„Nie sądziliśmy, że Amerykanie tak łatwo i szybko zrozumieją nas, Polaków z dalekiego kraju. Ujęła nas ogromna miłość i szacunek dla Jana Pawła II. Zrozumieliśmy także, że małżonkowie na całym świecie, pomimo różnic kulturowych, ekonomicznych i innych, mają podobne marzenia, pragnienia, podobne problemy
i przeciwności.
– ocenia Tomek Talaga z Łodzi, współorganizator spotkania par małżeńskich w parafii Lake Charles w stanie Luizjana.

„Sprawy fundamentalne dla małżeństwa, takie jak jedność, wierność, wzajemne zaufanie, oddanie się sobie
w całości, odpowiedzialność za dzieci, poczucie bezpieczeństwa, głęboka przyjaźń, tak samo dotyczą nas, jak
i Amerykanów.”
– dzieli się odczuciami wyniesionymi z pobytu w amerykańskim miasteczku.

Tomek i jego żona Agnieszka związani są z ruchem oazowym, gałęzią rodzinną Ruchu Światło – Życie, które
w przyszłym roku świętować będzie jubileusz 40-lecia. Założycielem Ruchu był Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Pierwsze rekolekcje dla małżeństw odbyły się w Krościenku nad Dunajcem w 1973 roku.

Obecnie w tej rodzinnej gałęzi, o nazwie Domowy Kościół, formuje się ponad 13 tysięcy małżeństw w Polsce
i kilkunastu krajach świata. W Ameryce dotychczas Domowy Kościół tworzyli Polacy z okolic Chicago
i w Kanadzie.

Dzięki grupie rodaków z Łodzi dołączą do nich małżeństwa amerykańskie z Luizjany.

Moi rozmówcy, Agnieszka i Tomek, mają podobne zainteresowania i podobną potrzebę rozwoju duchowego. Już jako nastolatkowie należeli do ruchu oazowego. Tę drogę kontynuują w życiu małżeńskim. Od 18 lat są
w Domowym Kościele, dzieląc obowiązki zawodowe z aktywnym uczestnictwem w Ruchu.

Agnieszka uczy języka angielskiego w szkole podstawowej, Tomek, absolwent historii, pracuje dla wydawnictwa edukacyjnego, szkoli nauczycieli.

Działalność oazowa buduje wspólnoty małżeńskie, a także pomaga w nawiązywaniu kontaktów z całym światem.

W ten sposób zetknęli się z obecnymi przyjaciółmi, małżeństwami z Luizjany. Reprezentował ich w Polsce David Dawson. Trzy lata temu był jednym z trenerów w ramach szkolenia dla nauczycieli i młodzieży w Programie Abstynencji Seksualnej. Agnieszka była tam tłumaczem, Tomek pomagał w sprawach organizacyjnych.

„Zaprzyjaźniliśmy się z Davidem, który bardzo zainteresował się naszym stylem chrześcijańskiego życia
i Domowym Kościołem.”
– przypomina Tomek jak doszło do ich wyjazdu za ocean.- „Ponieważ David jest katolikiem i pracuje zawodowo w swojej parafii, przez dwa lata próbował zorganizować coś, co pozwoliłoby zaprezentować Domowy Kościół w jego parafii. No i wreszcie się udało w grudniu 2011 roku.”

Na pytanie, z jaką misją przybyli do Lake Charles w ubiegłym roku odpowiada:

„Przyjechaliśmy do Lousiany razem z o. Piotrem Kleszczem, franciszkaninem. Naszym zadaniem było przeprowadzenie rekolekcji ewangelizacyjnych dla małżeństw żyjących w związkach sakramentalnych.
Na zaproszenie Davida i jego żony Kate przybyło 15 par małżeńskich. Po rekolekcjach wszystkie piętnaście par postanowiło kontynuować swoją duchową formację w Domowym Kościele tworząc, zgodnie z naszymi zasadami, 3 kręgi małżeństw (po 5 każdy).

A jak oceniacie duchowość poznanych Amerykanów? W Polsce krążą opinie, że w Ameryce liczą się tylko pieniądze, że ludzie nie przykładają znaczenia do innych wartości.

„Widzieliśmy wielkie zaangażowanie małżeństw w życie parafii, w służbę liturgiczną. Absolutnie pozytywnym zaskoczeniem był fakt, że w parafii Our Lady Queen of Heaven w Lake Charles, tam, gdzie przebywaliśmy, praktykowana jest nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu.” – opowiada Tomek, burząc obiegowe opinie o życiu bez wiary. – ” Mnóstwo osób świeckich pilnuje raz w tygodniu swojego godzinnego dyżuru, by przyjść i oddać cześć Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Jesteśmy pewni, że ich wierność i wytrwałość w tej praktyce została przez Boga wynagrodzona licznymi łaskami. Być może Domowy Kościół był jedną z takich łask.

Choć parafia działa bardzo dobrze i wiele się w niej dzieje, brakowało jednak formacji przeznaczonej dla małżonków. Kilka razy w roku odbywały się rekolekcje dla kobiet, mężczyzn, młodzieży, dzieci. Dopiero jednak propozycje przyniesione przez Domowy Kościół dały zupełnie nowe możliwości duszpasterskie dla wzmocnienia i rozwoju katolickich małżeństw i rodzin.”

Do czego zaprasza małżonków Domowy Kościół?

„Istotą każdej ewangelizacji jest pokazanie miłości Boga, który stworzył człowieka i ma wobec niego wspaniały plan na życie.”– tłumaczy Tomek, zastrzegając się, że nie każda para małżeńska musi koniecznie należeć do Ruchu.- „Ponieważ jednak człowiek jest grzeszny i nie może sam o własnych siłach sprawić, by był szczęśliwy, Bóg zesłał nam swojego Syna, Jezusa Chrystusa, jako Zbawiciela. Kluczową decyzją na zakończenie każdej ewangelizacji może być przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. To jest cel rekolekcji ewangelizacyjnych.”– wyjaśnia, podkreślając, że w Domowym Kościele jest to o tyle ciekawe, że choć każdy indywidualnie podejmuje taką decyzję (która nie jest oczywiście obowiązkowa), to występuje w parze ze współmałżonkiem. Decyzja taka rzutuje na dalsze ich życie wspólne, na życie całej rodziny. Jest to dla małżonków wielkie przeżycie, często diametralnie zmieniające dotychczasowy styl życia.

Wiem, że przygotowujecie się do kolejnego wyjazdu do Luizjany? – stawiam Tomkowi kolejne pytanie.- Będzie to również grudzień?

„Tak. Nowe zaproszenie to nowe wyzwania. Widzieliśmy błędy i braki, które popełniliśmy rok temu. Chcielibyśmy jeszcze lepiej przygotować się i duchowo i merytorycznie. Przede wszystkim ważna jest nasza dyspozycja duchowa, kiedy oddajemy się w całości Duchowi Świętemu do prowadzenia. Nie chcemy tych rekolekcji przeżywać po swojemu, ale tak, jak Duch Święty zechce. Dlatego potrzeba nam wiele łaski, by pomimo naszej słabości i niemocy wykonać to, co powinniśmy. W tym roku lecimy z innym księdzem, dla którego jest to nowe wyzwanie, nowa misja. Musimy dobrze przygotować się wspólnie i tworzyć prawdziwą wspólnotę modlitwy.

Polubili Was w tym Lake Charles? – pytam dalej. Ogladałam film z ubiegłego roku. Pary małżeńskie przedstawiały się i dziękowały Tomkowi i Agnieszce za możliwośc uczestnictwa w spotkaniu, które, jak oceniali, wiele im dało. Czy spojrzą na swój związek z perspektywy wiary, że ileś lat temu przysięgali sobie miłość, wierność oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci?

„Chyba nas polubili, ale to pytanie do Amerykanów. Wierzymy, że wszelkie nasze kontakty, przyjaźnie, wspólnota – wszytko to jest zapisane w Bożym planie. Jako uczniowie Pana uczymy się odczytywać Jego wolę – i my i Amerykanie. Dziękujemy Bogu za chrześcijańską miłość, która połączyła nas tak nieoczekiwanie.”
– czytam w emailu przysłanym przez Tomka i Agnieszkę z Łodzi.

Bożena Chojnacka

Poprzedni artykułNotatki z drogi: Zambia. Cz. 6
Następny artykuł„Nawet myszka chce rządzić”

1 KOMENTARZ

  1. Witam wszystkich,ale to zdjecie ze spotkania kregu Domowego Kosciola jest zrobione w Londynie,poniewaz znam te osoby ze spotkan na dniach wspolnoty w Anglii.
    Pozdrawiam
    Alicja ze Swindon-Anglia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj