dzien chorego

„Choruję na raka piersi. Mam 38 lat, dwoje dzieci. Czuje się odizolowana. Chciałabym rozmawiać, mieć kontakt z ludźmi, chociaż telefoniczny. Może ktoś mógłby zadzwonić do mnie, a może ja mogłabym być komuś pomocna. Proszę, podajcie na antenie mój numer telefonu”- słyszę spokojny kobiecy głos płynący z fal radiowych katolickiego programu Radia Maryja.

Goście programu oraz słuchający go, nie chcą wierzyć własnym uszom. Chora kobieta deklaruje swoją pomoc innym. To jest bohaterstwo. Cóż wobec tej historii znaczą nasze drobne zmartwienia, nie zrealizowane oczekiwania. Znaleźć się w sytuacji tej kobiety, zachowując spokój, nie uskarżając się.

Cieszę się, że słucham tej audycji. Chłonę tę mądrość serca. W ubiegłą środę 11 lutego przypadał XIII Światowy Dzień Chorego. W liście papieskim na ten dzień papież Franciszek przypominał o wielkiej godności chorego człowieka. Używał znamiennego sformułowania :”mądrość serca”. Jest to wyjście z życzliwością, miłością i dobrocią do drugiego człowieka. Mądrość serca to także bycie ludzkim wobec bliźnich.

„Niektórzy z nas nie wyobrażają sobie jak ludzie cierpią. Jak ważna jest dla nich sama obecność drugiego człowieka, niekiedy bardziej kojąca i bardziej potrzebna niż środek uśmierzający ból”- mówi o obliczu i tajemnicy cierpienia mgr Jadwiga Dudek, założycielka i od ponad dziesięciu lat kierowniczka Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Caritas Diecezji Łomżyńskiej w Ostrołęce.

Dla poparcia tej refleksji posłużyła się słowami wielkiego Papieża św. Jana Pawła II, który w Gdańsku podczas III pielgrzymki do Polski powiedział do chorych i pracowników służby zdrowia:

„Nieraz onieśmiela nas to, że nie możemy uzdrowić, nie możemy pomóc. Ważne jest jednak, żeby przyjść, żeby być przy człowieku cierpiącym. We współczesnym świecie skoncentrowanym na młodości, sprawności, sukcesie oraz na doznawaniu różnych przyjemności korzystania z życia, trudno jest mówić o tych trudnych sprawach. Większość od nich ucieka, unika rozmów na ten temat, nie chcąc się stresować ani psuć sobie dobrego nastroju. A przecież śmierć jest wpisana w życie każdego z nas i czy ktoś tego chce czy nie, wcześniej czy później ona przyjdzie. A zatem warto się zatrzymać w tym biegu, zwolnić tempo, rozejrzeć się wokół siebie, żeby nie zatracić tego, co najważniejsze, żeby nie było za późno”.

Odnotowuję fragmenty myśli z jubileuszowego albumu opracowanego przez Jadwigę Dudek, magistra pielęgniarstwa II stopnia, traktującą swoją pracę jako powołanie:
„Oprócz profesjonalnej, medycznej pomocy ważne jest bycie z chorymi i przy chorych na wyciągnięcie ręki, trwanie i wsparcie, rozmowa, a niekiedy milczenie.”

Miło jest słyszeć, kiedy rodzina oznajmia:”Jak dobrze, że jesteście, co my byśmy bez was zrobili”,”jesteście naszą nadzieją i oparciem”.

A oto geneza Światowego Dnia Chorego.

Światowy Dzień Chorego ustanowił Jan Paweł II w liście skierowanym 13 maja 1992 r. do ówczesnego przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, kard. Fiorenzo Angeliniego. Papież wyznaczył też od razu na obchody tego Dnia wspomnienie objawienia Matki Bożej w Lourdes, które przypada 11 lutego. Ogólnoświatowe obchody tego Dnia odbywają się co roku w jednym z sanktuariów maryjnych na świecie.

Ustanowienie przez Ojca Świętego Jana Pawła II Światowego Dnia Chorego stało się wezwaniem do całego Kościoła powszechnego, aby poświęcić jeden dzień w roku modlitwie, refleksji i dostrzeżeniu miejsca tych, którzy cierpią na duszy i na ciele. Jan Paweł II we wspominanym liście zaznaczył, że „ma on na celu uwrażliwienie ludu Bożego i – w konsekwencji – wielu katolickich instytucji działających na rzecz służby zdrowia oraz społeczności świeckiej na konieczność zapewnienia lepszej opieki chorym; pomagania chorym w dowartościowaniu cierpienia na płaszczyźnie ludzkiej, a przede wszystkim na płaszczyźnie nadprzyrodzonej; włączenie w duszpasterstwo służby zdrowia wspólnot chrześcijańskich, rodzin zakonnych, popieranie coraz cenniejszego zaangażowania wolontariatu…”

Sprawom ludzi chorych Jan Paweł II, sam doświadczający licznych chorób, poświęcił wiele miejsca w swoim nauczaniu. Często spotykał się z chorymi i niepełnosprawnymi, tak w Rzymie, jak i w czasie podróży apostolskich. Chorych prosił już na samym początku pontyfikatu o wsparcie modlitewne.

Po raz pierwszy Dzień Chorego obchodzono w 1993 r., a główne uroczystości odbyły się wtedy w Lourdes i – częściowo – w Rzymie.

Pamiętam swój pobyt w Lourdes. Tak dużej ilości osób chorych przebywających w jednym miejscu nie widziałam w swoim życiu. Dlatego tak wielkie wrażenie robi ta procesja ze świecami. Obrazy setek chorych na wózkach inwalidzkich prowadzonych przez wolontariuszy z całego świata pozostają na długo w sercu i pamięci. Serce się ściska na widok tak dużego ludzkiego nieszczęścia. A jednak nie na wszystkich twarzach malował się ból i rezygnacja. W tym korowodzie niepełnosprawności były tez twarze spokojne, a nawet lekko uśmiechające się.

Jak żywy staje mi też przed oczami moment zanurzenia w basenie. W długiej kolejce ustawiają się ludzie z całego świata. Niepełnosprawni wyjmowani są z wózków i zanurzaniu w wodzie, mającej cudowną moc uzdrowienia. W tym miejscu dokonało się wiele cudownych uzdrowień.

Wróćmy do kolejnych lat obchodzonego Światowego Dnia Chorego.

W drugim roku roku miejscem centralnych obchodów Światowego Dnia Chorych była Jasna Góra, a następnie: Jamusukro (Wybrzeże Kości Słoniowej, 1995), Guadalupe (Meksyk, 1996), Fatima (1997), Loreto (1998), Harissa (Liban, 1999), Rzym (2000, połączone z Jubileuszem Chorych), Sydney (2001), narodowe sanktuarium katolików indyjskich w Vailankamy (2002), Lourdes (2004), Jaunde w Kamerunie (2005), Adelajda w Australii (2006) i Seul w Korei Południowej (2007). W 2008 r., z racji 150. rocznicy objawień w Lourdes, Światowy Dzień Chorego obchodzono ponownie (jak w 1993 i 2004 r.) – w Lourdes.

W 2015 r. obchody Światowego Dnia Chorych odbywają się już po raz dwudziesty trzeci. Temat Dnia został zaczerpnięty z listu św. Jakuba Apostoła: „Umacniajcie serca wasze” (Jk 5, 8).

Kościół towarzyszy ludziom chorym w sposób szczególny, zgodnie z poleceniem Jezusa zapisanym w zakończeniu Ewangelii św. Marka „Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16, 18). Dla umocnienia w chorobie mamy specjalny dar – sakrament chorych. Olej chorych jest co roku błogosławiony w katedrach w ramach Mszy Krzyżma sprawowanej przez biskupa w poranek Wielkiego Czwartku. Jest dostępny w każdej parafii, a sakrament namaszczenia może być udzielany w każdym czasie chorym proszącym o niego. W Dniu Chorego w wielu kościołach sprawowane są specjalne nabożeństwa ze zbiorowym celebrowaniem sakramentu chorych.

Na co dzień szafarzami tego sakramentu są najczęściej kapelani szpitalni, w naszym kraju obecni w każdej placówce medycznej. Codziennie lub kilka razy w tygodniu odwiedzają oni chorych w salach szpitalnych, pooperacyjnych czy reanimacyjnych, umożliwiając spowiedź i Komunię świętą. Chorzy chodzący mogą uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej w szpitalnych kaplicach. Obecność kapłana przy łóżku chorego ma duże znaczenie w procesie terapeutycznym. Kapelani są często powiernikami chorych, życzliwą rozmową pomagają opanować lęk i niepokój towarzyszące utracie zdrowia czy operacji. Najważniejszą jednak posługą kapelanów jest jednanie z Bogiem ludzi, którzy niejednokrotnie przez wiele poprzednich lat zaniedbywali praktyki religijne. Często to właśnie szpital jest miejscem, gdzie w bezpośredniej, indywidualnej rozmowie z kapłanem można wyjaśnić wątpliwości dręczące przez lata.

Jeszcze jedną grupę podopiecznych kapelana szpitalnego stanowią rodziny chorych, wymagające szczególnej troski duszpasterskiej, zwłaszcza wtedy, kiedy rokowanie jest niepomyślne.

Bożena Chojnacka

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: Zjedz pączka, będzie ci się wiodło.
Następny artykułKobieta. Portret podwójny

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj