Adam Mirowski

Zawsze chciałem wybrać się na wieżę Eiffla, ale jakoś nie było okazji. W końcu nadarzyła się wymarzona sposobność. Rodzice zdecydowali się pojechać na ślub córki swoich znajomych, Izabeli. Szczęśliwie miał się on odbyć właśnie w Paryżu. O niczym innym nie myslałem, tylko jak świetnie będzie wjechać tam wysoko i wreszcie zobaczyć nieziemską panoramę Paryża.

Następnego dnia po przyjeździe udało mi się zaciągnąć rodziców do najsławniejszego miejsca w całej Europie, a już na pewno w Paryżu. Ciężkie to żelastwo było i ogromne i zrobiło na mnie duże wrażenie.

Wjechaliśmy windą na samą górę. Piękny widok, dramatyczne chmury, a budynki w dole jak domki z kart. Sama jazda windą to była frajda. Do góry, do góry i wydawało się, że ta jazda nie ma końca. Tylko chmury , a wyżej niebo.

Nagle spostrzegłem, że nie ma rodziców. Zrobiło się ciemno, czarne chmury zgromadziły się na niebie. Lunęło i to porządnie, a rodziców nigdzie nie widziałem. Jak można się zgubić na wieży Eiffla?

Okazało sie, że można. Mama w lewo, tata w prawo, a ja do środka, bo padało i szalała wichura. I tak się mijaliśmy. Po dobrych paru minutach rodzina była w komplecie. Z kwaśnymi minami poszliśmy do windy, a tu następna niespodzianka. Zaczął wyć alarm przeciwpożarowy. Przemknęło mi przez głowę, że to ćwiczenie sprawdzania alarmu, ale wycie nie ustawało. Ale heca – to jest prawdziwe i realne – pomyślałem.

Zdezorientowani ludzie zaczęli panikować. Podłoga coraz bardziej się ruszała. Schodami w dół, a schody wąskie. Nie wiedzieliśmy, co robić. Tylko marsz w dół mógł nas uratować. Pobiegliśmy do schodów i nagle okazało sie, że to ktoś z turystów nacisnał przez pomyłkę alarm. Nie było żadnego zagrożenia.

Ale mielismy stracha. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego wjazdu na wieżę Eiffla.

Adam Mirowski, 15 lat, Londyn, Anglia
Zdjęcia: achiwum Adama Mirowskiego

Poprzedni artykuł„Wakacje z Panem Bogiem” – letnia propozycja dla polskiej rodziny
Następny artykuł“Pisarz dla dzieci też może być gwiazdą”

1 KOMENTARZ

  1. Adamie, dołączyłeś do wielkiej, miedzynarodowej „rodziny”, która przeżyła przygodę na wieży Eiffla. Ten symbol Paryża budzi wiele emocji – z daleka i z bliska. Opowieści, filmów, zdjęć związanych z wieżą Eiffla jest co niemiara. Jednak osobiste doświadczenie to co innego, prawda?
    Gratuluję Ci dynamiki tekstu, zmysłu obserwacji i mimo wszystko zachowania zimnej krwi w tak niecodziennej sytuacji. A także wyróżnienia w naszym konkursie.
    Poza tym podoba mi się, że nie próbowałeś na siłę ubarwić całego wydarzenia.

    * Adam urodził się w Anglii i od pierwszej klasy chodzi do polskiej szkoły. Jest dwujęzyczny, tak samo jak Monika, Karolina i drugi Adam, którzy otrzymali nagrody w naszym konkursie „Wakacyjne Migawki.”

Skomentuj irena Biały Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj