1.OkladkaPolskiElementarzZklasa

Polonijni  nauczyciele co roku mają nadzieję, że będą mogli uczyć z podręczników, które są przystosowane do potrzeb dzieci, urodzonych poza granicami Polski.  Podobnie jak szkolny rynek wydawniczy w Polsce, również w USA, istnieje  duże zapotrzebowanie na urozmaicenie oferty dla szkół. Ale napisać dobry podręcznik, to ogromne wyzwanie. Z przyjemnością odnotowujemy pojawienie się „Elementarza z klasą” Bogusławy Ożóg.

Bogusława Ożóg uczy w Polskiej Szkole Sobotniej im. gen. Sikorskiego w Itasca, IL. Ma 16-letniego syna, który urodził się w USA i uczęszcza do polskiej szkoły.  Z wykształcenia jest nauczycielką języka niemieckiego i angielskiego. Tych dwóch języków uczyła w Polsce, we wszystkich możliwych grupach wiekowych, od przedszkolaków do dorosłych. Pracowała m. in. w Szkole Podstawowej nr 9 i  Technikum Mechanicznym, i Liceum im. Władysława Jagiełły w Dębicy.

Dla jakiej grupy wiekowej jest  skierowany pani elementarz? Na okładce książki jest zapowiedź, że może bawić i uczyć zarówno przedszkolaki jak i starsze dzieci.

Moim pierwotnym zamiarem było napisanie podręcznika do nauki czytania dla pierwszoklasistów. Jednak elementarz zawiera mnóstwo krótkich opowiadań i wierszy, które możemy czytać wybiórczo, nawet dzieciom czteroletnim. Niektóre teksty, moim zdaniem, mają charakter uniwersalny. Na przykład „Bajkę o czerwonym kocurku” można przeczytać i maluszkowi, i starszemu dziecku. Myślę, że niejednemu rodzicowi również spodoba się ta bajka. Naukę czytania z moim podręcznikiem może rozpocząć także dziecko starsze, nawet dziewięcio, czy dziesięcioletnie, bo teksty nie są infantylne. Często zmuszają do myślenia i mogą być świetnym pretekstem do dyskusji, czy rozmowy na tematy wychowawcze. Natomiast ilustracje, oparte na fotografii, zwykle przyciągają wzrok nie tylko dzieci, ale także dorosłych.

4.StronaPrzykladowa3

 Jak narodził się pomysł napisania elementarza?

Ten pomysł wpadł mi do głowy jakieś 10 lat temu, kiedy moje dziecko rozpoczęło naukę w polskiej szkole sobotniej. Wówczas dowiedziałam się, że polonijni nauczyciele zamierzają wydać nowy elementarz i nad nim właśnie pracują. Cóż było robić! Powróciłam do swojej pasji, czyli pisania i rysowania.

Na bazie pomysłów sprzed lat powstały „Literczaki”, pierwsza bajka edukacyjna, którą sama zilustrowałam. Ilustracje wykonałam pastelami. Angielskiej wersji tej książki nie wydałam do dzisiaj ze względu na koszty. Leży wciąż w szufladzie. Okazało się jednak, że opłacenie dodatkowo pracy grafika, plus koszty wydania książki w niewielkim nakładzie, to zbyt duży dla mnie wydatek. Toteż w kolejnej bajce „Literczaki w Pacanowie” postanowiłam sama zająć się grafiką. Właściwie ilustrując tę książkę, uczyłam się malowania, rysowania i wycinania „myszką”, co kiedyś wydawało mi się niemożliwe do osiągnięcia.

Cztery lata temu, gdy podjęłam pracę z klasą pierwszą, dostrzegłam, że dostępne na rynku księgarskim podręczniki i ćwiczenia nie do końca spełniają moje i dzieci oczekiwania. Dlatego, przygotowując się do lekcji, zaczęłam układać własne ćwiczenia. Gromadziłam wyrazy zawierające określone literki. Potem na ich bazie pisałam krótkie teksty i wiersze dla pierwszoklasistów. Z czasem miałam coraz więcej pomysłów. Upraszczałam wszystko, co się dało uprościć, zmieniałam kolejność wprowadzanych liter. Przygotowywałam swoje ćwiczenia leksykalne.

Już wtedy wiedziała pani, że z tego narodzi się elementarz?

Tak, już wiedziałam, że wykorzystam kiedyś te materiały, przygotowując własną książkę do nauki czytania. A ponieważ mój syn kilka lat wcześniej też „przechodził” przez klasę pierwszą, łatwiej mi było znaleźć słabe strony podręczników w metodach nauczania dzieci polonijnych.

Przerażała mnie jedynie myśl o czasochłonnej grafice. Pewnego dnia, grupa rodziców zaczęła ponownie skarżyć się na brak dobrego podręcznika. Powiedziałam wówczas, że byłabym w stanie napisać elementarz, ale grafika musiałaby opierać sie na fotografii, zdjęciach dzieci zrobionych w szkole, bo nie mam czasu, ani siły na ilustrowanie tak obszernej książki. Większość rodziców wyraziła zgodę pisemną na wykorzystanie wizerunku swoich dzieci, a dla mnie nie było już odwrotu. Potem okazało się, że fotomontaż był równie czasochłonny, jak malowanie bajeczek, więc moja praca nad grafiką przedłużyła się o dwa lata.

2.StronaPrzykladowa1Czy dzieci w pani klasie i ich rodzice stali się konsultantami w pracy nad elementarzem?

Zdarzało się, że sprawdzałam w klasie stopień trudności tekstu, który akurat napisałam, ale treści zawartych w książce nigdy nie konsultowałam  z rodzicami. Chętnie pisałam teksty, nadawałam dzieciom określone imiona i role w elementarzu. Zdjęcia robiłam najczęściej przed zajęciami i po ich zakończeniu lub w czasie przerwy. Wcześniej prosiłam rodziców o ubranie dziecka zgodnie z treścią tekstu. Czasem w skrócie opowiadałam scenę, którą później dziecko miało zilustrować. Rodzice okazywali się wówczas bardzo pomocni. Często przynosili do szkoły dodatkowe ubrania, abym sama wybrała odpowiedni kolor bluzki czy sukienki, no i zawsze chętnie pomagali w ustawianiu dzieci.

W elementarzu składa pani podziękowania rodzicom za udzielenie zgody na wykorzystanie zdjęć ich dzieci. Jaka była ich reakcja, gdy zobaczyli „Elementarz z klasą”?

Mam wrażenie, że końcowy efekt był dla nich  miłym zaskoczeniem.

Co było największym wyzwaniem podczas pracy nad elementarzem? Z kim pani konsultowała sprawy językowe?

Mój konsultant językowy to pani Monika Kosińska, wspaniała polonistka i pedagog z wieloletnim doświadczeniem. Zawsze uśmiechnięta, pełna humoru i cierpliwa. Natychmiast potrafiła wskazać słabe strony tekstu i pomagała przeredagować niezbyt jasne sformułowania. Nad elementarzem pracowałam ponad 2 lata. Najbardziej czasochłonna i męcząca dla mnie była grafika. Setki zdjęć, które musiałam wciąż od nowa przeglądać, aby wybrać najlepsze ujęcie. Potem praca nad zdjęciem, wycinanie, podmalowywanie, dodawanie rekwizytów, kolorów, itd. A potem nagle zmiana decyzji i to samo na nowo, z kolejnym zdjęciem.

Pytanie, które zabrzmi  prowokująco, czy można dobrze nauczyć języka polskiego dziecko, które chodzi do szkoły tylko w soboty na  kilka godzin?

Nie, zakładając, że jest to jedyny kontakt dziecka z językiem polskim. Ale, jeśli dziecko jest w stanie odrabiać zadania, ćwiczyć czytanie i robi to w domu samodzielnie, to tak.

Pani elementarz i zeszyt ćwiczeń  ma piękną szatę graficzną. Ile kosztuje komplet  książek i gdzie można go zamówić?

Bardzo pragnęłam wydać taką książkę do nauki czytania, aby już sama okładka przyciągała uwagę dorosłych i dzieci. Wykorzystanie naszych barw narodowych ułatwiło mi realizację tego celu. Pod koniec sierpnia 2014 r. wydrukowana została niewielka partia podręczników, a trzy tygodnie później – ćwiczenia. Mimo wysokiej, z powodu małego nakładu, ceny podręczników oraz braku czasu na zapoznanie się z nimi nauczycieli, przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, dwie duże szkoły wprowadziły je do klas pierwszych. Również w szkole im. gen. Sikorskiego w Itasca moja klasa pierwsza pracuje z tym podręcznikiem. Wielu rodziców zakupiło książki ze względów pamiątkowych, a wielu nauczycieli ze względów zawodowych. Wbrew moim obawom, nakład szybko się wyczerpał. Zostało mi zaledwie kilka sztuk, które wolałabym zatrzymać, jako egzemplarze pamiątkowe dla moich najbliższych.

 Bogusława Ożóg
Bogusława Ożóg

Będzie zatem dodruk?

Obecnie muszę podjąć decyzję o wznowieniu wydania. Chciałabym, aby cena książki nie przekroczyła $20.00, a ćwiczeń $10.00. Wiąże się to z wydaniem dużej ilości książek, ale mam nadzieję, że zdobędę na ten cel odpowiednie środki. Zainteresowanie podręcznikiem jest ogromne. Właściwie każda szkoła, z którą się kontaktowałam, z wyjątkiem dwóch, była zainteresowana podręcznikiem. Niektóre już podjęły decyzję zakupu, bez względu na cenę. Inne nie śpieszą się, choć zapewniają, że książka podoba się  nauczycielom. Dwie duże szkoły (w Chicago i na przedmieściach), które zaryzykowały i pracują z moim podręcznikiem od września, nie zgłosiły, jak dotąd, żadnych uwag, a dyrektorzy przyznali wprost,  że skargi rodziców na podręczniki dla klas pierwszych, wreszcie, skończyły się. W sprawie zakupu podręczników najlepiej kontaktować sie przez stronę internetową: www.polskielementarz.com lub telefonicznie: 1-630-924-0391

Obecnie nad jaką książką pani pracuje?

Wciąż czekam na obiecaną mi „muzykę” do wierszy w elementarzu.  Mam nadzieję, że nagrana płyta, będzie dodatkową atrakcją dla moich malutkich pierwszych czytelników. Poza tym, mam kilka ciekawych bajek w szufladach (także w języku angielskim), do których brakuje tylko elektronicznie przygotowanych ilustracji. Po przebrnięciu przez elementarz, ilustrowanie krótkich bajek wydaje mi się obecnie rzeczą banalnie prostą.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Danuta Świątek

Zdjęcia: archiwum  Bogusławy Ożóg

 

Poprzedni artykuł„Najważniejsze, by rodzic sam był przekonany”
Następny artykułDzień Babci i Dziadka w parafii Św. Jana Pawła II w Perth Amboy, NJ
Danuta Świątek
Redaktor naczelna portalu. Dziennikarka prasowa. Adiunkt w Hunter College w NYC. Lauretka Nagrody im. Janusza Korczaka (2022) i Nagrody Marszałka Senatu w konkursie „Polki poza Polską” (2023). Wyróżniona Medalem KEN za pracę w polonijnych szkołach. Absolwentka Columbia University w NYC. Była korespondentka „Życia Warszawy” i „PANI” w Nowym Jorku. Współpracowała z amerykańską edycją „BusinessWeek” i „Working Mother”. Autorka książek m. in. “Kimberly”, „Kimberly jedzie do Polski” i współautorka „Przewodnika po Nowym Jorku”. Koordynatorka akcji „Cała Polonia czyta dzieciom” w USA. Terapia reminiscencyjna jest jej wielką pasją. Kontakt: DanutaSP@outlook.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj