Za miesiąc będziemy świętować już IV Polonijny Dzień Dwujęzyczności, ale wciąż dostajemy pytania – i bardzo nas one cieszą! – po co nam to święto. Jeżeli to kolejny dzień, w którym polonijne rodziny zbierają się, by podkreślić swoje związki z Polską to przecież mamy podobnych całkiem sporo. Jak świat długi i szeroki polonijne społeczności organizują swoje paraday, pikniki, festyny, rocznice narodowe.

Wszystko to prawda. Polonijny Dzień Dwujęzyczności to jednak coś więcej, niż tylko kolejna polska impreza. Struktura Polonii, zwłaszcza na kontynencie północnoamerykańskim, zmienia się w dość szybkim tempie. Ze społeczności dość homogenicznych, gdzie normą była polska metryka urodzenia obojga rodziców w rodzinie, a większość rodzin mieszkała jednocześnie w niedalekiej odległości od dużych „ognisk” polonijnych, czyli np. w okolicach Nowego Jorku czy Chicago, stajemy się grupą coraz bardziej różnorodną i coraz bardziej rozproszoną. Nie prowadzi się na ten temat badań (bardzo by się przydały!), ale chyba nie jest przesadą stwierdzić, że już połowa polonijnych rodzin na świecie to tzw. rodziny OPOL-owe (One Parent One Language), gdzie tylko jedno z rodziców pochodzi z Polski i mówi po polsku. Rodziny te wciąż uczestniczą w piknikach, festynach i paradach, i wciąż identyfikują się z polską kulturą, ale na co dzień stają przed problemem, który w poprzednich pokoleniach emigrantów aż tak palący nie był. Coraz więcej bowiem jest w tych rodzinach dzieci nie władających biegle językiem polskim, a nawet nie władających nim wcale.

Polonijne szkoły stają dzisiaj przed dylematem, czy ma sens kontynuacja nauczania w formie, w jakiej się odbywała przez ostatnich kilkadziesiąt lat? Czy zamiast stawiać na pogłębianie wiedzy o polskiej historii, geografii, literaturze i kulturze używając polskiego jako języka wykładowego, nie byłoby z większym pożytkiem – i nie odpowiadałoby realnemu zapotrzebowaniu dzisiejszej Polonii – by dzieci rozpoczynały naukę w polonijnej szkole od kursów językowych?

Zapotrzebowanie na takie kursy jest wielkie. Świadczy o tym z jednej strony spadek rejestracji dzieci w „tradycyjnej” polonijnej szkole, z drugiej  rosnące zainteresowanie klasami oferującymi naukę polskiego jako języka obcego dla polonijnego ucznia.

Dlaczego są to sprawy, które powinny nas żywo zajmować?

Bo dzisiejsze dzieci, które nie przyswoją sobie języka polskiego na poziomie funkcjonalnie komunikatywnym, jutro wyrosną na dorosłych, którzy będą coraz słabiej angażować się w sprawy Polonii. To zaś przełoży się na każdy aspekt polonijnego życia, a także relacji Polonii z Polską.

Wyjaśniamy więc: powołaliśmy do życia Polonijny Dzień Dwujęzyczności, by postawić dwujęzyczną edukację naszych dzieci w centrum uwagi, jaka się jej należy, przypominać, że to fundament, od którego naprawdę wszystko zależy! Jednocześnie chcemy, by święto służyło akcji odczarowywania mitów krążących na temat dwujęzyczności, a propagowania korzyści, jakie z niej płyną.

PDD podkreśla zaangażowanie wszystkich, którzy mają udział w dwujęzycznej edukacji i można je odchodzić –  tak wspaniale pokazały to ubiegłe edycje świąta! – na naprawdę wiele sposobów. Nie zapominamy jednak, że w centrum PDD zawsze stoi polonijny uczeń – on jest naszą przyszłością i najważniejszą inwestycję.  Właśnie dlatego poszerzyliśmy w tym roku ofertę obchodów PDD o nową inicjatywę , akcję pod nazwą „Ambasadorowie dwujęzyczności”, a jej odbiorcami uczyniliśmy bezpośrednio dzieci.  Inicjatywa bazuje na przesłaniu, że dzieci lubią uczyć się od siebie nawzajem, z kolei stwarzanie im możliwości, by mogły dzielić się z rówieśnikami własnymi pomysłami i doświadczeniami to forma efektywnego motywowania ich do dalszej nauki.

Dlaczego warto zachęcić dziecko, by zostało ambasadorem dwujęzyczności i jak wyjaśnić mu jego rolę?  Proponujemy proste porównanie. Ambasador dwujęzyczności jest jak MASZT na statku. Maszt to kluczowy element konstrukcji łodzi – trzyma żagiel oraz sprawia, że statek jest widoczny z daleka. Podobnie ambasador dwujęzyczności: jest reprezentantem swej społeczności (szkoły, instytucji, środowiska), a dzięki jego działaniom idea dwujęzyczności staje się bardziej widoczna i zrozumiała dla otoczenia. Funkcja ambasadora dwujęzyczności jest jednocześnie wyróżnieniem dla tych dzieci, które chcą nauczyć się i osiągnąć więcej, a swoim przykładem zachęcić do działania innych.

Rolę ambsadora oraz korzyści płynące z pełnienia funkcji MASZT można więc opisać następująco:

Motywuje    innych do nauki języka polskiego

Angażuje      w swoje działania rówieśników i członków swojej społeczności

Szuka           pomysłów jak efektywniej uczyć się jęz. polskiego i promować wiedzę o Polsce

Zyskuje         nową wiedzę i nowe umiejętności

Tworzy         projekt, który propaguje dwujęzyczność

Zachęcamy nauczycieli oraz członków polonijnych społeczności do nominowania swoich kandydatów na Ambasadorów dwujęzyczności. Chcemy ich przedstawiać i informować o ich działaniach na portalu Dobra Polska Szkoła. Więcej informacji o inicjatywie oraz o nowych pomysłach na to, jak obchodzić PDD znajduje się na stronie www.PolishBilingualDay.com.

A już od tego tygodnia, na stronie tej prezentować będziemy sylwetki Młodych Ambasadorów Dwujęzyczności z całego świata!

Dziś poznajcie Juliet Koszelak z Long Island w stanie Nowy Jork, która może się poszczycić wieloma projektami promującymi polski język i kulturę, w których brała i bierze nadal udział!

Młodzi Ambasadorzy Dwujęzyczności: Juliet Koszelak, USA

 

 

Redakcja portalu Dobra Polska Szkola

 

 

Poprzedni artykuł„Uczcie się polskiego, bo to wielki skarb” zachęca Thomas Duch Wielki Marszałek Parady Pułaskiego 2018
Następny artykułBabcia Bożenka: Nie wystarczy pokochać

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj