta  jak ciało zabitego stryja leżało w drewnianej szopie. Przez sztachety przyglądała się martwym nogom stryja. Ten obraz pozostał w jej pamięci. Pamięta tez nocne wizyty stryja, który był najprzystojniejszy ze wszystkich swoich pięciu braci. Przychodził do ich domu i rozmawiał z jej ojcem. Podglądała te wizyty…

Ileż takich zapamiętanych historii mogą pamiętać osoby, którym przyszło żyć w tych trudnych czasach. Stryj Reginy nie zdążył założyć rodziny. Nie osierocił  dzieci, ale Regina, jego bratanica jako niespełna dziesięcioletnia dziewczynka doświadczała tak wielu przykrych przeżyć

Region Kurpiowszczyzny był jednym z największych skupisk żołnierzy antykomunistycznego podziemia zbrojnego, które w ocenie historyków  działało bardzo prężnie. Region ten był nasycony oddziałami powstańczymi.

Ostatni” leśni” z naszego regionu w październiku 1951 roku reorganizowali swoje struktury. Żołnierze z tej grupy nie zaprzestali działań, mających na celu uprzykrzenie życia lokalnym władzom. Partyzanci stawiali czoło władzom  komunistycznym do 1954 roku. 12 sierpnia w okolicach wsi Zagrodzie zginął ostatni dowódca  lokalnych oddziałów Narodowego Związku Wojskowego.

Głównym celem oddziałów partyzanckich była walka z komunistami. Często zajmowali się oni także zwalczaniem przestępczości, likwidując grupy rabunkowe i szlaki złodziejskie. Działania takie sprawiały, że oddziały walczących żołnierzy cieszyły się na naszych terenach dużym szacunkiem.

Dla upamiętnienia tamtych kart historii w Ostrołęce powstaje pierwsze w Polsce i na świecie Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Powołano je projektem uchwały rady miasta na wniosek prezydenta Ostrołęki. Muzeum  ma upamiętnić również żołnierzy wyklętych z całej Polski. To nie będzie muzeum Mazowsza czy regionu północno-wschodniego Mazowsza, ale znajdzie się tam miejsce dla wszystkich oddziałów, m.in. oddziału kpt. Henryka Flamego „Bartka” czy Józefa Kurasia „Ogień” z Podhala, czy chociażby dla V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, żołnierzy „Zapory”, dla całej Lubelszczyzny, dla „Wołyniaka”. Dla wszystkich tych, którzy oparli się stalinowskiej, komunistycznej władzy i oddali życie dla ojczyzny.

Całe ambitne przedsięwzięcie znajduje się w fazie projektowania. Planowane jest przeprowadzenie modernizacji budynku. Trwają prace nad wystawą merytoryczną. Przez cały ten czas działalności dochodzą nowe sygnały udaje się zbierać rzeczy do tej pory niepublikowane, które nie ujrzały jeszcze światła dziennego. Są również nagrania osób, uczestników tamtych wydarzeń. Prowadzone są także rozmowy dotyczące powołania społecznej rady programowej, w której skład weszliby historycy. Dotychczas deklaracje współpracy złożyło już kilkanaście osób.

O planach budowy nowej placówki wypowiadali się w radiu Maryja poseł na Sejm Arkadiusz Czartoryski. Prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski, pomysłodawcy stworzenia muzeum poświęconego bohaterskiemu zrywowi.

„W całej Polsce istnieją muzea upamiętniające wszystkie ważne wydarzenia z wyjątkiem antykomunistycznego podziemia zbrojnego. Pomysł zrodził się tuż po  odsłonięciu ostrołęckiego pomnika upamiętniającego tych żołnierzy, którego dokonał ś.p. Prezydent Lech Kaczyński. Dodatkową inspiracją było nadanie imienia Danuty Siedzikówny  gimnazjum nr 2

Temat jest bardzo ważny, bo dotyczy tysięcy losów polskich patriotów po 44 roku. Do tej pory nikt nie wpadł na pomysł upamiętnienia tego okresu w ten właśnie sposób – to byłoby pierwsze takie muzeum w Polsce.

Powstanie muzeum było także konsultowane ze środowiskiem kombatantów oraz z historykami, którzy zajmują się tą tematyką. Swoje zainteresowanie pomysłem wyrazili m.in. Mirosław Piotrowski, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Kazimierz Krajewski z Instytutu Pamięci Narodowej oraz Piotr Niwiński z Uniwersytetu Gdańskiego.

Ostrołęka może być przykładem miasta  które poradziło sobie z symbolami komunizmu i jednocześnie uhonorowało bohaterów. Komunistyczni działacze przestali „patronować” ostrołęckim ulicom. Na skwerze Lecha Kaczyńskiego, stoi pomnik Żołnierzy Wyklętych, jedna ze szkół nosi imię Danuty Siedzikówny „Inki”, a największe rondo – Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

„Jakże cieszyłby się mój mąż, żołnierz „Łupaszki”, gdyby  dożył  tych lat, w których czci się i pamięta o żołnierzach podziemia”- mówi wdowa Krystyna, która w ubiegłych latach zapraszana była na uroczystości z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych.

„To nie chodzi o mnie” – dodaje, czując się nieco zawiedziona, że w tym roku nie ze swojej winy nie będzie brała udziału w uroczystościach. – „Chodzi o  o pamięć  dla sanitariusza oddziału Łupaszki, który w bunkrze opatrywał rannego dowódcę, przejmując tę funkcję po aresztowanej „Ince”. Od zakończenia wojny do swojej śmierci mąż żył tym okresem. Pisał wspomnienia, porządkował zdjęcia, robiąc z nich kącik historyczny. Nikt, kto odwiedzał nasz dom nie mógł obronić się przed wysłuchaniem całej historii. Większość nie musiała się bronić, słuchała z zainteresowaniem.

Kolejne obchody Dni Żołnierzy Wyklętych rozpoczynają się zwykle Mszą Świętą, a potem przemarszem pod pomnik bohaterów, gdzie oddaje się cześć leśnym bohaterom.

Tak będzie też w Ostrołęce. Oficjalnym obchodom towarzyszyć będą koncerty, wystawy.

Wzruszył mnie plakat przygotowany na ten dzień. Na pierwszym planie czapka żołnierska w kolorze zielonym z ozdobiona orzełkiem w koronie, powyżej fragment lasu skąpanego w półmroku.

Dzień pamięci o Żołnierzach Wyklętych obchodzić będziemy po raz piąty. Można powiedzieć zaledwie piąty rok. W poprzednich latach tym żołnierzom, ich tułaczce, cierpieniu i śmierci nie poświęcano uwagi. Byli nie tylko wyklęci, ale także zapomniani.

Dobrze, że te czasy minęły.

 

Bożena Chojnacka

Poprzedni artykuł„Walczący z ciemnościami”
Następny artykuł„Bardzo lubię czytać po polsku!”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj