Prawie każda kobieta w dzieciństwie bawiła się lalką. Oprócz tych, których rodzice świadomie wychowali bez ‘żeńskich’ zabawek.

Obecnie moja sąsiadka wychowuje dwie córeczki bez lalek. To jest wybór matki, a nie dziewczynek.
Gdy przychodzą do naszego domu, sięgają po lalki Kimberly i Natalie. Bawią się nimi.

– Do tego snobistycznego sklepu jedziecie? – zdziwiła się sąsiadka na wiadomość, że wybieramy się do American Girl na Manhattanie.

Dlaczego nie? Pierwsze lalki firmy American Girl obchodzą swoje 26 urodziny.

Każda amerykańska dziewczynka słyszała o lalkach Josephine, Rebeece, Molly, Ruth, Kit, Julie czy Ivy.
Ale nie każda może mieć swoją lalkę, która kosztuje ponad 100 dolarów. Tradycyjnie American Girl dostaje się na urodziny albo na Boże Narodzenie.

Firma celuje w klientki 8-letnie i starsze.

Co przyciąga do lalek? Nie tylko ich bardzo dobra jakość, ale książki i filmy na ich temat. Dla przykładu
z lalką o imieniu Kit wiąże się opowieść o czasach wielkiej depresji. Tata Kit traci pracę. Mama sprzedaje jajka, by utrzymać rodzinę. Dziewczynka marzy, żeby zostać reporterem w lokalnej gazecie i opisuje historię ludzi, którzy wszystko stracili i wylądowali na ulicy. Przejmująca historia.

Wchodzimy do sklepu z czerwonymi markizami przy 49 Ulicy i 5 Alei. Na korytarzu jest ruch jak na festiwalu ulicznym. Trzeba przepychać się, by dojść do półek z lalkami.

– Tatuś, chcę jeszcze spódniczę taką samą jak ma moja lalka – zwraca się dziewczynka do mężczyzny, obładowanego czerwonymi torbami firmowymi ze sklepu.

Tata wzdycha. Dziewczynka zdejmuje niebieską spódniczkę z wieszaka i odchodzi do kasy. Sprawdzam cenę. Dwa razy wyższa niż za spódniczkę dla lalki. Nieźle!

Można też zafundować sobie fryzurę podobną do lalki. Oczywiście, że fryzjerka zrobi lalce dwa warkoczyki za 25 dolarów. Kolejka do fryzjera zakręca aż do stoiska z babeczkami. Gdzie można podreperować energię od biegania po piętrach.

Na szczęście Kimberly i Natalie przyjechały z planem zakupów. Matkami lalek są już od pewnego czasu. Teraz tylko trzeba dokupić jakąś nową sukienkę.

Wybór? Ogromny. Każde ubranko estetycznie zapakowane, w małe czerwone pudełko. Córki przeglądają ich dziesiątki, mając przy tym uciechę. W końcu wybór pada na sukienki we fiołkowe kwiatki.

Nic nowego nie można wymyśleć z lalkami? Hm…Trzeba wybrać się do American Girl.

Ale przestrzegam, że to miejsce dla rodziców z silną wolą.

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł„Zielona herbata może być kluczem do zdrowia w podeszłym wieku”
Następny artykułBabcia Bożenka: „Mój najpiękniejszy Popielec”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj